XXIV

4.6K 207 40
                                    

Wyszli na zimowy ogród. Towarzysz Cecylii podał jej długi, czarny płaszcz. Zakryła nim swoją błyszczącą, ciemnobordową sukienkę i ruszyła przed siebie. Mężczyźni spojrzeli po sobie i podążyli za nią. Zatrzymała się przed ogromnym, roślinnym labiryntem. Usiadła na ławeczce i wpatrywała się nieobecna w zielone mury, okryte białym puchem.

            - Ces. – zwrócił się do niej łagodnie Blaise.

            - Nie mogę zdradzić wszystkiego, bo Hermiona wydrapie mi oczy. Obiecałam nic nie mówić, ale nie mogę patrzeć na to, jak oboje się męczą. – wymamrotała.

            Blaise położył jej dłoń na ramieniu i szepnął jej do ucha.

            - Ja też.

            Zadrżała, ale nie z zimna.

            - W Szwecji władowałam się w tarapaty. Poprosiłam ją o pomoc. Przybyła niezwłocznie. Okazało się, że jest w stanie mnie z tego wyciągnąć. Cała Hermiona, genialna i skuteczna. Jednak by wydostać mnie stamtąd, musiała się uciec do niepochlebnych sztuczek. Miała iść na kolację ze Szwedem, który prowadził moją sprawę.

            Skuliła się w sobie pod wpływem zimnego powiewu wiatru, a jej towarzysz objął ją opiekuńczo ramieniem. Draco posłał mu wymowne spojrzenie, ale nie skomentował jego zachowania.

            - Moja kolej. – podjął Zabini. – Po awanturze w twoim apartamencie, przyznała się, że tego wymagały okoliczności. Czego konkretnie, nie powiedziała, chociaż domyśliłem się, że musiało chodzić o tego faceta. Mówiła, że nie była zainteresowana tym Szwedem. Musiała udawać, że tak jest.

            - Mnie mówiła coś innego. – mruknęła Cecylia.

            - Tak, to też wyjaśniła. Ukrywała to nawet przed tobą. – zwrócił się do miedzianowłosej czarownicy. – Bała się, że jesteście obserwowane lub podsłuchiwane, a ty mogłaś się nieopatrznie wygadać.

            - To w jej stylu. – zaśmiała się. – Nieufna wobec nikogo, jeśli chodzi o prowadzenie sprawy. Chroniła mnie i siebie jednocześnie.

            - Tak, zadbała też o swoją reputację. Gdyby jej zagrywka wyszła na jaw, jej kariera i wiarygodność mocno by ucierpiały. Straciłaby prawa do wykonywania zawodu. – dopowiedział Blaise. – A ty nie chciałeś jej wysłuchać, bałwanie. – rzucił oskarżycielsko.

            Draco słuchał w osłupieniu. Nie mógł ruszyć nawet najmniejszą komórką swojego ciała. Czy to mogła być prawda? Zaklął pod nosem.

            - Przecież widziałem ich wtedy pod restauracją. – zaczął niepewnie Draco, nadal nieprzekonany.

            Cecylia prychnęła cicho, rozzłoszczona.

            - Ja też tam byłam.

            - Nie widziałem cię.

            - Bo strasznie padało i pewnie już siedziałam w taksówce! – wykrzyknęła. – Na kolacji cały czas byłyśmy obie, potem też. Wracałyśmy razem, możesz wierzyć lub nie. Hjorth łudził się na coś więcej, ale Hermiona zaraz go ostudziła. Musiała wykazać się przy tym nie lada taktem i sprytem, bo skubaniec nie chciał do końca powiedzieć, czy przywiózł decyzję ze sobą.

            Draco zwiesił głowę, zrezygnowany pod ostrym spojrzeniem przyjaciela. Jego wzrok zdawał się wyrażać jedno: „A nie mówiłem?". Blondyn odetchnął głębiej.

Cień w Twoich oczach || DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz