Powiem Wam, że jak dotąd to chyba mój ulubiony rozdział!
Dedykuję go MargaretaHannes
Kochana, (uwaga, wjeżdża patos!) chyba wiesz jak uwielbiam nasze długie rozkminy i zgodność opinii? :D To ta cudownie wyjątkowa sytuacja, gdy słabość do tego samego mężczyzny łączy, zamiast dzielić <3 Mówiłaś, że lubisz długie rozdziały, więc bardzo proszę, oto cegła xDPodziękowania dla Marysi, za profesjonalną pomoc językową :)
child_of_chaos Ognista Whisky w trzecim rozdziale z rzędu xDDD
Enjoy! ;*
Dwudziestego drugiego sierpnia obudziłam się wcześnie i chwilę leżałam w bezruchu w łóżku. Był to dzień moich osiemnastych urodzin. W mugolskim świecie osiągałabym pełnoletność i pewnie wyprawiała wielką imprezę. Nie mogłam uwierzyć, jak bardzo zmieniło się moje życie przez ostatnie dwanaście miesięcy. Rok temu nie miałam pojęcia o swoim pokrewieństwie z Czarnym Panem, a wojnę znałam tylko z doniesień prasowych.
Spędziłam cudowny dzień z mamą i ciotką Jasmine. Popołudniu urządziłyśmy małe przyjęcie na ogródku dla moich znajomych z wioski. Wieczorem przyjechał Luke. Po długim spacerze, podczas którego buzie nam się nie zamykały, pocałował mnie pierwszy raz. Wiele bym oddała, żeby cofnąć się do tamtego czasu.
Czując nieprzyjemny ścisk w gardle, wstałam i powędrowałam do łazienki. Przyglądałam się sobie w lustrze, próbując przywołać na twarz szczery uśmiech, ale z marnym skutkiem. Dzień urodzin jeszcze bardziej potęgował poczucie samotności. Nie miałam nadziei na żadne prezenty, czy choćby list z życzeniami. Bo i od kogo? Nie sądziłam by Snape w ogóle wiedział, że mam urodziny.
Pragnąc za wszelką cenę poprawić sobie humor, uczesałam się inaczej niż zwykle. Zamiast wygodnego koka, zrobiłam przedziałek na bok i uplotłam luźnego warkocza.
Mogła być to jedynie moja wyobraźnia, ale wydawało mi się, że Snape obrzucił mnie nieco dłuższym spojrzeniem, gdy spotkaliśmy się w kuchni. Po zjedzonym w milczeniu śniadaniu, odchrząknął wyrywając mnie z ponurego zamyślenia.
— Zdaje się, że masz dzisiaj urodziny, prawda? — zagadnął. — Wszystkiego najlepszego.
Lodowaty ucisk w mojej piersi jakby nieco zelżał.
— Dziękuję — odparłam, obdarzając go uśmiechem.
— Jeśli w związku z tym chciałabyś spędzić dzień w jakiś inny sposób... — Zawiesił głos.
Ponownie opanował mnie żal na wspomnienie poprzednich urodzin. Nie sądziłam, by cokolwiek mogło go uśmierzyć. Tak naprawdę pragnęłam, żeby ten dzień jak najszybciej minął.
— Nie trzeba — zapewniłam.
Severus skinął głową. Zapewne jemu również było to na rękę.
Przedpołudnie spędziliśmy na warzeniu eliksirów, a po lunchu Snape wyszedł, zostawiając mnie bez zajęcia. Chwilowo w laboratorium nie było nic do zrobienia, bo czekaliśmy aż wywar dojrzeje.
Wróciłam do swojego pokoju i sięgnęłam po pierwszą lepszą książkę, ale zupełnie nie mogłam się skupić na lekturze. Opanowała mnie przytłaczająca nostalgia. Mając już serdecznie dość walki z samą sobą, rozważałam zakopanie się pod kocem i wylaniem kilku łez, gdy rozległo się pukanie do drzwi.
Zdarzało się to, tak rzadko, że podskoczyłam, jakby co najmniej żyrandol spadł z sufitu.
— Proszę — zawołałam zaskoczona.
![](https://img.wattpad.com/cover/217104713-288-k533834.jpg)
ESTÁS LEYENDO
Piękna i Bestia [S. Snape & OC]
FanficSeverus Snape już raz stracił przez wojnę kobietę, którą kochał. To dla niej poświęcił całe swoje życie misji doprowadzenia do upadku Lorda Voldemorta. Gdy po wielu latach misja ta wchodzi wreszcie w fazę końcową, na drodze Mistrza Eliksirów staje J...