28. Złożoność winy

1.1K 84 177
                                    

Moi drodzy, minął miesiąc od ostatniego rozdziału i nie mam pojęcia, jak to się stało. Wybaczcie proszę.

Tego rozdziału miało w ogóle nie być, potem miał być przejściowy, a ostatecznie rozrósł się do 5k znaków... xD Chyba stęskniłam się za Ślizgonami.

Rozdział z dedykacją dla: Rdzewek plusminushumanx Puhinkam

Jeżeli nie czytaliście to chciałabym Was też zaprosić do świątecznej miniaturki ze śmierciożercami oraz powstałego nieco przypadkiem mojego drugiego miniopowiadania Misja Specjalna (Snape & OC). Ponownie zachęcam do obserwacji profilu :)

A teraz miłego czytania! Dajcie znać, jak wrażenia! :)

***

Experior potentia!

Snape od niechcenia zablokował moje zaklęcie, ale niemal natychmiast posłałam w jego stronę kolejne i kolejne.

Exper...

Różdżka wyrwała się z mojej dłoni, zanim zdążyłam wypowiedzieć do końca inkantację.

— Hej! Miałeś mnie nie rozbrajać — zawołałam z wyrzutem, spoglądając za różdżką, która potoczyła się po podłodze pracowni. 

— A ty miałaś stosować magię niewerbalną — przypomniał surowym tonem. 

— Ale to nie działa! 

— Nie działa tak czy tak. Biała, biała i jeszcze raz biała. Twoja magia jest czysta jak świeży śnieg. 

— Przestań drwić — wycedziłam. 

— Ostatni raz — polecił Severus.

Rzuciłam mu wściekłe spojrzenie, ale posłusznie odwróciłam się w stronę stołu i sięgnęłam po flakonik z eliksirem. Odmierzylam ustaloną miarę i wypiłam miksturę. Nie minęło trzydzieści sekund, gdy poczułam dziwne odrealnienie. Trochę jakbym była pijana, trochę jak we śnie, gdy tylko niektóre elementy otaczającej przestrzeni są wyraźne, a reszta pozostaje zamazana.

Poszukiwania Harry'ego Pottera trwały, a w tym czasie Snape próbował nauczyć mnie sztuki otwarcia połączenia z Voldemortem i sięgania po jego moc. Problem w tym, że Mistrz Eliksirów sam nie miał pojęcia, jak to powinno działać, bo nigdy tego nie robił. W zasadzie... chyba nikt tego wcześniej nie robił. 

Spędziliśmy trzy tygodnie na regularnych testach, ale trudno było powiedzieć, że poczyniliśmy jakiekolwiek postępy.

Eliksir sprawił, że zakręciło mi się w głowie, zupełnie jakbym długi czas jeździła na karuzeli. Znałam już ten efekt aż za dobrze. Występował za każdym razem. Potem zawroty mijały, pozostawiając po sobie nieprzyjemne przytępienie zmysłów. Jakbym została zamknięta w szklanym pomieszczeniu, odgradzającym mnie od własnego ciała. W tym właśnie miejscu powinnam znaleźć połączenie z Voldemortem. Przejście, tunel, magiczny przełącznik... cokolwiek. Ale nie było nic. Byłam sama, uwięziona we własnym umyśle. Przerażające wrażenie, od którego pragnęłam za wszelką cenę uciec, co zupełnie nie pomagało w skupieniu się na zadaniu.

Przy kilku pierwszych próbach tracąc rozeznanie, miotałam się po pracowni, próbując naprawdę uciekać, choć w rzeczywistości pozostawałam uwięziona jedynie w swojej głowie. Tym razem siłą zmusiłam się do zachowania spokoju, wbijając paznokcie we wnętrze dłoni, by odzyskać kontakt z własnym ciałem.

Piękna i Bestia [S. Snape & OC]Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon