XXIX (+18!)

4.9K 155 6
                                    

+ 18!


- Dokąd idziemy? – zapytał niespokojny Blaise, nieprzyzwyczajony do niespodzianek.

Tajemnicze milczenie zwykle rozgadanej Cecylii potęgowało tylko uczucie niepokoju. Młoda czarownica uśmiechnęła się promiennie.

- Zaraz się dowiesz. – odparła, zadowolona z siebie. Po dziesięciu minutach stali przed dobrze znaną mu bramą.

- Wesołe miasteczko? – powiedział, nieprzekonany. – Wolne żarty. – burknął.

Odstawił się jak na randkę w jednej z lepszych restauracji, a ona wpadła na tak nieprzewidywalny pomysł. Pokręcił głową, uśmiechając się zakłopotany.

- Oj, nie daj się prosić, Blaise. – Cecylia pociągnęła do za rękę i ruszyła przed siebie.

Potrafiła być stanowcza i zdecydowana, kiedy było to dla niej korzystne. Chcąc nie chcąc, podążył za nią, napawając się widokiem drobnej, płomiennowłosej kobiety. Domyślił się, że celowo wprowadziła go w błąd swoim ubiorem, bo też była ubrana dosyć elegancko jak na zwykłe wyjście do parku rozrywki. Olśnienie przyszło chwilę później. To nie była jedyna z atrakcji tego wieczora.

- Ostatni raz pozwoliłem ci coś zaplanować. – mruczał, niezadowolony, ale widać było, że jej pomysł coraz bardziej mu się podobał, bo w ciemnych oczach widziała wesołe ogniki.

Zaśmiała się zadziornie i podeszła do diabelskiego młyna łudząco podobnego do Londyńskiego Oka. Zadarła głowę wysoko, otwierając szeroko usta, przepełniona podekscytowaniem. Zabini obserwował ją zachwycony. Często w momentach podziwu wyglądała jak mała dziewczynka.

Odwróciła się w poszukiwaniu swojego towarzysza. Dojrzała jego wysoką postać przy kasie. Kupował bilety. Posłała mu przeciągłe spojrzenie, gdy zbliżał się w jej stronę. Wręczył wejściówki bileterowi i przepuścił ją przodem do gondoli. Usiadła, machając uroczo stopami w powietrzu . Spojrzała w kierunku Blaise'a, który zawzięcie rozmawiał półgłosem z człowiekiem z obsługi. Zmarszczyła krytycznie brwi, przeczuwając jakiegoś podstępu z jego strony. Poznała go już na tyle dobrze, że lekko uniesiony lewy kącik ust i drgająca broda świadczyły o jednym – miał w zanadrzu jakiś szatański plan.

Kolejka ruszyła, a czarodziej przysunął się bliżej niej. Poczuła jego ramię, obejmujące ją z tyłu. Nie oponowała, przeciwnie – przywarła do niego mocniej. Lubiła jego ciepło i mocny zapach perfum. Działały na nią oszałamiająco, wprawiając ją w stan upojenia. Gładził uspokajająco jej ramię, gdy ona wpatrywała się w zachwycający widok na zewnątrz.

Nagle gondola zatrzymała się na samym szczycie. Cecylia poruszyła się niespokojnie, ale Zabini wydawał się nieprzejęty tą sytuacją. Poprawiła się na swoim miejscu i wyjrzała przez okno. Pod wpływem jego dotyku na swojej dłoni, przeniosła na niego swoje spojrzenie. Wpatrywał się w nią intensywnie, oczy błyszczały jakimś dziwnym blaskiem.

- To twoja sprawka? – zapytała podejrzliwie.

Nie odpowiedział. Jego oczy hipnotyzowały ją, przyciągały do siebie, żarząc się w ciemności. Zbliżył się do niej, likwidując wolną przestrzeń między nimi. Dotknął ostrożnie jej policzka, a wzrok powędrował na jej lekko uchylone usta. Dłoń ciemnowłosego ujęła kosmyk jej włosów, a kąciki ust uniosły się w zachwycie. W następnym momencie poczuła na sobie jego wargi, pieszczące subtelnie jej usta. Kobieca dłoń znalazła się na przedramieniu mężczyzny, przysuwając swoje ciało jeszcze bliżej. Zaśmiał się cicho, ale nie przerwał pocałunku, który pod wpływem wzbierających uczuć, stawał się coraz bardziej zachłanny.

Cień w Twoich oczach || DramioneWhere stories live. Discover now