10. Z wyjątkiem ciebie

1.1K 43 2
                                    

poniedziałek, 2 września 2019r., Warszawa

Ta niedziela była najprawdopodobniej najdłuższym i najbardziej depresyjnym dniem w życiu Julii. Bardzo chciała porozmawiać z Tomkiem, ale nie miała niestety takiej możliwości - nie wrócił na noc do domu, całą niedzielę nie odbierał od niej telefonów. Choć początkowo była na niego wściekła, teraz mimo wszystko zaczęła się martwić - przecież mogło mu się coś stać, mógł przedawkować i leżeć gdzieś nieprzytomny... lub martwy.

Wrócił do domu dopiero późną nocą. Nie był na głodzie, zachowywał się całkiem normalnie - był tylko zmęczony i chciał po prostu iść spać. Julia nie naciskała. Postanowiła w poniedziałek wstać wcześniej, by złapać Tomka jeszcze zanim pójdzie do pracy i przeprowadzić z nim rozmowę.

- Musimy pogadać - powiedziała, kiedy zjawił się w kuchni po szóstej rano.

- Co ty znowu chcesz? - mruknął zniecierpliwiony, nastawiając ekspres do kawy.

- Gdzie byłeś w sobotę w nocy i cały wczorajszy dzień? - zapytała sucho. Nogi nerwowo drżały jej pod kuchennym stołem.

- U Krzycha - burknął, nie patrząc na nią. - Wypiliśmy parę browarów, nie opłacało mi się tłuc uberem z Targówka aż tutaj.

- I całą niedzielę u niego siedziałeś?

- Nie, pojechałem do biura, żeby odwalić część roboty, którą muszę zrobić dzisiaj - odparł, opierając się na lodówkę. W końcu na nią spojrzał. - Jakoś nie miałem ochoty wracać do domu.

Julia kiwnęła głową. Cholera, pomyślała. Przecież to ona miała prawo być na niego zła, nie odwrotnie. Patrząc na to, jak lekceważąco podchodzi do sprawy, nie miała już żadnych wątpliwości co do tego, jak powinna postąpić. Dla pewności jednak zapytała:

- Czy ty mnie jeszcze kochasz?

Tomek prychnął.

- Julka, co ty odwalasz? Nie mam teraz czasu na sentymenty...

- Odpowiedz

Powiedz, że tak, pomyślała. Powiedz to i nie zrobię tego, co miałam zamiar zrobić.

- No... ja... - zawahał się, a na jego twarz wstąpił nerwowy uśmiech. Julia pokręciła głową, czując pod powiekami wzbierające łzy.

- Musimy się rozstać - powiedziała łamiącym się głosem.

- Co? - zmarszczył brwi. Słowa dziewczyny podziałały na niego dużo bardziej niż kawa. - Jula, bierzesz jakieś nowe dragi bez mojej wiedzy?

- Przestań, sobie kurwa, żartować! - trzasnęła pięścią w stół. Wystraszony Tomek przycisnął się jeszcze bardziej do drzwi lodówki. - Zobacz, co się z nami stało! Dwa dni temu o mało co mnie nie pobiłeś. Wczoraj to samo. Ignorujesz mnie, nie odbierasz telefonów, ważniejsze są dla ciebie dragi i kumple - wstała z krzesła, podchodząc do niego. - Nas już nie ma, Tomek.

Patrzył na nią w taki sposób, że ciężko było przewidzieć to, co za chwilę zrobi. Czy się wścieknie? Czy będzie ją błagał, by go nie zostawiała? Czy może przyzna jej rację, że to już nie ma sensu i rozstaną się w zgodzie?

- Słuchaj - złapał ją za ramiona. Miał nieco spokojniejszy głos. - Jesteś niewyspana, rozemocjonowana, nie wiesz co mówisz. Wiem, że to przeze mnie i przepraszam, że nie dałem wczoraj znaku życia, Uspokoisz się i pogadamy wieczorem, ok?

- Nie - odsunęła się. - Ja już podjęłam decyzję.

Zamrugał oczami, rozluźniając uścisk. Julii przemknęło przez myśl, że może faktycznie za bardzo dała się ponieść emocjom, ale za chwilę spojrzała mu wyzywająco w oczy. Tomek już wiedział, że nie żartuje. Odwrócił się w stronę ekspresu, skąd zabrał małą filiżankę i wypił duszkiem espresso.

Ostatnie dni wakacji || Taco HemingwayМесто, где живут истории. Откройте их для себя