26

604 32 14
                                    


Pov Valerie

- No i kto jest lepszy, ja czy mój brat? - pyta Louis gdy opadam na poduszki wyczerpana po seksie z nim. Zrobiliśmy to pięć razy i wcale nie twierdzę, że skończyliśmy na dziś.

- Ten Francuz Marcel - mówię tak specjalnie, bo jak jest zirytowana to lepiej całuję. Poza tym nie umiem ich tak po prostu porównać. Mimo, że są braćmi i znają się praktycznie od zawsze to bardzo się różnią. Poza tym moje uczucia do nich są różne.

- Jesteś podła, a ten kretyn ma szczęście, że nie ma go w pobliżu, bo inaczej osobiście bym go zamordował. Toleruje jedynie Nialla i to tylko dlatego, że on był pierwszy. Choć teraz nie wiem czy bym chciał powrócić do tego, że kochałbym się z tobą po kryjomu i ciągle musiał obserwować ciebie w ramionach Nialla - kładę głowę na jego torsie.

- Kochanie - zwracam się do niego miło, bo mam pewną prośbę. Oby się zgodził.

- O co chodzi śliczna? Czego znowu chcesz? - zna mnie tak dobrze, że od razu wychwytuje, że czegoś od niego oczekuje.

- Dom do którego mnie zawiozłeś to prawdziwa dziura i chciałbym iść do centrum handlowego i kupić sobie kilka ładnych ciuchów. Oczywiście zachowam wszelkie środki ostrożności - wybiorę ten sklep, do którego Niall nigdy nie chodzi. Poza tym on praktycznie w ogóle nie pojawia się w sklepach z damską odzieżą o ile nie musi.

- To całkowicie nie rozsądne, ale się zgadzam. Idź tam i przepuść fortunę - daje mi szybkiego buziaka w usta. - Tylko pamiętaj, że będziesz musiała mi się za to odwdzięczyć.

Podnoszę się i namiętnie całuję go w usta, a następnie wstaje i zaczynam się ubierać, nie tracę czasu żeby się nie rozmyślił.

Pov Louis

Nie wstaje z łóżka tylko włączam sobie telewizor. Valerie wróci za jakieś trzy do czterech godzin, a może nawet zejść się jej jeszcze dłużej. Muszę jak najszybciej z nią wyjechać i już tu nie wracać. Niall ostatnio bardzo dziwnie się zachowuje, nie sądzę by zaczął sobie coś przypominać, bo znając jego charakter to już bym oberwał.

Po jakimś czasie ktoś wpada do pokoju, nie jest to jednak moja śliczna blondynka, a mój brat. Ja pierdole jak on mnie znalazł?

- A gdzie nasza śliczna dziewczynka? - podchodzi do łóżka, a ja po jego minie już wiem, że zna prawdę.

- Nie mam pojęcia o czym mówisz? - gram w tę grę by się przypadkowo czymś nie zdradzić. Przecież nie mam pojęcia co dokładnie sobie przypominał.

- O mojej żonie Valerie czy Danielle nie wiem jak ona tam woli. Dobrze, że zabrałeś ją temu Francuzowi, ale szkoda, że nie poinformowałeś o tym mnie. Gdybyś mnie poprosił to może bym ci czasem ją odstąpił - wstaje i wciągam na siebie spodnie.

- I co zamierzam że mną zrobić? Zabijesz?

- Oczywiście, że nie. Jesteśmy braćmi i żaden z nas nigdy nie próbował zabić drugiego. Oddasz mi żonę i będziemy kwita - ma taki wyraz twarzy, że nie mam pojęcia czego się po nim spodziewać.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział.

Ucieczka od strachu Where stories live. Discover now