7

824 42 139
                                    


Pov Valerie

Zaczynam się zastanawiać czy przypadkiem nie ma we mnie czegoś co przyciąga do mnie Nialla. No, bo jak do cholery jasnej można wytłumaczyć to, że najpierw spotkałam go w restauracji, a teraz jeszcze w hotelowym bufecie. Przecież w tym mieście jest dużo hoteli, a on musiał wybrać akurat ten. To już chyba jest jakieś przekleństwo.

- Nie sądzę, że moje towarzystwo jest jakimś zaszczytem. Czekam właśnie na mojego narzeczonego - nazywam tak Marcela chociaż i tak go nie poślubię. Lecz Niall nie musi o tym wiedzieć.

- Ja na jego miejscu nigdy nie pozwoliłbym czekać takiej kobiecie jak ty. To najprawdziwsza zbrodnia - uśmiecham się na jego słowa. Jak mu taktownie powiedzieć żeby się odczepił. Gdyby nie Marcel to już dawno posłałabym go do diabła.

- Akurat sama go o to prosiłam, a mój cudowny narzeczony od razu się zgodził. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że mogę spotkać kogoś takiego jak on - już po minie Nialla widać, że moje słowa mu się nie podobają. Czyli mi się udało go przynajmniej trochę zgnębić.

- Mogę cię zapewnić, że on wypada blado w porównaniu do mnie - mówi nieskromnie. Niech już Marcel wraca, bo ja mam dość tego jego gadania. A przecież jest zbyt ważny by tak po prostu powiedzieć mu co o nim myślę. - I skończmy już z tymi idiotycznymi pozorami. Pewnie już zauważyłaś, że bardzo mi się spodobałaś.

- Jesteś wolny? - wykorzystuje okazję by zadać mu te pytanie dzięki, któremu dowiem się trochę więcej.

- Tak, się składa, że moja żona umarła jakiś czas temu. Uprzedzając twoje kolejne pytanie nie pamiętam jej i jakoś specjalnie nie cierpię po tej stracie. Jednak dobrze by było gdybym znalazł sobie nową partnerkę. I nie ukrywam, że to ciebie widzę w tej roli - zaczynam się śmiać na tę jego bezpośredniość.

- Niestety, ale ja już jestem zajęta.

- A to da się prosto załatwić. W każdej chwili możesz rzucić tego Francuza, a jeśli nie chcesz się z nim użerać to sam z wielką przyjemnością cię wyręczę. I jeszcze dziś pojedziemy do Anglii. Pokaże ci mój dom i jestem przekonany, że się nie rozczarujesz - cholera, nawet wcześniej się tak nie zachowywał. Owszem okazywał mi zainteresowanie, ale te to już jest niepokojące. Znam go, więc wiem co mówię.

A może ta moja niechęć do niego przyciąga go do mnie jak magnes.

- Nie skorzystam z tej propzucji. Nigdy nie przepadałam za deszczową i ponurą Anglią. I nic nie wskazuje, że kiedyś tam wrócę.

- W każdy weekend będziemy odwiedzać takie państwo jakie tylko wybierzesz. Ja mam prawdziwy majątek, a nie jak ten nieudacznik - obraża Marcela chociaż w większości wszystko odziedziczył. Sam by to tego nie doszedł.

- Przykro mi, ale nadal nie zmieniałam swojego zdania. I już tego nie zrobię - na szczęście w zasięgu mojego wzroku pojawia się brunet z tą kawą. Nareszcie ktoś mnie uratuje przed tą niewygodną rozmową.

- Nie wiedziałem, że też tu jesteś - mówi Marcel do Nialla.

- Zbieg okoliczności na szczęście sprawił, że znowu mogę siedzieć w towarzystwie pięknej Danielle.  Może to sprawi, że wreszcie zauważy, że my po prostu musieliśmy się spotkać - mówi w wyzywający sposób.

Cholera, dlaczego on go tak prowokuje?

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Ucieczka od strachu Where stories live. Discover now