piątek, 27 marca 2017r., Mediolan
Julię obudziło delikatne muskanie w ramię. Przekonana, że to pewnie komar lub inny insekt, potrząsnęła lekko ręką i zdała sobie sprawę, że to coś było za duże jak na małego robaczka. Leniwie otworzyła oczy i zamiast biurka z czerwoną lampką, które stoi naprzeciw łóżka w jej pokoju w domu ojca, zobaczyła przed sobą zasłonięte roletami duże okna i elegancki wazon w rogu pokoju.
- Buongiorno, bella - lekko zachrypnięty głos Filipa sprawił, że dostała gęsiej skórki. Na jej twarzy rozciągnął się szeroki uśmiech. Obróciła się na plecy i zobaczyła przed sobą przystojną twarz rapera. Złożył na jej ustach długi i delikatny pocałunek.
Ta noc była naprawdę magiczna. Julia nie spała z wieloma mężczyznami, ale mogła śmiało powiedzieć, że to był najlepszy seks w jej życiu. Ani przez chwilę nie pomyślała, że popełnia błąd, idąc do łóżka z kimś, kogo zna niecały tydzień. A to dlatego, że Filip w pewien sposób dał jej do zrozumienia, nie chciał tylko i wyłącznie zaspokoić swoich potrzeb. Wczoraj czuła się kochana i potrzebna - było to coś, czego nigdy nie zaznała w tak intymnej sytuacji. Filip sprawił, że tę noc będzie pamiętała chyba do końca życia.
- Buongiorno - odpowiedziała rozmarzonym głosem. - Która godzina?
Filip obrócił się i zerknął na telefon, który leżał na szafce nocnej.
- Dopiero po ósmej - rzucił i ponownie się do niej przysunął. Przykrywając się kołdrą, Julia podniosła się do pozycji siedzącej i wzięła do ręki swój telefon. Tak, jak poradził jej Filip, napisała ojcu, że idą na nocny maraton filmowy do kina i żeby nie martwił się, jeśli nie będzie jej rano w domu. Zauważyła, że o szóstej rano pan Accardi wysłał jej SMSa, żeby bawiła się dobrze i że ma nadzieję że jest bezpieczna. Julia odetchnęła z ulgą, choć miała wyrzuty sumienia z powodu swojego kłamstwa.
- Powinnam powoli się zbierać - stwierdziła.
- No chyba nie - Filip zmarszczył brwi.
- Serio - wstała i zaczęła się ubierać. - I tak boję się spojrzeć ojcu w oczy. Im wcześniej wrócę, tym większe prawdopodobieństwo, że uwierzy w bajkę o nocnym maratonie filmowym.
Odwróciła się do lustra, wiszącego na szafie i zaczęła układać włosy. Brunet nie przekonywał już jej, by została - oddałby wszystko, by spędzić z nią cały dzisiejszy dzień, ale rozumiał, dlaczego chciała już wracać. Rozmarzonym wzrokiem przyglądał się temu, co robi - dla niego była idealna w każdym calu. Momentami nie mógł uwierzyć, że miał takie szczęście, jednocześnie zastanawiając się, jakim cudem ktokolwiek mógł tak bardzo zawrócić mu w głowie.
- Zobaczymy się wieczorem? - spytał w pewnej chwili. Julia obróciła się w jego stronę z niepewnym wyrazem twarzy.
- Mało ci? - spytała z półuśmiechem, wygładzając bluzkę. Widząc jego znaczący wzrok, dodała: - Nie wiem, Filip.
Pokiwał głową. Po chwili również zaczął się ubierać i odprowadził Julię do drzwi. Przed jej wyjściem zapytał jeszcze:
- Na pewno nie zostaniesz na śniadanie?
- Nie, naprawdę muszę...
- To może chociaż kawa?
- Filip - ucięła stanowczo. - Wyobraź sobie, że masz córkę, która w obcym kraju idzie z obcym facetem na randkę i wraca rano. Co byś sobie pomyślał?
Brunet westchnął ciężko i podrapał się po karku - najwidoczniej ten argument go przekonał. Julia posłała mu triumfujące spojrzenie.
- Odezwij się do mnie po południu - powiedziała, podchodząc bliżej. Pocałowała go w usta. - Miłego dnia.
YOU ARE READING
Ostatnie dni wakacji || Taco Hemingway
FanfictionMarzec, 2017 rok. Julia Accardi odwiedza we Włoszech swojego ojca. Spodziewa się spokojnych wakacji, jednak już pierwszego dnia poznaje Filipa Szcześniaka, znanego w Polsce jako raper Taco Hemingway. Wkrótce rodzi się między nimi uczucie, ale po pow...