13. Serce jak lód

1K 45 1
                                    

czwartek, 5 września 2019r., Warszawa

- Można? - Julia zapukała do drzwi biura Amelii. Kobieta podniosła wzrok z ekranu komputera i odparła:

- Proszę, wejdź.

Brunetka zamknęła za sobą drzwi i podeszła do biurka przełożonej. Głosem przepełnionym pewnością zaczęła mówić:

- Myślałam nad twoją propozycją i jestem gotowa ją przyjąć.

- Tak? Jesteś tego pewna? - Amelia oparła łokcie na biurku. Julia zmarszczyła brwi. Menedżerka sama zaproponowała jej posadę swojej asystentki, więc skąd te pytania?- Tak, jestem - odpowiedziała głosem pełnym determinacji. Amelia wstała z fotela i podeszła bliżej. Spojrzała jej wyzywająco w oczy.

- To nie jest łatwa praca - rzekła. - Nie polega na siedzeniu ośmiu godzin na tyłku i przeklikiwaniu faktur. Wymaga ogromnej odpowiedzialności i pracowitości.

- Wymieniłaś cechy, którymi wykazuję się nieprzerwanie od dwóch lat - odparła śmiało Julia. Po chwili wahania, dodała: - Poza tym, sama zaproponowałaś mi tę posadę.

Amelia uśmiechnęła się i wróciła z powrotem do swojego biurka. Wyciągnęła z szarej teczki z logiem firmy plik kartek i podała je Julii.

- Co to? - spytała.

- Twoja nowa umowa - odparła przełożona z uśmiechem. Widząc skonsternowany wyraz twarzy dziewczyny, dodała: - Oj, przestań, droczyłam się z tobą tylko. W poniedziałek powiedziałam ci szczerze, co myślę o twojej pracy - usiadła. - Przeczytaj sobie na spokojnie umowę i zakres obowiązków i złóż mi to najpóźniej jutro o dziesiątej, dobra?

Julia kiwnęła głową.

- Świetnie - Amelia odłożyła teczkę. - Wracaj do pracy. Wyślę ci maila odnośnie nowego klienta, domknijmy to w pierwszej kolejności.

- Jasne - odparła Julia i wyszła z biura Amelii. Oparła się o ścianę, przeglądając treść umowy. Tylko się droczyła, jasne. Posada jej asystentki najprawdopodobniej będzie uciążliwa nie dlatego, że to odpowiedzialne zadanie, tylko z powodu jej głupiego poczucia humoru.

Julia weszła do swojego biura i usiadła przed komputerem. Przejrzała maila, którymi nie zdążyła zająć się wcześniej i zaczęła od najstarszego z nich. W międzyczasie zauważyła, że na ekranie jej telefonu zaświeciła się zielona lampka. To była wiadomość od Tomka.

Jak się czujesz?

Westchnęła. Odłożyła telefon i oparła łokcie na stole. Wczoraj miała nadzieję na spotkanie z Filipem, ale gdy tylko wyszła z pracy, zaskoczył ją Tomek. Błagał ją, żeby z nim porozmawiała - obiecał, że jeśli go wysłucha i nie zmieni zdania, raz na zawsze da jej spokój. Mimo wszystko, zrobiło się jej go szkoda i w tamtym momencie Filip zszedł na dalszy plan. Spodziewała się, że wróci do domu z płaczem, ale Tomek przekonał ją, by dała mu szansę. Gdy tylko usiedli przy stoliku w kawiarni Green Cafe Nero i zaczęli rozmawiać, Julia uwierzyła, że zrozumiał swój błąd. Było jej głupio, że okłamała Filipa. Wyciszyła telefon, by mieć spokój, a dopiero po powrocie do domu napisała mu SMSa, że była w szpitalu. Sama nie wiedziała, co ma teraz zrobić. Gdyby jednak doszło do spotkania, to co powinna mu powiedzieć?

Ponownie zerknęła na telefon i odpisała, że czuje się dobrze. Nie chciała jednak dłużej zaprzątać sobie nim głowy, toteż wyciszyła telefon i wrzuciła go do torebki. Musiała skupić się na pracy - to było na chwilę obecną najrozsądniejsze wyjście.

***

Cyfry na wyświetlaczu wskazywały godzinę osiemnastą dziesięć. Oparty o ścianę siedziby firmy JP Morgan, Filip nerwowo obracał papierosa w dłoni. Miał dać sobie z Julią spokój, ale musiał dowiedzieć się, dlaczego go oszukała. W całej tej sprawie nic nie składało się w jedną całość.

Ostatnie dni wakacji || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now