Przyznam się, że mam trochę tremę xD Dziwny to rozdział i gdy go pisałam towarzyszyło mi dużo wątpliwości... Sądziłam, że jest gotowy i wymaga jedynie kosmetycznych poprawek, ale gdy wczoraj go otworzyłam... skończyło się na tym, że od połowy musiałam prawie wszystko przepisać! A chociaż zawarte w nim wydarzenia, a nawet większość dialogów pozostała niezmienna, to ogólny wydźwięk jest zgoła inny. Proces twórczy nie przestaje mnie fascynować, naprawdę! :)
Rozdział jest dziwny i raczej inny... Występują w nim jedynie Juliette i Severus (no... i trochę Voldemort, ale bardziej w cieniu ;p), jest mało dialogów, a dużo opisów... Ale niech to Was nie zwiedzie, to nie są opisy przyrody, hehe xD
Puhinkam napisała w komentarzu pod ostatnim rozdziałem, że relacja Snape'a i Juliette nie ma szansy być zdrowa i normalna. No cóż, muszę się z tym niestety zgodzić. Przykro mi. Czytajcie z zapartym tchem, ale nie bierzcie przykładu... ;)
Jak sądzicie, czy do końca tej historii uda mi się jeszcze zejść poniżej 5k słów na rozdział? ;p Tym razem się nie udało :D
Tyle reklamy, teraz dedykacja:
Expectomorde
taetesshi
luxury_killa
Jeny, czy musicie mieć takie trudne nicki? :D Dziękuję, że jesteście ;****
Snape wszedł do pracowni niosąc niewielki kociołek, z którego unosił się delikatny, srebrzysty obłoczek dymu. Ku mojemu zdumieniu, postawił go na podłodze na środku pomieszczenia. Potem podszedł do stołu i przy jego krawędzi ustawił w równym rządku siedem prostych flakoników, wielkości mojego kciuka, każdy wypełniony srebrnym eliksirem.
— W Dolinie Godryka podałem ci kolejno serum krwi i eliksir Laqueus w standardowym minutowym odstępie - powiedział, odwracając się w moją stronę. - Ale to nie podziałało tak jak się spodziewałem. Spróbujemy inaczej. Tym razem postanowiłem zmieszać kilka kropel serum ze sporą dawką Laqueus. Dodałem też piołun i krew smoka. Wiesz dlaczego?
Utkwił we mnie wyczekujące spojrzenie. Przez chwilę patrzyłam mu w oczy, zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Piołun dla głębszego połączenia substancji, a krew smoka - zawahałam się na chwilę. - Krew smoka wzmacnia działania eliksirów, powodując gwałtowne, ale dużo szybsze wyładowanie energii.
Severus przytaknął.
- I o to właśnie chodzi - powiedział. - Maksymalnie siedem prób w ciągu doby. Krótkich, ale gwałtownych. W każdej kanał Ekrizdisa otworzy się na zaledwie kilka minut.
- A co to jest? - zapytałam, wskazując kociołek na podłodze.
Snape jakby tylko na to czekał. Oczy mu zabłysły, a cień uśmiechu przebiegł przez jego twarz.
- To eliksir próby - rzekł, stając nad kociołkiem i spoglądając na niego z góry. - Zakląłem w niego kilka uroków, by skumulować trochę czarnej magii i stworzyć coś, co posłuży nam do ćwiczeń. Twoim zadaniem będzie go zniszczyć. Ale to nie takie proste. Nie zadziałają żadne z popularnych zaklęć.
Sięgnął po różdżkę i skierował ją na kociołek. Dla uwiarygodnienia swoich słów machnął kilka razy w stronę eliksiru. Za każdym razem strumień wydobywający się z jego różdżki odbijał się od powierzchni płynu, wywołując jedynie deszcz kolorowych iskier, pozostawiając zarówno kociołek, jak i wypełniający go wywar w nienaruszonym stanie.
![](https://img.wattpad.com/cover/217104713-288-k533834.jpg)
YOU ARE READING
Piękna i Bestia [S. Snape & OC]
FanfictionSeverus Snape już raz stracił przez wojnę kobietę, którą kochał. To dla niej poświęcił całe swoje życie misji doprowadzenia do upadku Lorda Voldemorta. Gdy po wielu latach misja ta wchodzi wreszcie w fazę końcową, na drodze Mistrza Eliksirów staje J...