14. A mówiłem ci

1K 46 7
                                    

wtorek, 10 września 2019r., Warszawa

Tomek otworzył szampana i złocistym trunkiem wypełnił wysokie kieliszki, stojące na kuchennym blacie. Odstawił butelkę, złapał kieliszki i podszedł do nakrytego stołu, gdzie czekała na niego Julia.

- Proszę - podał jej szampana. - Za nową asystentkę managera!

Kieliszki zabrzęczały i oboje pociągnęli po dużym łyku. Tomek pogłaskał Julię po policzku i pocałował ją delikatnie w usta.

- Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej? - spytał.

- Nie było za bardzo okazji - posłała mu uśmiech. Odsunął jej krzesło i usiedli przy stole. - Dużo się działo.

Przez chwilę milczeli, jedząc wołowinę z warzywami, którą wspólnie skończyli przygotowywać kilka minut wcześniej. Wymienili kilka uwag odnośnie posiłku, ale poza tym rozmowa średnio im się kleiła.

Ku zdziwieniu Julii, Tomek wcale nie chciał wprowadzić się do niej z powrotem. Od środy spotykali się na mieście, dziś zaprosiła go na obiad po cichu licząc, że może zostanie na noc. Poza tym, bardzo chciała porozmawiać z nim o czymś i nie mogła zaryzykować, że ktokolwiek ich usłyszy.

- Tomek - odłożyła sztućce. - Musimy porozmawiać.

Bacznie się jej przyjrzał. Miał dość niepewny wyraz twarzy.

- Chcę przestać ćpać - wyrzuciła te słowa z prędkością karabinu maszynowego. - I chcę, żebyś też przestał.

Wybuchnął śmiechem. Zaskoczona jego reakcją Julia wpatrywała się w niego jakby zobaczyła ducha.

- Jula, ja cię proszę - złapał ją za rękę. - Jeśli odstawię amfę, nie przeżyję w robocie nawet godziny.

- To nam nie pomaga - tłumaczyła. - Nie rozwiązuje problemów. Daje chwilową ulgę, ale na dłuższą metę nas wykańcza.

- Gdzie to wyczytałaś? - odchylił się na oparciu krzesła. - W poradniku antynarkotykowym dla młodzieży? Bo czuję, jakbym cofnął się do podstawówki.

Nagle Julia wstała i ruszyła w kierunku sypialni, ignorując prośby Tomka, by wróciła. Wyciągnęła z szafki pudełko z zapasem narkotyków, a następnie torebkę białego proszku z kosmetyczki, której nie tknęła od ostatniego spotkania z Filipem.

- Co robisz? - zapytał Tomek, gdy położyła towar na blacie kuchennym.

- Ty zrobisz to samo - powiedziała stanowczo.

Znowu się roześmiał. Poirytowana Julia dodała:

- Bo inaczej z nami koniec.

Zrzedła mu mina. Sądził, że żartuje, jednak wyraz jej twarzy sugerował, że mówi poważnie.

- Znowu zaczynasz? - westchnął. Julia ruszyła w kierunku stolika kawowego, gdzie leżał jej telefon i powiedziała:

- Dzwonię do Jacka. Powiem mu, że nie będziemy już więcej od niego niczego kupować.

- Ej, ej, ej, nie przeginaj! - poderwał się z miejsca i ruszył w jej stronę. Odsunęła rękę z telefonem, jednak Tomek sprawnym ruchem jej go zabrał i rzucił na kanapę. - Jula, ja ciebie proszę.

- Wszystkie problemy, jakie nas spotykają, biorą się właśnie przez to - wyjaśniła.

- Nie mówiłabyś tak, gdybyś pracowała tam, gdzie ja - odparł.

- Tomek, ja też pracuję dużo - odpowiedziała. - Też się stresuję, ale...

Zaczął się śmiać. Zdziwiona Julia zmarszczyła brwi.

Ostatnie dni wakacji || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now