21. Między nami zdrajcami

1.1K 87 256
                                    

Zapraszam na nowy rozdział, który osobiście bardzo lubię :) Mam nadzieję, że Wam też się spodoba.

Miłego czytania, Kochani!

Życie w Hogwarcie przysparzało mi więcej stresu, niż się spodziewałam. Od rozpoczęcia roku szkolnego straciłam sporo na wadze i zaczynałam obawiać się, że niedługo nabawię się wrzodów żołądka. Oczywiście, w większości byłam sobie sama winna. Gdybym usłuchała rad Severusa i trzymała się z boku na pewno nie miałabym aż tylu zmartwień. 

Problem polegał na tym, że po prostu nie potrafiłam. Minął już czas, gdy pokornie godziłam się na to, co serwował mi los rękami moich opiekunów. Tamta Juliette odeszła bezpowrotnie. Nie mogłam siedzieć cicho w kącie i patrzeć z kamiennym spokojem na to, co działo się wokół. Severus miał pewnie rację twierdząc, że podobne zachowanie stanowiło nieodłączną część młodości, i... niosło niechybną zgubę na wojnie. Nigdy w życiu nie przyznałabym mu racji, ale w głębi ducha musiałam się z nim zgodzić.

Następne dni spędziłam, w ponurym milczeniu, obserwując, jak Gwardia planuje włamanie do gabinetu dyrektora. Pomysł budził w gwardzistach spore ożywienie, zaś do samej kradzieży rwali się szczególnie Seamus i Draco. Ci dwaj najchętniej od razu ruszliby do gabinetu Snape'a, ale na szczęście pozostali nie byli aż tak w gorącej wodzie kąpani. Jakby nie patrzeć istniało kilka kłopotliwych kwestii do rozstrzygnięcia.

Trzeci wieczór z rzędu przysłuchiwałam się debacie na temat sposobu przechytrzenia gargulca, strzegącego wejścia do gabinetu. 

— Posąg nie przepuści nas bez hasła. 

— To się nie uda.

— A tam, nie uda! Zawsze da się znaleźć jakąś furtka. 

— Musi istnieć jakieś obejście...

— ...na wypadek gdyby dyrektor okazał się szują. 

— Przecież gabinet zamknął się kiedyś przed Umbridge, pamiętacie? Gargulec za nic nie chciał jej wpuścić do środka.

— Może trzeba poszukać informacji w Historii Hogwartu. Hermiona zawsze tak robiła — rzekła w zadumie Ginny.

— Juliette nieźle zastępuje miejsce Granger w bibliotece — powiedział Draco, a oczy wszystkich zebranych zwróciły się w moją stronę. W myślach rozpoczęłam układanie planu zamordowania Malfoya. 

— Nic ci nie przychodzi do głowy? — zapytał mnie Neville. — Może jest jakieś zaklęcie, które pozwoli nam ominąć posąg?

Zaklęcie? Wystarczy wypowiedzieć przed gargulcem słowa: 'Gomas Barbadensis'. Hasło zmieni się w poniedziałek rano, o czym dowiem się pięć sekund później. A w ogóle mam na szyi wisiorek, za pomocą którego mogę w każdej chwili wezwać dyrektora.

— Poszukam czegoś — zapewniłam dla zasady, myśląc, że to dobry sposób, żeby opóźnić działania Gwardii.

Niestety okazały się to płonne nadzieje. Buntownicy byli tak zdeterminowani, że i bez mojej pomocy w kilka dni stworzyli listę potencjalnie przydatnych zaklęć i metod oszukania posągu.

Byłam w okropnej rozterce. Sama zapędziłam się w tę patową sytuację, a teraz musiałam wypić nawarzone piwo. Bardzo gorzkie piwo. 

Długie wieczory obserwowałam ukradkiem Snape'a, zajętego eliksirami, zwijając powoli swoją dumę i chowając ją głęboko w sobie. Myśl, że mam, może nie wprost, ale jednak otwarcie, przyznać mu rację, uwierała mnie, niczym irytujący kamień w bucie podczas długiej wędrówki, bez możliwości postoju. 

Piękna i Bestia [S. Snape & OC]Where stories live. Discover now