27. Ty, i ja, i parkiet

839 40 2
                                    

sobota, 12 października 2019r., Warszawa

Dwie godziny i trzy lampki wina później cała ekipa była już w drodze do klubu na osiedlu Czyste, którego nazwy Julia nie dosłyszała. Po wypiciu kupionego przez chłopaków alkoholu, zarówno ona, jak i Filip zgodnie stwierdzili, że może jednak fajnie byłoby zmienić otoczenie i trochę potańczyć. Nie chcąc psuć imprezy, nie poruszała tematu byłej dziewczyny rapera. W tym momencie, siedząc na tylnym siedzeniu w uberze w drodze do klubu na imprezę życia, jak zapewniały ją pijane Natalia i Kaśka, szokująca wiadomość o jeszcze jednej eks Filipa siedziała jej gdzieś cichutko z tyłu głowy i prawie nie dawała o sobie znać. Co nie oznaczało, że rozmowa na ten temat miała nie mieć nigdy miejsca.

Dotarli na miejsce. Pod klubem ustawiła się już spora kolejka, a ochroniarz z surowym wyrazem twarzy mierzył gości wzrokiem. Julia spojrzała na Filipa, pytając:

- Jest jakaś selekcja? Jesteśmy na liście?

- Julcia, naprawdę nie masz się czymś przejmować? - objął ją w talii i w pewnym momencie zupełnie niespodziewanie przesunął rękę niżej i złapał ją za pośladek.

- Co ty robisz? - podskoczyła lekko, odsuwając się od niego.

- W tej sukience wyglądasz tak seksownie, że nie mogę się normalnie...

- Ogarnij się - ściągnęła z ramienia jego rękę, rozglądając się, czy nikt nie widział, co właśnie miało miejsce. Znajomi Filipa byli jednak zajęci sami sobą, toteż odetchnęła z ulgą.

Pomimo kilkumetrowej kolejki na zewnątrz, zostali wpuszczeni od razu. Julia czuła na sobie lodowate spojrzenia innych osób, przez co poczuła się dość niekomfortowo. Uczucie to nasiliło się jeszcze bardziej na widok samego klubu - wystrój wprawdzie robił ogromne wrażenie, jednak było w tym miejscu coś niepokojącego. Dominujące różowo-fioletowe oświetlenie, białe, skórzane kanapy, kilka drzwi opatrzone neonowymi szyldami VIP, bogato wyposażony bar i ogromna kula dyskotekowa nad kolorowym parkietem przywoływały na myśl kluby dla bogatych ludzi pokazywane w filmach, znacznie inne od tych, w których Julia bywała do tej pory. W dodatku przy barze zobaczyła znaną prezenterkę wiadomości, a na parkiecie bawiła się para znanych z burzliwego związku celebrytów. Nikt nie patrzył na nich z zaciekawieniem, nikt nie robił im zdjęć, toteż nie był to klub, do którego można sobie wejść od tak. Julia zrozumiała to już wtedy, gdy zostali wpuszczeni do środka bez kolejki.

- Chodźcie! - zawołał Maciek, prowadząc ich wzdłuż stolików. Filip pociągnął Julię za rękę, która idąc za nim przyglądała się gościom klubu, ubranym w drogie ciuchy i pijącym rozmaite drinki. W pewnym momencie znaleźli się przy jednym ze stolików, gdzie Julia rozpoznała Janka, managera Filipa, kilka osób, które widziała na koncercie, ale nie pamiętała ich imion oraz jeszcze więcej nieznajomych.

- Siemanko! - zawołał Filip. Puścił rękę dziewczyny, by przywitać się ze znajomymi. Chwilę później do niej wrócił. - Pamiętacie moją Julkę?

- Hej! - zawołali chórem znajomi Filipa. Brunetka uśmiechnęła się niepewnie. Po chwili zajęli wolne miejsca.

- Co pijecie? - spytał jeden z chłopaków, którego imienia Julia nie dosłyszała. - Będę szedł do baru.

- Whisky! - zawołał Filip. - Jula, a ty?

Julia zerknęła w stronę baru. Nie sądziła, że znajdzie tam wino, więc postanowiła nie wymyślać:

- Poproszę wódkę z colą.

Przez prawie pół godziny zostali przy stoliku, sącząc alkohol i rozmawiając - a raczej próbując przekrzyczeć głośną muzykę. Rozmowa średnio się kleiła, ponieważ znajomi Filipa z klubu byli tak pijani, że ledwo co składali zdania. Maciek, Łukasz i dziewczyny gdzieś zniknęli i Julia poczuła się trochę ignorowana. Dość szybko wypiła drinka i tęsknie spojrzała w stronę parkietu. Choć gości było dużo, nie było tu tłoczno - w klubie było naprawdę sporo miejsca.

Ostatnie dni wakacji || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now