19

702 40 12
                                    


Pov Valerie

- Podasz mi jakieś szczegóły? - pytam Louisa jak siedzimy razem w samochodzie. Szczerze to już nie wiem czego mam się spodziewać. Czy będzie dla mnie dobry zupełnie tak jak na początku naszego romansu czy może podłym bezwzględnym mężczyzną jakiego nie raz widziałam.

- Ale czego?

- Mojego życia. Wiem, że teraz będziesz ty podejmował decyzję co się ze mną stanie, bo nie chce mi się wierzyć, że tak po prostu puścisz mnie wolno.

- Oczywiście, że nie znając twój spryt to powinienem cię trzymać pod kluczem związaną, a i tak zawsze istniałoby podejrzenie, że mi z wiejesz - przewracam oczami na jego słowa. Czemu tak się uwzięli by zrobić ze mnie największą zołzę jaka tylko istnieje. - Lecz ja nie potrafię sprawiać ci bólu.

- Doskonale pamiętam jak nie raz przez ciebie nie mogłam się podnieść z łóżka.

- To były rozkazy Nialla, które musiałem wykonać, bo inaczej przysłałby kogoś innego kto by to zrobił dużo brutalniej. Dajmy już spokój z tymi kłótniami. Przecież zawsze potrafiliśmy się dogadać, czemu już tak nie jest? Ja cię kocham, ty może mnie nie, ale za to lubisz uprawiać ze mną seks. To już coś - opieram głowę o zagłówek.

- Czemu przystałeś wtedy na propozycję Nialla i postanowiłeś mnie truć? - odkąd się tylko o tym dowiedział to nie daje mi spokoju. To, że Louis sos na coś takiego zgodził było dla mnie wielkim zaskoczeniem.

- Dobrze wiesz, że to nie była żadna trucizna. Miałaś po prostu stracić pamięć i zacząć z czystą kartą - to nie jest takie proste jak się wydaje. Nikt nie ma prawa igrać z czyimś umysłem. Owszem Niall przeze mnie także nie pamięta własnego życia, ale ja zrobiłam to nieświadomie.

- Tylko nie próbuj mnie przekonywać, że chciałeś dla mnie dobrze, bo nie uwierzę w takie brednie - właśnie opuszczamy granice Francji. Tak bardzo chciałam uniknąć powrotu do Anglii, ale niestety jak zwykle mi się nie udało.

-Zmieńmy temat, bo ty także wstrzyknęłaś mi truciznę. Przeżyłem i zachowałem wspomnienia tylko dlatego, że miałem szczęście. Przestańmy się już licytować, bo żadne z nas nie jest aniołem. Musimy ustalić gdzie zamieszkasz i jak będziesz się ukrywać by nikt nie miał pojęcia o twoim adresie.

- Niall zna tylko Danielle, a ja wrócę do swojego prawdziwego imienia i po problemie.

- Ma twoje zdjęcia - cholera, musiał robić mi je z ukrycia. - Sądzę, że wynajmie detektywa, a może nawet kilku by cię tylko odnaleźli. Jego wściekłość jest taka sama jak uciekłaś jako jego żona. Najwidoczniej jego uczucie względem ciebie znowu jest bardzo wielkie - kurwa, że też nie mógł się zakochać w kimś innym. Na świecie jest tyle chętnych kobiet.

- To rusz głową, skoro wymyśliłeś by tu wracać to załatw sprawę z swoim bratem, a moim mężem, bo ja już nie mam na niego pomysłu. I zatrzymaj się na jakieś stacji benzynowej, bo potrzebuje kawy i jakieś ciastko.

- Oczywiście Valerie.

Czyli wracamy do wiecznie uciekającej Valerie. Szkoda Danielle była szczęśliwsza.

Im więcej waszych konkrenych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Ucieczka od strachu Donde viven las historias. Descúbrelo ahora