Cichy szelest rozległ się w pomieszczeniu. Otworzył przymknięte wcześniej oczy. Na jego biurku z wdziękiem machał skrzydełkami papierowy cytrynowy motylek. Triumfalny, ale nie cyniczny uśmieszek wypełzł na jego pociągłą twarz.

Lubisz muzykę?

Genialne. Spodziewał się błyskotliwości z jej strony, ale i tak sapnął zadowolony i jednocześnie zaskoczony z treści pytania. Zadając je, chciała mu dać do zrozumienia, że ich relacja może rozszerzyć się także na intymną płaszczyznę. Sama w końcu mówiła, że lubianej przez nią muzyki mogą słuchać tylko bliskie jej osoby. To zaś oznaczało, że nie bez powodu sprawdzała jego gust muzyczny.

Hermiona badała teren.

Nie zamierzał dawać jej odpowiedzi na tacy. Wyszczerzył zęby zadowolony i poszedł zaparzyć herbatę.

Zjawił się u prawniczki kilka minut później z dzbankiem i dwiema filiżankami. Prawniczka ochoczo przyjęła gorące naczynie i upiła łyk.

– O co chodzi z tym kryształem? – zapytał. – Pozostałe w całej firmie działają bez zarzutu – powiedział złośliwie.

– Sugerujesz coś? – odparowała.

– Może źle działasz na takie sprzęty. – Wzruszył niewinnie ramionami.

– Chcesz powiedzieć, że wysyłam jakieś negatywne fale do kryształu? – sarknęła, udając lekkie oburzenie. – A może celowo ktoś mi podkłada zepsuty sprzęt, żebym chciała napić się gorącej herbaty? – podsunęła cierpko.

– Skądże. Nic mi o tym nie wiadomo – burknął naburmuszony. – To są czyste pomówienia, niepoparte żadnym dowodem – odpowiedział po prawniczemu.

– Ach tak? – ciągnęła, a Draco czuł, że już ma go w garści. – Czy mnie pamięć nie myli, czy obiecałeś się tym zająć? Jeśli się zająłeś, to znaczy, że celowo skazujesz mnie na powolne zamarzanie. Jeśli nie – rozłożyła ręce – to jako pracodawca stawiasz siebie w niekorzystnym świetle.

Posłał jej drapieżny uśmiech.

– Och, co ty mówisz. W tym świetle – napiął dumnie pierś – wyglądam jak najbardziej korzystnie. Zaprzeczysz? – zapytał nonszalancko.

Taksowali się przez chwilę spojrzeniami, a każde walczyło z rosnącym rozbawieniem. W końcu oboje wybuchnęli głośnym śmiechem.

– Ośmielę się nie zgodzić. Wyjątkowo niekorzystnie pan wygląda w tym świetle, panie Malfoy. – Podjęła grę.

W jej karmelowych oczach tańczyły wesołe ogniki.

– Och, panno Granger, rani mnie pani do żywego. – Udawał, że dostał cios prosto w serce.

Roześmiała się perliście, a Draco patrzył na nią jak urzeczony. Bladoróżowe usta pod wpływem gorącej herbaty zmieniły barwę na intensywną malinową fuksję, zapraszając do złożenia na nich delikatnego pocałunku, ledwie muśnięcia. Kasztanowe włosy kaskadą opadające na ramiona lśniły ogniście na smukłej szyi. Poczuł nagły impuls, aby ich dotknąć, zbliżyć do swoich ust i odurzyć się ich zapachem.

Nie zauważył, że umilkła, wpatrując się w niego badawczo. Oczy Dracona nabrały niecodziennego, rozmarzonego wyrazu. Stalowoszary chłód tęczówek ocieplił się nieco, bo zielone plamki mieniły się na złoto. Zacisnął mocno szczękę tak, że widziała, jak drgają mięśnie na jego twarzy.

Odchrząknął cicho, sprowadzając oboje do rzeczywistości.

– Jutro będziesz miała nowy kryształ – powiedział sucho. Zastanawiał się nad czymś przez chwilę. – Odpowiadając na twoje pytanie... Jeśli puścisz swoją muzykę z patefonu powiem ci, czy mi odpowiada. Póki co, mogę powiedzieć, że to, co udało mi się wcześniej dosłyszeć, było urzekające, chociaż zbyt krótkie, by móc dokonać oceny.

Cień w Twoich oczach || DramioneWhere stories live. Discover now