26. Piękny warszawski piątek

843 42 8
                                    

piątek, 11 października 2019r., Warszawa


- A mogę dokładkę? - zapytał Maciek, przeżuwając ostatniego pierożka tortellini z cukinią i kiełbasą. 

- Jasne! - rozpromieniona Julia przesunęła naczynie żaroodporne w jego stronę, zaś on ochoczo nałożył sobie solidną porcję potrawy.

- Ej, ej, nie przesadzasz czasem? - Natalia posłała mu gniewne spojrzenie. - Zostawiłbyś coś dla innych.

- Pamiętajcie, że jeszcze czeka was deser - przypomniał Filip. - Sam mieszałem mus truskawkowy!

- Niech zgadnę: to był twój jedyny wkład w to jedzenie? - Łukasz zmrużył oczy, bacznie się mu przyglądając. Filip wywrócił oczami, ale roześmiał się i powiedział:

- Masz mnie! 

 Dręczona wyrzutami sumienia z powodu poprzedniej soboty Julia postanowiła zaprosić znajomych Filipa do siebie. Poza poczęstowaniem ich prawdziwym włoskim winem chianti, przygotowała kolację i deser, również z kuchni włoskiej. Bardzo denerwowała się na te spotkanie - bała się, że mimo jej starań, kolacja okaże się jednym wielkim niepowodzeniem. Mieli przyjść w sobotę, jednak w środę Filip poprosił o przełożenie terminu na piątek, bo okazało się, że Łukaszowi i Kaśce coś wtedy wypadło. To przysporzyło Julii dodatkowych nerwów - żeby wszystko przygotować jak należy, wzięła dziś nawet wolne w pracy, czego ostatecznie żałowała, bo szybko uwinęła się ze swoją robotą i miała za dużo czasu na snucie możliwych scenariuszy dzisiejszego wieczora. Niepotrzebnie jednak się martwiła - początkowo było wprawdzie trochę sztywno, jednak to ewidentnie Kaśka i Natalia były bardziej zdenerwowane niż ona. Od raz po ich przyjściu usłyszała od nich przeprosiny - ona także wyraziła skruchę spowodowaną tym, że tydzień temu nie przyszła na spotkanie, aż w końcu chłopaki zaproponowali, żeby skończyć z tym wzajemnym przepraszaniem i cieszyć się ze wspólnego spotkania.

- Może jeszcze wina? - zaproponowała Julia, widząc, że kieliszki Łukasza i Natalii są prawie opróżnione. 

- Ja chyba już podziękuję - Natalia kiwnęła głową. - Trochę kręci mi się w głowie.

- Przecież wypiłaś tylko jeden kieliszek - zdziwił się Maciek.

- To mocne wino - zauważyła Julia. - Mogłam w sumie kupić coś innego...

- No coś ty, zajebiste jest - Kaśka dopiła resztkę swojego i dodała: - Ja jeszcze poproszę. 

Po skończonym posiłku wszyscy byli nie tyle najedzeni, co już nieźle podpici, toteż atmosfera rozluźniła się jeszcze bardziej. Julia usłyszała mnóstwo komplementów odnośnie przygotowanego przez nią posiłku, odbyła z przyjaciółmi Filipa długą rozmowę na temat kuchni włoskiej i Włoch ogólnie. Wypity alkohol i znikające z minuty na minutę napięcie pozwoliły dziewczynie zapomnieć o obawach, które dręczyły ją cały dzień i cieszyć się miłym wieczorem.

- Co wy na to, żeby za tydzień wyskoczyć na kręgle? - zaproponował w pewnym momencie Łukasz.

- Tylko błagam, nie tam, gdzie ostatnio - Filip wywrócił oczami, obejmując Julię ramieniem. 

- Ej, w Arco było całkiem fajnie - zauważyła Kaśka.

- Śmierdziało petami i spalonym żarciem - odparł obruszony raper.

- Chyba za bardzo wjechała ci na banię twoja własna muzyka, panie szlugi i kalafiory - parsknął Maciek, a cała reszta wybuchnęła śmiechem.

- A propo szlugów, pójdziemy zapalić? - zaproponowała Julia. Filip kiwnął głową, podnosząc się, zaś Łukasz powiedział:

- Dołączę do was, tylko skoczę do łazienki. 

Ostatnie dni wakacji || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now