30. Wszystko na niby

777 49 7
                                    

niedziela, 20 października 2019r., Warszawa

Przeprowadzka przebiegła tak szybko, sprawnie i bez zakłóceń, że Julia nie mogła wyrzucić z głowy dziwnego przeczucia, które mówiło jej, że na pewno coś zaraz pójdzie nie tak. W sobotę spakowali z Filipem wszystkie rzeczy do jego samochodu w niecałą godzinę, Julia przekazała klucze właścicielowi poprzedniego mieszkania i ruszyli w drogę. Ponieważ nowe mieszkanie było znacznie większe od poprzedniego, dziewczyna postanowiła trochę wypełnić puste przestrzenie i po rozpakowaniu, szybkiej kawie i hot dogu z żabki, aby zabić głód, namówiła Filipa na zakupy w Ikei. Rzeczy, które kupiła, zajmowały w samochodzie chyba jeszcze więcej miejsca, niż te, które wiozła wcześniej z Mokotowa na Ochotę.

W niedzielę obudził ją śpiew ptaków. Przez chwilę myślała, że nadal śni - jak to możliwe, że słyszy ptaki, a nie ryczące silniki samochodów? Mocniej przycisnęła do siebie poduszkę, ale po chwili złapała leżący na szafce nocnej telefon - widząc, że dochodzi dziesiąta, postanowiła się podnieść. Zaprosiła dziś do siebie na popołudnie Zuzię i Patrycję - nie widziały się już bardzo długo i każda z nich na pewno miała dużo do opowiedzenia.

- Następnym razem do Nowego Jorku lecimy wszystkie - stwierdziła Zuza, obserwując reakcje przyjaciółek na prezenty, które przywiozła im zza oceanu.

- Tak, ciekawe za co - Julia przyłożyła do siebie koszulkę z panoramą Nowego Jorku.

- Zuza kiedyś będzie tak bogata, że wszystkim nam zafunduje wycieczkę - Patrycja starannie złożyła swoją koszulkę w kostkę i odłożyła z powrotem do kolorowej, papierowej torby. Rozejrzała się po nowym mieszkaniu Julii. - Cholera, ale ten czas zapieprza. Mam wrażenie, że jeszcze wczoraj świętowałyśmy twoje urodziny na Sandomierskiej, a tu nagle - bum - i jesteśmy w apartamencie na Ochocie.

- No, apartamentem to bym tego nie nazwała - Julia dolała sobie kawy z dzbanka do dużego kubka w kolorze pastelowego różu. - Ale czuję się tutaj naprawdę dobrze,

- Skąd w ogóle taka nagła decyzja? - zapytała Zuzia, wybierając z talerzyka resztki kremu ciasta rafaello, które na dzisiaj przygotowała im Julia. - Jeszcze chyba we wtorek jak rozmawiałyśmy na messengerze, mówiłaś coś o tym, że chciałaś kupić sobie nowy fotel, bo ten, który masz, nie pasuje ci do ścian.

- Ja już od jakiegoś czasu przeglądałam sobie te mieszkania, tylko że raczej żeby się pozachwycać, a nie zaraz wynajmować - odpowiedziała Julia. - A tu trafiła się okazja, więc... raz się żyje.

- Musimy razem się wybrać na jakiś shopping mieszkaniowy - zauważyła Patrycja. - Ej, właśnie, nie byłyście jeszcze w moim nowym, własnym mieszkaniu! Macie plany na przyszły tydzień? Piątek, sobota? Zrobiłabym mini parapetówkę.

- Czemu nie? - Julia spojrzała na Zuzę, która także ochoczo pokiwała głową.

- Może weźmiemy ze sobą chłopaków? Poznałybyśmy w końcu Filipa - zaproponowała Zuzia.

- Pogadam z nim - obiecała Julia.

- Co tam w ogóle u niego? - spytała Patrycja. - Układa się wam?

Chociaż ostatnie dni spędzili całkiem miło, słysząc pytanie przyjaciółki, Julia od razu pomyślała o tym, jak dowiedziała się o istnieniu jeszcze jednej byłej Filipa. Zanim dziewczyny wyłapały jej niewyraźną minę, powiedziała:

- Dobrze. Ostatnio nie mieliśmy dla siebie za dużo czasu, bo wiecie, miałam zapierdol w pracy i tak dalej... wczoraj spędziliśmy cały dzień razem, pomagał mi w przeprowadzce. Dzisiaj też ma wpaść wieczorem.

- Jakoś ten wasz związek wygląda zbyt spokojnie - Zuzia odstawiła talerzyk na szklany blat stolika kawowego, lustrując przyjaciółkę podejrzliwym wzrokiem.

Ostatnie dni wakacji || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now