42

576 31 12
                                    


Pov Valerie

Z przerażeniem wpatruje się w pozytywny test ciążowy. Jestem wprost wściekła, że tak szybko to się to udało. Miałam nadzieję, że uda mi się to pociągnąć przynajmniej trzy może cztery miesiące. A tu już po niespełna czterech tygodniach wszystko jest załatwione.

- Gdyby nie to, że masz zakaz picia alkoholu to otworzyłbym najlepszego szampana. Dawno nie byłem tak zadowolony - mówi Niall. Z jego twarzy nie znika uśmiech. Nie wiem z czego on się tak cieszy.

- Nie podzielam tego twojego entuzjazmu. Czekają nas nieprzespane noce i nasze życie całkowicie wywróci się do góry nogami. Nie wspominam już o tym, że zniszczysz życie Brian'owi, a także jego rodzinie. Jakby nie dość się w życiu na cierpieli.

- Już tak nie przesadzaj. Mi też szkoda, bo on jest jednym z lepszych pracowników. Nie ma rzeczy, której nie zrobi. A co do jego rodziny to przecież sam tak pobił ojca, że on wyglądował na wózku - cholera, przecież doskonale pamiętam jak Brian mówił, że jego ojcec jest sparaliżowany przez chorobę. Nawet słowem się nie zająknął o pobiciu.

- On mówił zupełnie coś innego.

- No to mu nie wierz, bo to kłamca. I tak szczerze to on jest bardzirj okrutny ode mnie. Gdyby ktoś kazał mu zabić małe dziecko to on nu to zrobił. I ja wcale nie przesadzam.

Tutaj to już jestem pewna, że Niall puścił wodze fantazji. Lecz to znaczy, że nie mogę już tak ufać Brian'owi. Lepiej trzymać go na dystans.

***
Leżę na łóżku oglądając serial i nagle do moich uszu dociera dźwięk pukania do drzwi. Pozwalam tej osobie wejść i okazuje się to Brian.

- Już jestem, dziś trochę później, bo miałem coś do załatwienia - Jak zwykle przyszedł na seks, z tym jednak koniec.

- Nie musisz już mnie odwiedzać, sprawa załatwiona - staram się nawet na niego nie patrzeć.

- Czyli już jesteś w ciąży - w ogóle nie zwraca uwagi na to, że go ignoruje tylko jeszcze bardziej się do mnie zbliża. - Mogę z tobą trochę posiedzieć. I po dotykać twojego brzuszka, wiem, że dziecko jest malutkie, ale jednak jest. Proszę - niepewnie kiwam głową. Wydaje mi się, że Niall powiedział mi to wszystko by mnie do niego zniechęcić.

Pakuje się na łóżko tuż obok mnie i kładzie dłoń na moim brzuchu.

- Wiesz, że tymi gestami tylko sprawiasz sobie większy ból, powinieneś też już stąd iść, bo jak Niall tu przyjdzie to oberwiesz.

- Nie martw się tym, bo musiał gdzieś pilnie jechać. A poza tym to wiem, że nie powinienem się do ciebie przywiązywać, ale nie potrafię się przed tym powstrzymać. Chyba się w tobie zakochałem Valerie.

Gwałtownie od niego odskakuje.

- Musisz jak najszybciej stąd iść i przestań raz na zawsze do mnie tu przychodzić. Jeśli będę miała sprawę to sama cię znajdę.

- Ale... - chce dalej mówić, ale mu przerywam.

- Wyjdź! - mówię na tyle dosadnie, że wykonuje polecenie.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Ucieczka od strachu Where stories live. Discover now