11. Połączenie

1.5K 99 266
                                    

Zapraszam Was dziś na Severusa w jego najbardziej naturalnym wydaniu. To oznacza, oczywiście, eliksiry i czarną magię :)

To bardzo ważny rozdział, co mam nadzieję zaraz stanie się jasne :D

Ognista Whisky z dedykacją dla @child_of_chaos :D Obiecuję, że to dopiero początek i ten trunek pojawi się jeszcze nie raz i sporo namiesza, hihi xD

Nie przedłużam! Bawcie się dobrze! ;*

Życie na Spinner's End wróciło do zwykłego trybu. A przynajmniej tak to wyglądało. Było jak gdyby pobyt Dracona w domu Snape'a wcale się nie wydarzył. Bywały dni, gdy niemal wierzyłam, że wszystko to sobie wyśniłam. Bywały też takie, w których pragnęłam byśmy rzeczywiście nigdy się nie spotkali. Chociaż pozornie nic się nie zmieniło, to moje spojrzenie na Severusa wciąż zdawało się łamać w oskarżeniach Malfoya. 

Draco zasiał we mnie wątpliwości, których nie potrafiłam ignorować. Naprawdę potrzebowałam wyjaśnić kilka spraw, ale wspomnienie, ostatnich prób rozmowy z Severusem, skutecznie zniechęcało mnie do rozpoczynania nowych. On zaś zdawał się niczego nie zauważać.  

Na niekorzyść Malfoya działał fakt, że nie dotrzymał słowa i nie napisał do mnie. Próbowałam o tym zapomnieć, wmawiając sobie, że nic się nie stało. W końcu nie była to pierwsza taka sytuacja w moim życiu. 

Chodziłam ciągle poirytowana i rozkojarzona, bo Draco zaprzątał moje myśli bardziej, niż możnaby to uznać za stosowne. Tymczasem przede mną roztaczały się o wiele poważniejsze problemy, niż nastoletni zawód "miłosny". 

Eliksiry, nad którymi pracowaliśmy od tygodni, były gotowe i nadszedł czas na rzucenie uroku łączącego mnie z Voldemortem. Myślałam o tym codziennie, z rosnącą obawą odliczając dni. Im mniej czasu mi pozostawało, tym bardziej dawały o sobie znać wątpliwości i niewyjaśnione sprawy ze Snapem. Mieliśmy podjąć niebezpieczny krok ku nowej gałęzi magii. Nie mogłam pozbyć się poczucia, że powinnam mieć więcej zaufania do osoby, z którą planuję dokonać, czegoś podobnego. Wciąż powtarzałam sobie fragment z listu mamy, o tym, że mogę ufać Severusowi, bo sama w ogóle tego nie czułam.

Ranek trzynastego sierpnia nie odbiegał niczym od pozostałych. Wszystkie szczegóły omówiliśmy poprzedniego wieczoru i pozostało mi już tylko odliczać godziny. 

Próbowałam ukoić zszargane nerwy pracą w ogrodzie, ale na niewiele się to zdało. W zamyśleniu gładziłam liście mandragory niczym domowe zwierzątko.  

— Boję się — wyznałam niespodziewanie roślinom. Okazały się jedynymi powiernikami, jakich miałam. — Chciałabym, żeby mama tu była — szepnęłam z boleśnie ściśniętym gardłem. — Była zawsze taka nieustraszona.

Przełknęłam gulę w gardle, starając się pozbierać, bo moje oczy stały się nagle wilgotne. Znów naszły mnie refleksje, że mama przyjmowała na siebie wszystkie ciosy, chroniąc mnie przed okrucieństwem świata. Nie nauczyła mnie jak sobie z nim radzić. A teraz zostałam w tym świecie zupełnie sama, otoczona przez bezwzględnych śmierciożerców. Skąd miałam wiedzieć jak się w tym wszystkim odnaleźć?

O wyznaczonej porze weszłam do laboratorium na miękkich nogach. Strach, przed którym uciekałam cały dzień, nie miał już za czym się ukryć.

Snape krzątał się przy stole, przygotowując stanowisko. Kociołki z warzącymi się eliksirami przesunął na blat pod ścianą. Zazwyczaj ich miarowe bulgotanie napełniało mnie spokojem, ale w tamtej chwili nic nie mogło uśmierzyć mojego lęku.

Nogi miałam jak z waty, więc podeszłam i usiadłam na krześle, nie czując się na siłach, żeby zaangażować się w przygotowania. Snape nie wydawał się tego oczekiwać. Obserwowałam jak w skupieniu znosi wszystkie niezbędne akcesoria i układa je na stole z pedantyczną precyzją. W jego postawie próżno szukać było cienia niepewności. Zdawać by się mogło, że rzucał tego typu uroki każdego dnia. Jego opanowanie podziałało na mnie odrobinę kojąco. Trudno było zaprzeczyć, że nadawał się do tego idealnie. Szpieg o stalowych nerwach, mistrz oklumencji.

Piękna i Bestia [S. Snape & OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz