17. Mówisz - masz

1K 42 8
                                    

środa, 18 września 2019r., Warszawa

Po powrocie ze zwolnienia lekarskiego Julia wzięła się ostro do pracy, by pokazać Amelii, że ta może liczyć na nią w każdej sytuacji. Od poniedziałku przyjeżdżała do pracy wcześniej i zostawała do wieczora, by nadrobić zaległości. W ciągu trzech dni przekonała się, że jej przełożona wcale nie jest taką jędzą, za jaką ją miała - była po prostu uczuloną na lenistwo perfekcjonistką.

Natłok obowiązków sprawił, że nie miała za bardzo czasu myśleć o Filipie. Budząc się rano, myślała tylko o wyzwaniach, jakie może przynieść dzisiejszy dzień. Gorzej było wieczorami - zasypiając, nie miała siły myśleć o pracy i zastanawiała się wtedy nad ich relacją. Nie spotkali się od zeszłego czwartku - proponował jej spotkanie kilka razy, ale odmawiała. Zamiast tego wymieniali zdawkowe wiadomości, typu jak się czujesz czy co u ciebie. Filip opowiadał o zbliżającym się koncercie, na który dostała podwójne zaproszenie, jednak nie zdecydowała jeszcze czy pójdzie czy nie.

Bała się mu ponownie zaufać. Ich pocałunek był cudowny, jednak nie była w stanie myśleć o nim w innym kontekście niż w towarzystwie wspomnień powrotu do Warszawy dwa lata temu, kiedy Filip zupełnie ją zignorował. Poza tym, dopiero co rozstała się z Tomkiem. W międzyczasie dostała awans, przedawkowała narkotyki... wszystko działo się zdecydowanie za szybko.

Od ponad tygodnia umawiała się z przyjaciółkami, Zuzą i Patrycją na jakiś obiad. Niestety, mając prawie trzydzieści lat i pracując osiem godzin dziennie od poniedziałku do piątku, ciężko było im ustalić dogodny termin. W świetle ostatnich wydarzeń to Julia najbardziej naciskała na spotkanie, bo uznała, że najwyższy czas powiedzieć im o wszystkim. No, prawie o wszystkim.

Nowe stanowisko przyniosło Julii nie tylko lepsze zarobki, ale i dogodniejsze godziny pracy - nie zaczynała już o dziesiątej, a o siódmej. Umówiły się o czwartek po południu w AïOLI Cantine na Świętokrzyskiej, bo każda z nich miała tam w miarę krótką drogę z pracy.

- Jakaś mdła ta zupa - krzywiła się Patrycja, z niechęcią mieszając łyżką krem z kalafiora z soczewicą.

- Mówiłam ci, żebyś tego nie brała - Zuza wywróciła oczami. - Jadłam ją kiedyś i...

Podczas kiedy dziewczyny debatowały nad zupą, Julia wpatrywała się w ledwie tkniętą sałatkę i zastanawiała się jak zacząć rozmowę. Dziewczyny były w świetnych humorach i każda miała jakąś sensacyjną wiadomość - Zuzi szykował się służbowy wyjazd do Stanów, Patrycji i jej chłopakowi udało się kupić mieszkanie, które będzie gotowe do użytku już w styczniu przyszłego roku. Obie były tak podekscytowane, że przekrzykiwały się jedna przez drugą.

- A ty, Jula? - z zamyśleń wyrwał ją głos Zuzy. Podniosła głowę znad miski i natknęła się na dwie pary zdziwionych oczu przeszywających ją na wskroś.

- Co?

- Jak myślisz, czy sypialnia powinna mieć odcienie bieli i fioletu czy bieli i ciemnej czekolady? - zapytała poważnym tonem Patrycja.

- Błagam, powiedz jej, że ani to, ani to - powiedziała poirytowana Zuza. - Fiolety są dla starych ludzi, a brązy są oklepane...

- To co mam zrobić? Czerwone ściany i czarne meble?

- Nie, ale jest tyle innych kolorów. A dlaczego nie pudrowy róż? Albo jakaś mięta?

- Wolę bardziej stonowane, nie mam przecież pięciu lat, żeby urządzać...

- Rozstałam się z Tomkiem - przerwała im Julia. Przyjaciółki wbiły w nią wzrok. Patrzyła na nie w oczekiwaniu na jakąkolwiek reakcję, ale nie doczekała się, toteż spojrzała przez okno.

Ostatnie dni wakacji || Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz