To chyba najkrótszy rozdział w tej historii, ale dzieje się tutaj tak dużo ważnych rzeczy, że stwierdziłam, że muszę to rozdzielić.
Rozdział chciałabym zadedykować Elusive_Soul, która swego czasu wykonała według mojej wizji przepiękną okładkę, dzięki której zapewne część z Was tutaj jest 🥰 Bardzo polecam Wam również jej potterowskie fanfiki!
W tym rozdziale główne skrzypce grają Juliette i Snape oraz… Hermiona 😅
Zapraszam! ❤️
***
To był dziwaczny czas. Z jednej strony najszczęśliwszy od śmierci mamy, bo znajdowałam się w bezpiecznym miejscu wśród życzliwych ludzi. Po kolejnym incydencie z klątwą Ekrizdisa szybko doszłam do siebie, a przede wszystkim byliśmy na najlepszej drodze do pokonania Voldemorta i zakończenia wojny. Z drugiej zaś strony wciąż nie otrzymaliśmy odpowiedzi od Gwardii Dumbledore'a i brakowało nam pomysłów na dalsze kroki. Z każdym dniem presja rosła.
W ciągu następnych dni poznałam wielu członków Zakonu Feniksa, a wszyscy okazywali mi zaskakującą życzliwość i serdeczność. Mówiąc krótko byli po prostu cudownymi ludźmi. Jednak wciąż nie mogłam pozbyć się irytującego dysonansu poznawczego, którego głównym winowajcą był Severus.
Mistrz Eliksirów znajdował się w nieciekawym stanie. Unikał pozostałych mieszkańców oraz członków Zakonu, rzadko pojawiał się na posiłkach i spotkaniach. Najczęściej siedział zamknięty w przywłaszczonym pokoju na poddaszu lub snuł się po kątach jak ponure widmo. Z nikim nie chciał rozmawiać, prawie wcale się nie odzywał. Zapytany o coś sarkał lub wzruszał ramionami. Ale i to zdarzało się rzadko, ponieważ przez większość czasu nikt nie zwracał na niego najmniejszej uwagi. Właśnie to najbardziej spędzało mi sen z powiek. Ci wspaniali ludzie, którzy wobec mnie — zupełnie obcej dziewczyny — zachowywali się z tak niebywałą otwartością i ciepłem, zupełnie ignorowali jednego ze swoich.
Tak bardzo nie dawało mi to spokoju, że w końcu zdobyłam się na odwagę i pewnego wieczoru zagadnęłam Hermionę. Obie leżałyśmy już w łóżkach w jednym z gościnnych pokoi, który zajmowałyśmy wraz z Ginny. Rudowłosa nie wróciła jeszcze od Harry'ego i przypuszczałam, że nie dotrze na noc do swojego łóżka.
Gdy zapytałam, dlaczego nikt nie przejmuje się zachowaniem Snape'a, Hermiona spojrzała na mnie znad książki wyraźnie skonsternowana.
— Ale — zaczęła z namysłem — on zachowuje się… normalnie.
Przez chwilę wpatrywałyśmy się w siebie w milczeniu.
— To znaczy, oczywiście, normalnie jak na siebie — dodała Granger.
— Och — mruknęłam pod nosem. — Rozumiem — powiedziałam, gdy nagle wszystko ułożyło się w całość.
Hermiona przyglądała mi się przez moment, a ja uciekałam przed jej badawczym spojrzeniem. Na szczęście nic więcej nie powiedziała i wróciła do lektury, ale byłam przekonana, że wciąż rozważa moje pytanie. Niemal słyszałam jak trybiki w jej mózgu się obracają.
Nie minęło jednak wiele dni, a nawet Granger musiała przyznać, że zachowanie Snape'a budziło niepokój.
Wieczór zmienił się już w noc, gdy we dwie wracałyśmy do pokoju z kolejnej bezowocnej narady z Harrym i Ronem. Pożegnałyśmy Weasleya pod drzwiami sypialni, w której zamieszkał i ruszyłyśmy w dół schodów. Gdy przemierzałyśmy ciemny korytarz, z salonu dotarły nas jakieś hałasy. Wymieniłyśmy zaniepokojone spojrzenia i zgodnie złapałyśmy za różdżki.
YOU ARE READING
Piękna i Bestia [S. Snape & OC]
FanfictionSeverus Snape już raz stracił przez wojnę kobietę, którą kochał. To dla niej poświęcił całe swoje życie misji doprowadzenia do upadku Lorda Voldemorta. Gdy po wielu latach misja ta wchodzi wreszcie w fazę końcową, na drodze Mistrza Eliksirów staje J...