Moi drodzy, minął miesiąc od ostatniego rozdziału i nie mam pojęcia, jak to się stało. Wybaczcie proszę.
Tego rozdziału miało w ogóle nie być, potem miał być przejściowy, a ostatecznie rozrósł się do 5k znaków... xD Chyba stęskniłam się za Ślizgonami.
Rozdział z dedykacją dla: Rdzewek plusminushumanx Puhinkam
Jeżeli nie czytaliście to chciałabym Was też zaprosić do świątecznej miniaturki ze śmierciożercami oraz powstałego nieco przypadkiem mojego drugiego miniopowiadania Misja Specjalna (Snape & OC). Ponownie zachęcam do obserwacji profilu :)
A teraz miłego czytania! Dajcie znać, jak wrażenia! :)
***
— Experior potentia!
Snape od niechcenia zablokował moje zaklęcie, ale niemal natychmiast posłałam w jego stronę kolejne i kolejne.
— Exper...
Różdżka wyrwała się z mojej dłoni, zanim zdążyłam wypowiedzieć do końca inkantację.
— Hej! Miałeś mnie nie rozbrajać — zawołałam z wyrzutem, spoglądając za różdżką, która potoczyła się po podłodze pracowni.
— A ty miałaś stosować magię niewerbalną — przypomniał surowym tonem.
— Ale to nie działa!
— Nie działa tak czy tak. Biała, biała i jeszcze raz biała. Twoja magia jest czysta jak świeży śnieg.
— Przestań drwić — wycedziłam.
— Ostatni raz — polecił Severus.
Rzuciłam mu wściekłe spojrzenie, ale posłusznie odwróciłam się w stronę stołu i sięgnęłam po flakonik z eliksirem. Odmierzylam ustaloną miarę i wypiłam miksturę. Nie minęło trzydzieści sekund, gdy poczułam dziwne odrealnienie. Trochę jakbym była pijana, trochę jak we śnie, gdy tylko niektóre elementy otaczającej przestrzeni są wyraźne, a reszta pozostaje zamazana.
Poszukiwania Harry'ego Pottera trwały, a w tym czasie Snape próbował nauczyć mnie sztuki otwarcia połączenia z Voldemortem i sięgania po jego moc. Problem w tym, że Mistrz Eliksirów sam nie miał pojęcia, jak to powinno działać, bo nigdy tego nie robił. W zasadzie... chyba nikt tego wcześniej nie robił.
Spędziliśmy trzy tygodnie na regularnych testach, ale trudno było powiedzieć, że poczyniliśmy jakiekolwiek postępy.
Eliksir sprawił, że zakręciło mi się w głowie, zupełnie jakbym długi czas jeździła na karuzeli. Znałam już ten efekt aż za dobrze. Występował za każdym razem. Potem zawroty mijały, pozostawiając po sobie nieprzyjemne przytępienie zmysłów. Jakbym została zamknięta w szklanym pomieszczeniu, odgradzającym mnie od własnego ciała. W tym właśnie miejscu powinnam znaleźć połączenie z Voldemortem. Przejście, tunel, magiczny przełącznik... cokolwiek. Ale nie było nic. Byłam sama, uwięziona we własnym umyśle. Przerażające wrażenie, od którego pragnęłam za wszelką cenę uciec, co zupełnie nie pomagało w skupieniu się na zadaniu.
Przy kilku pierwszych próbach tracąc rozeznanie, miotałam się po pracowni, próbując naprawdę uciekać, choć w rzeczywistości pozostawałam uwięziona jedynie w swojej głowie. Tym razem siłą zmusiłam się do zachowania spokoju, wbijając paznokcie we wnętrze dłoni, by odzyskać kontakt z własnym ciałem.
![](https://img.wattpad.com/cover/217104713-288-k533834.jpg)
BINABASA MO ANG
Piękna i Bestia [S. Snape & OC]
FanfictionSeverus Snape już raz stracił przez wojnę kobietę, którą kochał. To dla niej poświęcił całe swoje życie misji doprowadzenia do upadku Lorda Voldemorta. Gdy po wielu latach misja ta wchodzi wreszcie w fazę końcową, na drodze Mistrza Eliksirów staje J...