XXVIII

4.8K 184 17
                                    

Draco puścił jego słowa mimo uszu i ostatni raz cmoknął czarownicę, po czym odwrócił się do przyjaciela.

- Blaise. – przywitał się, siląc się na obojętny ton, chociaż z jego oczu biła wesołość.

- Draco. – odparował tym samym.

Patrzyli na siebie groźnie, po czym zanieśli się niepohamowanym śmiechem. W tym czasie Cecylia podeszła do śmiejącej się wraz z nimi przyjaciółki. Z przerażeniem malującym się na jej twarzy, zapytała szeptem:

- Jak się czujesz, Herm? Wszystko w porządku?

Hermiona przytuliła ją radośnie i przytaknęła, a na twarzy rudowłosej pojawiła się ulga.

- Miau? – Stefan krążył wokół nich zaciekawiony, ocierając się o nogi Hermiony i Cecylii.

Blaise kucnął i wyciągnął zachęcająco rękę w stronę mruczka. Ten podszedł i obwąchał ją ostrożnie, lecz gdy podrapano go za uchem, mruknął zadowolony i wskoczył na kolana ciemnowłosego, domagając się dalszego głaskania.

- Nie odstąpi od ciebie do końca wizyty. – Granger zwróciła się do Zabini'ego ze śmiechem.

Nie wyglądał na zmartwionego, bo usiadł na złożonej już kanapie i pozwolił zwierzakowi na umiejscowienie się na swoich kolanach.

- Napijecie się czegoś? – zapytała brązowowłosa czarownica, po czym skierowała się do kuchni, a Malfoy podążył za nią.

Pomógł jej się uporać z przygotowaniem napojów i przekąsek, a ona przyjęła jego pomoc z wdzięcznością. Nie zdradził się żadnym gestem, że chciał ją wyręczyć i w całości zająć się tym samemu. W trakcie przygotowań, niby przypadkiem musnął jej ramię, a potem talię, uśmiechając się tajemniczo. Pokręciła głową z politowaniem, dając mu kuksańca, w odpowiedzi słysząc tłumiony przez niego śmiech.

- Jak było na Balu? – zawołała z kuchni.

- Nawet. – odpowiedział zdawkowo Blaise, a Cecylia wtrąciła głosem pełnym zachwytu:

- Było obłędnie. Zamek był przepięknie wystrojony, początkowo przy części oficjalnej grała orkiestra, potem wkroczył jakiś ciekawy zespół. Wszyscy bawili się znakomicie. Jedzenie było przepyszne. Było mnóstwo ludzi, starych znajomych. Zarówno oni jak i nauczyciele pytali o ciebie. Naprawdę, Herm żałuję, że cię tam nie było.

- A ja ani trochę. – odparła i posłała w stronę idącego przed nią Dracona ciepłe spojrzenie.

Blaise widząc, to, przybrał nieodgadniony wyraz twarzy.

- Ogarnąłeś się wreszcie, Smoku? – zagaił złośliwie.

Niewzruszony na zaczepki blondyn, posłał mu jadowity uśmiech.

- A jakże, Diable. – wyszczerzył się jeszcze bardziej, na co ten drugi klasnął w dłonie z zadowolenia.

- Chwała Merlinowi. – mruknął z przekąsem, drapiąc za uchem mruczka. – Coś do ciebie dotarło. Do pani mecenas też, jak widzę.

Platynowowłosy nie skomentował tych słów, postawił tylko przed przyjacielem filiżankę z kawą. Kątem oka zauważył tęskne spojrzenie Hermiony, więc wrócił do kuchni, przynosząc po chwili i jej ciemny napój. Spojrzała na niego, nie rozumiejąc jego zachowania.

- Zbożowa. O zwykłej na razie zapomnij. – burknął i wcisnął jej w dłoń naczynie.

Przyjęła je z wdzięcznością i piła z rozkoszną miną, a Blaise przyglądał się jej, zaintrygowany.

Cień w Twoich oczach || DramioneWhere stories live. Discover now