4. Tylko jedno spotkanie

1.4K 58 8
                                    

środa, 28 sierpnia 2019r., Warszawa


Litery na dokumencie raz się rozmywały, a raz skakały jak szalone po całym ekranie. Julia zużyła pół butelki nawilżających kropli do oczu, gdyż te były niesamowicie suche i czerwone do tego stopnia, że bała się patrzeć na kogokolwiek. Monika patrzyła ze współczuciem na koleżankę z pracy - martwiła się o nią. Podejrzewała, że chodziło o coś więcej niż o zwykłe przepracowanie.

A prawda była taka, że jej podejrzenia były słuszne. Nie dość, że Julię przytłaczał ogrom pracy, to spotkanie z Filipem kilka dni temu kompletnie wytrąciło ją z równowagi. Nie pamiętała, kiedy myślała o nim po raz ostatni. Sądziła, że ten letni romans pozostanie dla niej tylko odległym wspomnieniem. Po tamtym wieczorze czuła się jednak tak rozbita, że przez pół nocy nie zmrużyła oka. Sądziła, że gdy Tomek wróci, uda jej się choć na chwilę zapomnieć o Filipie, jednak ten wysłał jej SMSa, że zostaje w pracy na noc z prośbą, by na niego nie czekała. Wczoraj było tak samo.

Jak Filip w ogóle śmiał prosić ją o jakiekolwiek spotkanie? Po tym, jak w Mediolanie obiecywał jej Bóg wie, co, a po powrocie do Polski zapomniał o jej istnieniu? Co za tupet. Julia potrząsnęła głową, próbując skupić się całkowicie na pracy. Jej palce jak szalone biegały po klawiaturze komputera.

- Chcesz herbaty? - rzuciła Monika, wstając od biurka.- Co? - mruknęła Julia, nie odrywając wzroku od ekranu. Koleżanka otworzyła usta, by coś powiedzieć, jednak zamknęła je, gdyż stwierdziła, że dyskusja z Julią w takim stanie nie ma sensu. Popatrzyła na nią wyczekująco, ale widząc, że ta nic sobie z jej obecności nie robi, wyszła w końcu z pomieszczenia.

Po pewnym czasie telefon Julii zaczął dzwonić. Nie zawracała sobie uwagi przyglądaniem się, kto dzwoni, tylko w ułamku sekundy odebrała, przytrzymując iPhone'a ramieniem:

- Tak?

- Hej, Julia. Dobrze cię słyszeć.

Zamarła. Nie, czy to naprawdę był on? Drżącą ręką odsunęła telefon od ucha i zauważyła na ekranie nieznany jej numer. Najprawdopodobniej ten, który kiedyś rozżalona usunęła ze swoich kontaktów.

- Czego chcesz? - warknęła nieprzyjemnym tonem.

- Proszę, spotkajmy się. Chociaż na godzinę. Przyjadę po ciebie, do której pracujesz?

- Czy ja nie wyraziłam się jasno? - zapytała oschle. - Powiedziałam ci, że nie chcę mieć tobą już nic wspólnego.

Po drugiej stronie usłyszała ciężkie westchnięcie. Po chwili Filip powiedział:

- Wiem, że na to nie zasługuję, ale uważam, że powinnaś mnie chociaż wysłuchać. Tylko tyle, później dam ci spokój.

- Zapomnij, raz wlazłeś z butami w moje życie i nie pozwolę, żebyś zrobił to ponownie - powiedziała wściekle. Cała aż się trzęsła ze zmęczenia i zdenerwowania. - Nie dzwoń do mnie więcej.

Rozłączyła się i rzuciła telefon na biurko. Sądziła, że nie mogła sobie jeszcze bardziej podnieść ciśnienia, ale najwidoczniej myliła się, Ledwo podniosła oczy do ekranu komputera, a telefon znów zaczął dzwonić. Odrzuciła połączenie. A co ja się będę bawić, pomyślała i postanowiła zablokować jego numer. Gdy tylko zaczęła przeglądać ustawienia kontaktów, przyszedł SMS od Filipa:

Będę czekał o szóstej w Ogrodzie Saskim przy fontannie. Przyjdź, proszę.

Westchnęła. Dalszy upór był daremny, nie miała już na to siły. Coś mówiło jej, że Filip nie odpuści. Przeczytała treść SMSa kilkanaście razy i dopiero teraz zaczęło ją ciekawić, co takiego miał jej do powiedzenia. Może rzeczywiście powinna dać mu szansę? Ale z drugiej strony, po co miałaby to robić? Miała już chłopaka, który jakby się dowiedział, że spotkała się z innym facetem, chyba wyrzuciłby ją z domu.

Ostatnie dni wakacji || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now