15. Na zdrowie

1K 40 10
                                    

środa, 11 września 2019r., Warszawa

Julię obudziło pragnienie i dziwny, dość specyficzny zapach. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz czuła coś takiego, ale miała przeczucie, że było to dawno. Próbowała otworzyć oczy, ale oślepiające światło sprawiło, że znów zacisnęła powieki. Jak mogła nie zasunąć na noc rolet? Zaraz, skoro było już tak jasno, to znaczy, że pora wstawać i szykować się do pracy. Ignorując mocne światło, otworzyła oczy i przerażona stwierdziła, że nie jest w domu. Była w szpitalu. Co się stało? Spojrzała na dłoń, w której tkwił wenflon z kroplówką. Kręciło się jej w głowie i nieludzko chciało się pić. W sali była tylko ona - zauważyła na krześle obok dżinsową kurtkę, która nie należała do niej.

Usłyszała otwieranie drzwi. Filip, pomyślała, choć jeszcze nie widziała, kto wchodzi. Sekundę później w sali pojawił się właśnie on. Miał podkrążone oczy, rozczochrane włosy i smutny wyraz twarzy. W dłoni trzymał papierowy kubek z kawą.

- Julia - widząc, że się obudziła, pospiesznie podszedł do łóżka, na którym leżała. Postawił kawę na szafce i przysunął sobie bliżej krzesło. Delikatnie złapał ją za rękę. - Jak się czujesz?

- Chce mi się pić - wydusiła. Filip złapał za stojącą przy szafce butelkę wody i napełnił nią stojącą na blacie szklankę. Dziewczyna chciała podnieść się do pozycji siedzącej, ale przy próbie ruchu rozbolały ją mięśnie. Filip zauważył to i jej pomógł.

- Dziękuję - powiedziała słabo. Pociągnęła łyk ze szklanki i poczuła na sobie palące spojrzenie Filipa. Dotarło do niej, co wydarzyło się poprzedniej nocy i poczuła się jeszcze gorzej.

- Gdzie jest mój telefon? - zapytała. Filip sięgnął po leżącą nieopodal bawełnianą torbę. Po tym, jak lekarze podali jej leki odtruwające i poinformowali go, że będzie spała po nich kilka dobrych godzin, pojechał do jej mieszkania, by zabrać najpotrzebniejsze rzeczy.

- Proszę - podał jej samsunga z rozbitą szybką.

- Cholera, co się mu stało? - wzięła go do ręki. Na ekranie widniało nieodebrane połączenie od Amelii, ale niespecjalnie się tym przejęła.

- Leżał na podłodze, kiedy przyjechałem - odpowiedział Filip. Po chwili milczenia zmienił temat: - Co się wczoraj stało?

Zacisnęła dłonie na białej kołdrze, spuszczając wzrok. Opowiedziała Filipowi ze szczegółami to, co wydarzyło się dzień wcześniej. Przypominając sobie wczorajszy wieczór, czuła złość. Na Tomka, ale przede wszystkim na siebie. Jak mogła być tak głupia, żeby wciągnąć prawie cały towar, jaki miała?

- Lekarz chciał wezwać policję - powiedział Filip. Widząc przerażony wzrok dziewczyny, dodał nieco ciszej: - Ale przekupiłem go, by tego nie zrobił.

- Jezu - Julię oblał zimny pot.

- W dokumentacji wpisali ci zatrucie pokarmowe - powiedział.

- Powiedzieli ci to wszystko tak po prostu? - zdziwiła się. - Przecież nie jesteś rodziną...

- Powiedziałem, że jestem twoim narzeczonym.

Zamilkła, wpatrując się w jego zmęczone, zielone oczy. Dwa lata temu mogła wpatrywać się w nie godzinami. Na krótką chwilę wszystkie przykre okoliczności przestały być ważne, a głowę Julii wypełniły miłe wspomnienia z wakacji, Gdyby tylko go posłuchała, gdyby zebrała się w sobie i zostawiła Tomka, gdyby spłukała narkotyki w toalecie... na pewno nie leżałaby teraz w szpitalnej sali napruta lekami odtruwającymi, po których czuła się jakby przejechała ją ciężarówka.

- Nie wiem, jak mam ci dziękować - rzekła.

- Myślę, że powinnaś rozważyć odwyk - stwierdził Filip.

Ostatnie dni wakacji || Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz