8

764 37 11
                                    


Pov Valerie

- On coraz bardziej zaczyna mnie irytować! - mówi Marcel jak wracamy do pokoju. - Mówił wprost, że mu się podobasz! I to jeszcze przy mnie!

Wcale nie dziwi mnie ta złość Marcela, bo Niall otwarcie przy nim ze mną flirtował plus ciągle dawał aluzja tego jakby mi było z nim dobrze. Bruent nie zareagował, więc uznałam, że najwyraźniej nie chcę albo nie może mieć problemu z Horanem.

- Mam nadzieję, że zauważyłeś jak go zbywałam. On mi się nie podoba i w ogóle nie jestem nim zainteresowana. Jestem z tobą i nic tego nie zmieni - mówię żeby dodać mojemu chłopakowi pewności siebie. To nic dobrego niedowartościowany facet. A Niall mocno nadszarpnął jego pewność siebie.

- Słyszałem bardzo niepochlebne opinie o tym człowieku, a na dodatek też ćpun, bo gdyby tak nie było to by nie przedawkował. Kto wie czy jest zdrowy psychicznie? - to, to akurat mnie zastanawiało już kilka lat wcześniej. I szczerze to nadal nie znam odpowiedzi.

- Niedługo stąd wyjedziemy i już nigdy nie będziemy musieli go oglądać. A może też dopisze nam szczęście i już więcej go nie spotkamy - przytulam się do niego i kładę głowę na jego ramieniu.

- Tylko zapomniałem ci powiedzieć, że mam z nim współpracować. Miałem mieć dzięki temu dużo kasy bez żadnych zmartwień, ale chyba nic z tego nie będzie. Narobiłem sobie więcej problemów niż będzie z tego zysku - cholera, dlaczego to akurat musi spotkać mnie? Mój mąż, który zapomniał o moim istnieniu teraz ciągle się wokół mnie kręci. I cały czas robi mi jakieś aluzje.

- Nie podoba mi się ten człowiek. I nie sądzę, że coś dobrego cię czeka z współpracy z nim.

- Tylko, że nie wiem czy to da się cofnąć.

***
Marcel kazał mi iść na zakupy bym się trochę rozluźniła. Tym razem jednak nie mógł mi towarzyszyć. Co akurat dobrze się składa, bo mam zamiar kupić sobie kilka kompletów seksowniej bielizny. A w takiej kwestii lepiej żeby miał niespodziankę.

Opuszczam hotel i kieruje się na parking i jak na złość właśnie tam swoim autem podjeżdża Niall. Cholera, czy ja mam w sobie jakiś magnes, który go przyciąga?

Szybko opuszcza samochód i do mnie podchodzi.

- Chyba przeznaczenie samo nas pcha do siebie. Gdzie się wybierasz? Może pojedziemy razem? - zadaję masę niepotrzebnych pytań.

- Jadę gdzieś przed siebie, sama jeszcze nie wiem gdzie.

- Nie dziwię się, że masz już dość tego Francuza, ze mną możesz milej spędzić czas, coś mi mówi, że byśmy znaleźli dużo wspólnych tematów - gdybym nie pamiętała tego co się działo jak byliśmy małżeństwem to pewnie bym mu uległa. Lecz nie mogę pozwolić by pożądanie mną kierowało.

- Wolę sama - odpowiadam i wsiadam do samochodu i odjeżdżam.

W połowie drogi do centrum handlowego dostaję smsa. Jak dojeżdżam na miejsce to chwytam komórkę i spoglądam na wyświetlacz.

Od Nieznany:
Zapomniałem ci powiedzieć, że mój pokój ma numer 501. Będzie mi miło jak mnie odwiedzisz, pora nie ma znaczenia. Niall.

Cholera, skąd on ma mój numer?

Im więcej waszych konkretnych komentarzy dotyczących fabuły i rozdziału tym szybciej następny.

Ucieczka od strachu Où les histoires vivent. Découvrez maintenant