6. Zasięg zerwany w tunelu

1.2K 50 12
                                    

czwartek, 29 sierpnia 2019r., Warszawa


Było późne popołudnie. Filip właśnie wrócił z siłowni Impuls na Bielanach. Dał sobie taki wycisk, że skutki dzisiejszego treningu będzie odczuwał chyba do końca tygodnia, a może nawet dłużej. Dorwał stojącą na blacie w kuchni butelkę z wodą i wypił ponad połowę jej zawartości. Czuł się naprawdę źle - zarówno fizycznie, jak i psychicznie.

Czego ty się spodziewałeś, Szcześniak? Od wczorajszego spotkania z Julią to pytanie krążyło po jego głowie z prędkością karabinu maszynowego. Czy naprawdę myślałeś, że po dwóch latach braku jakiegokolwiek znaku życia z twojej strony, Julia rzuci ci się w ramiona, mówiąc, jak bardzo za tobą tęskniła i jak cieszy się, że znowu ciebie widzi? Żałosne.

Mam nadzieję, że się więcej nie zobaczymy - słowa Julii również boleśnie wbiły mu się w pamięć, wypowiadane tym łagodnym, a zarazem zdecydowanym głosem, który zdradzał, że nie rzucała słów na wiatr. Tym samym głosem dwa lata temu nieśmiało się przedstawiała, tym samym głosem mówiła, że czuje, iż jest jej bratnią duszą, tym samym głosem, z tym że nieco bardziej płaczliwym, prosiła go na lotnisku, żeby został w Mediolanie choć o kilka dni dłużej. Tym samym głosem mówiła też, że nigdy nie zapomni tamtych wakacji.

Chyba dopiero po tym spotkaniu dotarło do niego jak bardzo ją zranił. Ale sam Filip jak przez mgłę widział pierwsze dni po swoim powrocie do Polski dwa lata temu. Tak jak powiedział Julii, tuż po tym, jak pojawił się na lotnisku Chopina w Warszawie, czekał na niego Jan Porębski, jego manager, który nawet nie spytał go jak wakacje, jak lot, tylko od razu zaczął nawijać o koncertach. Filip zdążył w biegu napisać tylko Julii wiadomość na messengerze, że wylądował i ma się dobrze. 

Wyszedł na balkon z telefonem i paczką papierosów w dłoni. Usiadł na krześle i zapalił czerwonego marlboro. Zakaszlał - dym papierosowy po tak intensywnym treningu przypomniał mu, że chyba czas trochę ograniczyć ten nałóg. Ale to było teraz najmniejszym zmartwieniem Filipa. 

Odblokował telefon i włączył messengera. W wyszukiwarkę wpisał nazwisko Julii, chcąc przypomnieć sobie ich rozmowy przed dwóch lat. Przez dłuższą chwilę z uśmiechem na ustach czytał pełne ciepła wiadomości, jakie wymieniali między sobą w Mediolanie. Aż z bijącym sercem dotarł do ostatniej wiadomości od Julii, wysłanej pod koniec maja dwa tysiące siedemnastego roku, czyli niespełna miesiąc po jego powrocie do Polski:

Hej, co słychać? Długo się nie odzywasz. Mam nadzieję, że wszystko w porządku. Tęsknię.

Zmrużył oczy i odłożył telefon na stolik ze szklanym blatem, drżącą ręką wkładając papierosa do ust. No nie, po tym, jak zignorował taką wiadomość, Julia w ogóle nie powinna być zła. Czego ty się spodziewałeś, Szcześniak?

I po raz kolejny zadał sobie to pytanie, na które nie był w stanie odpowiedzieć.

Po tym jak skończył w myślach użalać się nad sobą, zaczął zastanawiać się nad ostatnimi słowami Julii. Mówiła, że ma chłopaka, ale... skoro była w związku, to chyba powinna być szczęśliwa, przynajmniej w teorii. Po co miałaby psuć sobie humor spotkaniem z gościem, z którym kiedyś tam przeżyła wakacyjną przygodę? Gdyby on był w związku i chciałaby spotkać się z nim jakaś laska, z którą kiedyś miał coś tam wspólnego, chyba by ją wyśmiał. Dlaczego Julia w ogóle przyszła na to spotkanie?

Filipowi nie dawał spokoju też dziwny stan dziewczyny. Jej wzrok był jakiś nieobecny. Brał pod uwagę to, że mogła być zestresowana, ale to chyba było coś innego. Alkohol? Narkotyki? Nie, niemożliwe. Pewnie była po prostu przepracowana. 

Ostatnie dni wakacji || Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz