32. Nie pierwszy raz

760 50 19
                                    

sobota, 1 kwietnia, 2017r., Mediolan

Lotnisko Mediolan-Malpensa chyba nigdy nie wydawało się być tak dołującym miejscem, jak właśnie dzisiaj. Julia nie wiedziała, dlaczego akurat tego dnia tyle osób dookoła płakało, żegnając swoich bliskich, i to tak, jakby już nigdy mieli ich nie zobaczyć. Nie mogła już dłużej na to patrzeć, więc w końcu odwróciła się na ławce i napotkała Filipa, który wracał właśnie z toalety. Wydawał się być mega zestresowany.

- W porządku? - spytała.

- Tak - kiwnął głową z krzywym uśmiechem i usiadł obok niej. Położyła mu głowę na ramieniu, a on objął ją ramieniem. Julia zaczęła skubać skrawek jego białej koszulki.

- Nie poznają cię w Polsce z tą opalenizną - stwierdziła.

- Może to i dobrze? Nikt nie będzie gonił mnie, by zrobić mi zdjęcie - zaśmiał się. Brunetka mimowolnie spojrzała na żegnającą się parę niedaleko. Mężczyzna odprowadzający swoją partnerkę zaczął płakać, gdy ta się oddaliła. Po policzku Julii też spłynęła łza, którą natychmiast wytarła.

- Hej - Filip odsunął się i spojrzał na nią. - To tylko tydzień, tak? Za tydzień przyfruniesz do Polski i wszystko będzie takie, jak było teraz.

- Będzie? - zapytała tonem małego dziecka, któremu mama obiecała pójście na lody.

- Oczywiście, że tak - obiecał. - Nic się przecież nie zmieni. Nie mogę się doczekać, aż przyjedziesz. Będziemy chodzić na spacery po parkach, na jakieś dobre żarcie, do kina, ty poznasz moich znajomych, a ja twoich. Będziesz przychodzić na moje koncerty i oglądać je z VIPowskich miejsc - ściszył głos. - A po tym, jak ja skończę krzyczeć na scenie, ty będziesz krzyczeć w mojej sypialni.

Zachichotała jak nastolatka, kiedy pocałował ją w policzek. Filip zerknął na zegar, wiszący nad wejściem na lotnisko - zbliżała się godzina odprawy. Posłał Julii znaczące spojrzenie i niechętnie wstali z ławki. Idąc w kierunku hali, raper poczuł wibracje w telefonie. Jedną ręką trzymając dłoń Julii, drugą wyciągnął iPhone'a. Na messengerze pojawiła się wiadomość od Kasi:

Udanego lotu. Kocham cię!

- Co tam? - zapytała Julia, usiłując zajrzeć mu przez ramię.

- Moi kumple nie mogą się doczekać, aż wrócę do roboty - zaśmiał się nerwowo, chowając telefon z powrotem do kieszeni. - Czeka mnie sporo pracy po powrocie.

- Ale mam nadzieję, że znajdziesz dla mnie trochę czasu? - zapytała z nadzieją. Filip zatrzymał się w kolejce do odprawy i złapał ją za obie dłonie.

- Zawsze - odparł, całując ją w usta. Przez chwilę milczeli, patrząc na siebie ze smutkiem. Nagle Julia rzuciła się mu na szyję.

- Nie jedź - poprosiła słabym głosem. Filip westchnął ciężko, gładząc ją po włosach. Widząc, jak bardzo się do niego przywiązała, z zaczynał powoli odczuwać wyrzuty sumienia.

- Julka, to tylko tydzień - zapewnił. - Zobaczysz, ani się obejrzysz, a już będziesz w Warszawie. Spędź teraz czas z tatą, pozwiedzaj, korzystaj z urlopu.

Pokiwała smutno głową. Filip obejrzał się za siebie - najwyższe pora się pożegnać. Pocałował ją - trwało to bardzo długo, aż zabrakło im oddechu. Julia otarła łzy i uśmiechnęła się smutno.

- Do zobaczenia - powiedział.

- Do zobaczenia - powtórzyła i Filip zniknął w hali odpraw. Obejrzał się, machając do niej, a ona odmachała, zastygając z uniesioną dłonią, kiedy zniknął jej z pola widzenia. To tylko tydzień, powtórzyła sobie w myślach, zawracając w kierunku wyjścia z lotniska. Za tydzień znów będą razem.

Ostatnie dni wakacji || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now