13. Urodzinowe niespodzianki

1.5K 97 378
                                    

Powiem Wam, że jak dotąd to chyba mój ulubiony rozdział!

Dedykuję go MargaretaHannes
Kochana, (uwaga, wjeżdża patos!) chyba wiesz jak uwielbiam nasze długie rozkminy i zgodność opinii? :D To ta cudownie wyjątkowa sytuacja, gdy słabość do tego samego mężczyzny łączy, zamiast dzielić <3 Mówiłaś, że lubisz długie rozdziały, więc bardzo proszę, oto cegła xD

Podziękowania dla Marysi, za profesjonalną pomoc językową :)

child_of_chaos Ognista Whisky w trzecim rozdziale z rzędu xDDD

Enjoy! ;*

Dwudziestego drugiego sierpnia obudziłam się wcześnie i chwilę leżałam w bezruchu w łóżku. Był to dzień moich osiemnastych urodzin. W mugolskim świecie osiągałabym pełnoletność i pewnie wyprawiała wielką imprezę. Nie mogłam uwierzyć, jak bardzo zmieniło się moje życie przez ostatnie dwanaście miesięcy. Rok temu nie miałam pojęcia o swoim pokrewieństwie z Czarnym Panem, a wojnę znałam tylko z doniesień prasowych.  

Spędziłam cudowny dzień z mamą i ciotką Jasmine. Popołudniu urządziłyśmy małe przyjęcie na ogródku dla moich znajomych z wioski. Wieczorem przyjechał Luke. Po długim spacerze, podczas którego buzie nam się nie zamykały, pocałował mnie pierwszy raz. Wiele bym oddała, żeby cofnąć się do tamtego czasu.

Czując nieprzyjemny ścisk w gardle, wstałam i powędrowałam do łazienki. Przyglądałam się sobie w lustrze, próbując przywołać na twarz szczery uśmiech, ale z marnym skutkiem. Dzień urodzin jeszcze bardziej potęgował poczucie samotności. Nie miałam nadziei na żadne prezenty, czy choćby list z życzeniami. Bo i od kogo? Nie sądziłam by Snape w ogóle wiedział, że mam urodziny.

Pragnąc za wszelką cenę poprawić sobie humor, uczesałam się inaczej niż zwykle. Zamiast wygodnego koka,  zrobiłam przedziałek na bok i uplotłam luźnego warkocza.

Mogła być to jedynie moja wyobraźnia, ale wydawało mi się, że Snape obrzucił mnie nieco dłuższym spojrzeniem, gdy spotkaliśmy się w kuchni. Po zjedzonym w milczeniu śniadaniu, odchrząknął wyrywając mnie z ponurego zamyślenia. 

— Zdaje się, że masz dzisiaj urodziny, prawda? — zagadnął. — Wszystkiego najlepszego.

Lodowaty ucisk w mojej piersi jakby nieco zelżał. 

— Dziękuję — odparłam, obdarzając go uśmiechem.

— Jeśli w związku z tym chciałabyś spędzić dzień w jakiś inny sposób... — Zawiesił głos.

Ponownie opanował mnie żal na wspomnienie poprzednich urodzin. Nie sądziłam, by cokolwiek mogło go uśmierzyć. Tak naprawdę pragnęłam, żeby ten dzień jak najszybciej minął. 

— Nie trzeba — zapewniłam. 

Severus skinął głową. Zapewne jemu również było to na rękę. 

Przedpołudnie spędziliśmy na warzeniu eliksirów, a po lunchu Snape wyszedł, zostawiając mnie bez zajęcia. Chwilowo w laboratorium nie było nic do zrobienia, bo czekaliśmy aż wywar dojrzeje. 

Wróciłam do swojego pokoju i sięgnęłam po pierwszą lepszą książkę, ale zupełnie nie mogłam się skupić na lekturze. Opanowała mnie przytłaczająca nostalgia. Mając już serdecznie dość walki z samą sobą, rozważałam zakopanie się pod kocem i wylaniem kilku łez, gdy rozległo się pukanie do drzwi. 

Zdarzało się to, tak rzadko, że podskoczyłam, jakby co najmniej żyrandol spadł z sufitu. 

— Proszę — zawołałam zaskoczona.

Piękna i Bestia [S. Snape & OC]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora