31

584 30 7
                                    


Pov Valerie

- I po cholere mi to? Przecież nawry do restauracji wyjść nie mogę - mówię do Marcela. Niepotrzebnie nakupywał mi drogich i markowych ciuchów. I tak teraz nie mam gdzie tego założyć.

- To będziesz sobie wychodzić w tym do ogrodu - pokazuje mi piękne buty od Armaniego. A ta niebieska sukienka od Chanel jest wprost cudowna. - Poza tym niedługo zaczniesz opuszczać ten dom. Nie możemy się bać przez całe życie. Na razie wybierze coś na poboczu, a po czasie będziemy wracać do normalnego życia.

- Jak chcesz - mówię i chwytam swoje ubrania i niosę je do naszej sypialni. Na szczęście Marcel zadbał o to bym miała wielką garderobe dzięki czemu mogę mieć dużo ubrań i nie muszę ich upychać w jednej lub dwóch szafach.

Ostatnio coraz bardziej mnie korci by przejrzeć moją pocztę. Niall lub Louis tylko tak mogę się ze mną skontaktować. Louis na pewno mi wytłumaczył co takiego się stało w tym hotelowym pokoju. Jak tylko kończę z ciuchami to podchodzę do stolika i biorę z niego komputer. Włączam go i szybko loguje się na swoją pocztę.

I widzę wiadomość. Nie jest ona od Louisa, a od mojego męża. Przez chwilę się waham czy nie wyłączyć laptopa i zapomnieć o tym, ale ciekawość bierze górę i wchodzę w tę wiadomość.

Moja słodka Valerie
Teraz już mam stuprocentową pewność, że jesteśmy sobie pisani. Choć cię nie pamiętałem to zainteresowałem się tobą we Francji. Ty jednak znowu mnie porzuciłaś i to jeszcze dla mojego brata. Zawsze byłem dla was bardzo wyrozumiały, ale miarka się przebrała. Zupełnie tak jak ty zdecydowałem zdać się na los. Który to tym razem okazał się być dla mnie łaskawy i to ja przeżyłem. Tak, Louis nie żyje. To mi się trafił pistolet z kulą i po prostu go zastrzeliłem. Muszę cię poinformować, że on nawet nie podjął wyzwania. Naprawdę jest mi przykro, bo mimo wszystkiego co się stało był dla mnie ważny. Jak już skończysz nad nim rozpaczać, a znając ciebie długo to nie potrwa to uświadom sobie, że zostałem ci tylko ja. Nie rozumiem dlaczego, ale nadal mi na tobie zależy.

Wróć do mnie. Nie zamierzam kłamać, że od razu o wszystkim zapomnę, bo to nie możliwe, ale zapewniam cię twój doborowalny powrót będzie dla ciebie lepszy niż to jakbym miał cię zaleźć. A jeśli jesteś mądra to zdajesz sobie sprawę z tego, że ode mnie ma ucieczki. W końcu cię znajdę i zmuszę do powrotu.

Twój kochający mąż Niall.

Nie potrafię powstrzymać łez, które płyną po moich policzkach. Odkładam urządzanie, a następnie rzucam się na łóżko i przytulam poduszkę.

Louis nie żyje.

Choć przy spożył mi wiele kłopotów to łączyła nas wyjątkowa wieź. Dla romansu z nim byłam w stanie zaryzykować własne życie. I nie żałuję tego.

Może gdybyśmy się spotkali w innych okolicznościach. To on, a nie Niall zostałby moim mężem. A wtedy pewnie bylibyśmy szczęśliwi. Tego jednak już się nie dowiem.

Obyś zaznał szczęścia Louis, bo tu nie było ci ono pisane.

Im więcej waszych konkretnych  komentarzy tym szybciej następny rozdział.

Ucieczka od strachu Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora