11. Wzięła mnie za rękę

1.2K 44 17
                                    

niedziela, 29 marca 2017r., Mediolan

Rozległ się dzwonek do drzwi. Julia o mały włos nie upuściła miski z risotto, którą akurat trzymała w rękach i niosła do jadalni. Odstawiła ją szybko na szafkę, która akurat znajdowała się po drodze i ruszyła w kierunku wyjścia. Nim otworzyła drzwi, spojrzała w lustro, poprawiając włosy i wygładzając jasnożółtą sukienkę w białe groszki.

- Buongiorno - przywitał się Filip. Miał na sobie beżową koszulę z krótkim rękawem, a w rękach trzymał butelkę wytrawnego, czerwonego wina chianti. Julia wybuchnęła śmiechem.

- Co? - zapytał zaskoczony.

- Przepraszam - otarła małą łzę z kącika oka i zrobiła mu przejście w drzwiach.

Jej ojciec nie żartował z zaproszeniem Filipa na obiad. Cały wczorajszy dzień mówił o tym, jak bardzo chciałby go poznać, aż w końcu Julia miała dość i dla świętego spokoju poinformowała bruneta, że pan Accardi zaprasza go w swoje progi. Spędziła mnóstwo czasu zastanawiając się jak to spotkanie będzie wyglądało - czy będzie niezręcznie, czy będzie luźno, czy nerwowo, czy nudno. Rozważyła chyba wszelkie możliwe scenariusze. Dzisiaj jednak, widząc jaki jej ojciec jest podekscytowany spotkaniem, stwierdziła, że nie ma co zanadto się przejmować i lepiej założyć, że co ma być, to będzie.

- Tata rozmawia przez telefon - wyjaśniła, kiedy Filip zaczął rozglądać się po mieszkaniu.

- Ładnie tu - powiedział z uznaniem. Julia przyjrzała się mu - nie wyglądał na zdenerwowanego. Wręcz przeciwnie - sprawiał wrażenie równie podekscytowanego, co jej ojciec.

- Wejdźmy do kuchni - zaproponowała. - Napijesz się kawy?

- A zrobisz mi mrożoną? - spytał, biorąc ją za rękę. Pocałował ją. - Jak cię zobaczyłem, od razu przypomniała mi się nasza poprzednia noc.

Julia zarumieniła się i wbiła wzrok w ekspres do kawy. Przed oczami również zaczęły migać jej wspomnienia z wczorajszej nocy i lekko zakręciło się jej w głowie. W pewnym momencie do kuchni wszedł pan Accardi. Na dźwięk kroków Filip i Julia obrócili głowę w jego stronę.

- A więc to jest ten gagatek, który ukradł mi córkę? - powiedział zadziornie, wyciągając rękę w jego stronę. - Marco Accardi.

- Filip Szcześniak, bardzo mi miło - brunet uścisnął jego dłoń, uśmiechając się nieśmiało. Julia zerknęła na niego - musiała przyznać, że taki onieśmielony wyglądał całkiem słodko.

- Widzę, że przyniosłeś wino - ojciec Julii wskazał na butelkę wytrawnego trunku. - Dobry wybór.

- Starałem się - kiwnął głową.

- Tato, zrobić ci kawy? - zaproponowała Julia.

- Kawy? Dio, tak przed obiadem? - zawołał oburzony. Widząc jednak dwie filiżanki mrożonej kawy przy ekspresie, machnął ręką ze słowami: - A, dobra, niech będzie.

Chwilę później siedzieli przy stole, każdy z porcją risotto na talerzu, kończąc pić kawę. Julia nalała im po kieliszku wina, dorzucając lodu. Filip był zaskoczony tym, że nie otrzymał od ojca Julii typowych pytań w stylu z czego się utrzymujesz, czy masz własne mieszkanie, oraz klasycznego jakie masz zamiary wobec mojej córki. Pan Accardi wprawdzie spytał, czym się zajmuje, ale nie interesowały go zarobki rapera. Chciał natomiast wiedzieć, jakie pisze teksty i skąd czerpie inspiracje.

Julia jak zaczarowana wpatrywała się w opowiadającego o swojej pasji Filipa. To było coś naprawdę niesamowitego - widok osoby, która z taką ekscytacją mówi o tym, co sprawia jej szczęście. Mogłaby słuchać go godzinami - i po minie swojego ojca widziała, że on również. Po wypiciu niemal całej butelki wina, cała trójka czuła się już jak dobrzy znajomi. Opowiadali sobie o zabawnych sytuacjach, pan Accardi jak z rękawa rzucał różnymi dowcipami, które przyprawiały Julię o zażenowanie, natomiast Filip pokładał się ze śmiechu. Zjedli na deser waniliową panna cotta z truskawkami, a Julia zaproponowała, że doleje im jeszcze wina. W pewnym momencie jednak musiało paść pewne pytanie.

Ostatnie dni wakacji || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now