10. Insynuacje

1.5K 104 442
                                    

Kochani, oddaję w Wasze ręce nowy rozdział. Mam nadzieję, że nie przerazi Was długość, bo to, jak dotąd, najdłuższa część. Ale zależało mi, żeby zamknąć na pewien czas sprawy Dracona. Mam nadzieję, że jakoś przeżyjecie jeszcze trochę Malfoya 😅 Obiecuję sporo Severusa w następnych rozdziałach!

Dziękuję za każdy komentarz i odzew :) Ściskam! Miłego czytania! ;*

Przez okres wakacji, gdy Severus przebywał na Spinner's End gotowała dla niego sąsiadka. Dotąd tylko raz przypadło mi odbierać od niej cotygodniową dostawę prowiantu. Starsza kobieta przyjrzała mi się wtedy zaciekawionym spojrzeniem, ale była chyba tak zaskoczona, że nie odezwała się prawie ani słowem. Za drugim razem nie zamierzała przepuścić okazji.

– Proszę. Dołożyłam wam kawałek placka drożdżowego. Dzisiaj pieczony, jeszcze ciepły – powiedziała z promiennym uśmiechem, podając mi kosz ponad płotem.

– Dziękujemy bardzo, pani Kingdon.

– Nie ma za co, skarbie – odparła i pogłaskała mnie po policzku.

Drgnęłam, zaskoczona tym gestem.

Pani Kingdon rzuciła badawcze spojrzenie na drzwi frontowe.

– Severusa nie ma? – zapytała nagle.

– Nie – przyznałam. – Wyjechał w sprawach służbowych. 

Sąsiadka przytaknęła ze zrozumieniem i zadumała się na moment, zanim znów się odezwała.

– Jak masz na imię, dziecko? – zapytała łagodnie.

– Juliette – odparłam z delikatną rezerwą.

– Juliette – powtórzyła z namysłem i rzuciła mi spojrzenie pełne troski – jesteś pełnoletnia? – zapytała marszcząc brwi i przeszywając mnie przenikliwym spojrzeniem.

– Tak – potwierdziłam, czując, że to jedyna słuszna odpowiedź.

– Całe szczęście, całe szczęście – mruknęła do siebie starsza pani z wyraźną ulgą. 

Miałam ochotę się roześmiać. Już chciałam wyprowadzać ją z błędu, zaprzeczając, że to wcale nie tak jak się wydaje, ale znów mnie ubiegła.

– To dobry człowiek – powiedziała z nagłą powagą. – Skromny, uprzejmy i dobrze wychowany. Nie to, co jego ojciec. Tobiasz był awanturnikiem i łajdakiem. Zdecydowanie za często zaglądał do kieliszka. Całe szczęście, że jakimś cudem Severus uchował się od podobnego losu.

Chrząknęłam wymijająco, ale pani Kingdon nie zwróciła na to uwagi, pogrążona we wspomnieniach.

– Był zawsze taki samotny – westchnęła. – Tylko przez krótki czas przychodziła tu ta mała, ruda dziewczynka, gdy byli jeszcze dziećmi. Dawno, dawno temu. Cieszę się, że znalazł sobie towarzystwo. To dobry chłopak – powtórzyła, jakby się obawiała, że to nie wybrzmiało dostatecznie wyraźnie za pierwszym razem. – Ale zapewne dobrze to wiesz, skarbie. 

Obdarzyła mnie kolejnym ciepłym uśmiechem, a ja nie miałam serca gasić jej nadziei, więc zrezygnowałam z zaprzeczania. Poruszyła mnie jej troska o Severusa. 

– Poznaliście się w pracy? – zapytała jeszcze.

– Tak – odparłam po chwili wahania, na które kobieta również nie zwróciła uwagi.

Skinęła ze zrozumieniem.

– Smacznego, Juliette. Pozdrów ode mnie Severusa.

– Pozdrowię. 

Piękna i Bestia [S. Snape & OC]Where stories live. Discover now