39. Wybraniec

1.1K 68 353
                                    

Ten rozdział pisałam praktycznie na bieżąco w tym tygodniu, dlatego bardzo ciekawi mnie Wasz odbiór. 

Wbrew pozorom i tytułowi rozdziału jest tu sporo Snape'a 🙈 Wiem, że relacja Severusa i Juliette jest bardzo trudna, ale zależało mi, żeby pokazać, że bywało też między nimi pozytywnie.

Strasznie popłynęłam, wrzucając tu smaczki, które mało kto pewnie zrozumie, dlatego dedykuję ten rozdział mojej najlepszej przyjaciółce, która razem ze mną cierpiała na studiach licząc te wszystkie dziwne rzeczy nikomu do niczego nie potrzebne... xD (Oczywiście żartuję, bo w rzeczywistości wielbię matematykę niemal równie szalenie co Mistrza Eliksirów 😂)

To co? Gotowi na spotkanie z Harry'm Potterem?! 😍 Dajcie znać, jak oceniacie moją kreację Złotej Trójcy! Miłego czytania! 💖

***

W ułamku sekundy zapomniałam, że to tylko podstęp, by zwabić Gryfonów. Pożar otaczający mnie ze wszystkich stron był aż nazbyt realny. Mrok nocy ustąpił przed ogniem, który z nieokiełznaną siłą żywiołu brał w posiadanie las. 

Gęsty dym utrudniał normalne oddychanie; wdzierał się do nosa powodując gwałtowny napad kaszlu. Dusiłam się. 

Z oddali dobiegły podniesione głosy. Odwróciłam głowę w kierunku, z którego dochodziły i zawołałam, wykorzystując resztki tlenu w płucach: 

— Pomocy! Tutaj! Ratunku! 

Było mi absolutnie wszystko jedno kim są zbliżający się ludzie. Chciałam ponownie ich zawołać, ale nie byłam w stanie. Rozkaszlałam się potwornie, walcząc o oddech, łzy płynęły po moich policzkach, wyciskane przez gryzący dym. Rozglądałam się, próbując dojrzeć coś ponad tańczącą koroną płomieni. Bezskutecznie. 

Głosy odezwały się znów; tym razem bliżej, tak że udało mi się zrozumieć słowa. 

— Harry, błagam, to może być pułapka! — Krzyczała gorączkowo dziewczyna. 

— Tam ktoś jest! Musimy mu pomóc! — odpowiedział chłopak.

— To nie jest zwykły ogień! To magia!  

— Pomocy! Proszę! — krzyknęłam z nadludzkim wysiłkiem. 

Przez następne minuty walczyłam, by pozostać przytomną. Brakowało mi tlenu, w głowie huczało, a świat wirował wokół mnie z taką prędkością, aż zrobiło mi się niedobrze. Wciąż docierały do mnie głosy nieznajomych, chociaż trudno było mi skupić się na tyle, by zrozumieć ich krzyki. W pewnej chwili zorientowałam się, że dziewczęcy głos wykrzykuje kolejne inkantacje, a niedługo później trójce nastolatków udało się przedostać przez płomienie.

Już po chwili w twarz zajrzał mi sam Harry Potter. Wyglądał inaczej niż na zdjęciach, które widziałam w Beauxbatons. Ostatnie fotografie Wybrańca oglądałam podczas trwania w Hogwarcie Turnieju Trójmagicznego. Od tego czasu minęło kilka lat, a chłopak urósł i zmężniał; jego rysy się wyostrzyły, policzki pokryły zarostem i zapadły. Tuż obok niego stanął drugi chłopak, wyższy i jeszcze chudszy, o przydługich rudych włosach, które wpadały mu do oczu.

Harry chciał mnie uwolnić, ale syknął i natychmiast cofnął ręce, zaatakowany zaklęciem parzącym. Spróbował przeciąć liny przy pomocy magii, ale i to zdało się na nic. 

— Miecz — wymamrotałam słabym głosem. 

— Co? 

— W wodzie. Jest w wodzie. 

Rudy chłopak odwrócił się na pięcie i w kilku długich krokach znalazł się na brzegu sadzawki. Skierował różdżkę w kierunku wody, by oświetlić lepiej jej dno.

Piękna i Bestia [S. Snape & OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz