32. Trening czyni mistrza

1.3K 95 348
                                    

Przyznam się, że mam trochę tremę xD Dziwny to rozdział i gdy go pisałam towarzyszyło mi dużo wątpliwości... Sądziłam, że jest gotowy i wymaga jedynie kosmetycznych poprawek, ale gdy wczoraj go otworzyłam... skończyło się na tym, że od połowy musiałam prawie wszystko przepisać! A chociaż zawarte w nim wydarzenia, a nawet większość dialogów pozostała niezmienna, to ogólny wydźwięk jest zgoła inny. Proces twórczy nie przestaje mnie fascynować, naprawdę! :)

Rozdział jest dziwny i raczej inny... Występują w nim jedynie Juliette i Severus (no... i trochę Voldemort, ale bardziej w cieniu ;p), jest mało dialogów, a dużo opisów... Ale niech to Was nie zwiedzie, to nie są opisy przyrody, hehe xD

Puhinkam napisała w komentarzu pod ostatnim rozdziałem, że relacja Snape'a i Juliette nie ma szansy być zdrowa i normalna. No cóż, muszę się z tym niestety zgodzić. Przykro mi. Czytajcie z zapartym tchem, ale nie bierzcie przykładu... ;)

Jak sądzicie, czy do końca tej historii uda mi się jeszcze zejść poniżej 5k słów na rozdział? ;p Tym razem się nie udało :D

Tyle reklamy, teraz dedykacja:
Expectomorde
taetesshi
luxury_killa
Jeny, czy musicie mieć takie trudne nicki? :D Dziękuję, że jesteście ;*

***

Snape wszedł do pracowni niosąc niewielki kociołek, z którego unosił się delikatny, srebrzysty obłoczek dymu. Ku mojemu zdumieniu, postawił go na podłodze na środku pomieszczenia. Potem podszedł do stołu i przy jego krawędzi ustawił w równym rządku siedem prostych flakoników, wielkości mojego kciuka, każdy wypełniony srebrnym eliksirem.

— W Dolinie Godryka podałem ci kolejno serum krwi i eliksir Laqueus w standardowym minutowym odstępie - powiedział, odwracając się w moją stronę. - Ale to nie podziałało tak jak się spodziewałem. Spróbujemy inaczej. Tym razem postanowiłem zmieszać kilka kropel serum ze sporą dawką Laqueus. Dodałem też piołun i krew smoka. Wiesz dlaczego?

Utkwił we mnie wyczekujące spojrzenie. Przez chwilę patrzyłam mu w oczy, zastanawiając się nad odpowiedzią.

- Piołun dla głębszego połączenia substancji, a krew smoka - zawahałam się na chwilę. - Krew smoka wzmacnia działania eliksirów, powodując gwałtowne, ale dużo szybsze wyładowanie energii.

Severus przytaknął.

- I o to właśnie chodzi - powiedział. - Maksymalnie siedem prób w ciągu doby. Krótkich, ale gwałtownych. W każdej kanał Ekrizdisa otworzy się na zaledwie kilka minut.

- A co to jest? - zapytałam, wskazując kociołek na podłodze.

Snape jakby tylko na to czekał. Oczy mu zabłysły, a cień uśmiechu przebiegł przez jego twarz.

- To eliksir próby - rzekł, stając nad kociołkiem i spoglądając na niego z góry. - Zakląłem w niego kilka uroków, by skumulować trochę czarnej magii i stworzyć coś, co posłuży nam do ćwiczeń. Twoim zadaniem będzie go zniszczyć. Ale to nie takie proste. Nie zadziałają żadne z popularnych zaklęć.

Sięgnął po różdżkę i skierował ją na kociołek. Dla uwiarygodnienia swoich słów machnął kilka razy w stronę eliksiru. Za każdym razem strumień wydobywający się z jego różdżki odbijał się od powierzchni płynu, wywołując jedynie deszcz kolorowych iskier, pozostawiając zarówno kociołek, jak i wypełniający go wywar w nienaruszonym stanie.

Piękna i Bestia [S. Snape & OC]Where stories live. Discover now