46. Tuż pod nosem

1K 121 37
                                    

Nieprzyjemny mróz uderzył w ciało i twarz spanikowanego Yoongiego, który rozglądał się we wszystkie możliwe strony w poszukiwaniu Hoseoka i Jimina

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Nieprzyjemny mróz uderzył w ciało i twarz spanikowanego Yoongiego, który rozglądał się we wszystkie możliwe strony w poszukiwaniu Hoseoka i Jimina. Na ulicy było tłoczno, ale nie na tyle, by nie mógł zauważyć dwójki dorosłych mężczyzn, którzy opuścili bar z ramenem dosłownie kilka sekund temu. Mimo tego Yoongi nie był w stanie wypatrzeć jasnej, charakterystycznej czupryny Jimina, przez co szybko zaczął panikować. Czuł, że zaczyna trząść się niczym osika, ale nie miał pojęcia, czy działo się tak przez to, że zapomniał kurtki, czy może przez strach, który go obezwładniał. Na początku pobiegł kilka metrów w prawo, a od razu potem zorientował się, że przecież Hoseok i Jimin mogli skręcić w lewo, a następnie zniknąć z pola jego widzenia za zakrętem. Dlatego szybko zmienił zdanie i ruszył w przeciwnym kierunku, ale gdy po drugiej stronie ulicy, przy przejściu dla pieszych zobaczył chłopaka w jasnych, platynowych włosach, omal nie wpadł pod samochód, biegnąc za nim na czerwonym świetle.

W końcu dogonił rzekomego Jimina, który ostatecznie okazał się totalnie obcym nastolatkiem, a potem po prostu kucnął, ukrył twarz w dłoniach i zaczął płakać. Spływające łzy piekły Yoongiego w zmarznięte policzki, ale jedynym, co tak naprawdę czuł, była ogarniająca go bezsilność. Nie chciał zaprzepaścić możliwości rozpoczęcia szczęśliwego związku z Jiminem i Hoseokiem, ale jednocześnie odnosił wrażenie, że już dawno to zrobił. Dodatkowo przeszywał go ten dziwny strach — przeświadczenie, że relacja miłosna z dwoma osobami naraz jest skazana tylko i wyłącznie na kompletną porażkę, a uczucia, które żywił do dwójki mężczyzn, to tylko chore zauroczenie spowodowane samotnością.

Minuty mijały, a zrozpaczony Yoongi nie był w stanie się uspokoić. Jedyne, o czym marzył, to po prostu zniknąć — przestać czuć, nigdy więcej nie przejmować się zazdrością, żalem i tym okropnym bólem, który powodowała miłość. Ta potrzeba niebytu okazała się jednym z bardziej paskudnych uczuć, którego Yoongi miał okazję doświadczyć w całym swoim życiu. Zdawała się gorsza nawet niż chęć popełnienia samobójstwa, bo brunet czuł, że chciałby wieść szczęśliwe życie u boku osób, które kochał, ale nie miał pojęcia, jak tego dokonać. Najprostszym sposobem, który przyszedł mu do głowy, było wykonanie krótkiego telefonu. Z trudem przesuwał po ekranie zmarznięte palce, a gdy wreszcie odnalazł w kontaktach numer do Jimina, poczuł się zwyczajnie bezsilny. Wiedział, że nie zniesie dźwięku automatycznej sekretarki, gdy chłopak nie obierze od niego telefonu, więc długo bił się z myślami. Oprzytomniał dopiero w momencie, w którym jakaś obca kobieta zapytała go, co się stało i czy nie jest mu zimno.

Ostatecznie poszedł do baru z ramenem po zostawioną tam kurtkę i usiłując się uspokoić, ruszył przed siebie. Tak bardzo nie chciał wracać do mieszkania i nocować w nim kompletnie sam, ale jednocześnie nie wiedział, co innego mógłby ze sobą zrobić. Nie zamierzał spotykać się z Jeonggukiem w takim stanie, nie czuł się również na siłach, by wracać do rodziców. W końcu i tak nie mógłby się im wygadać, co zresztą nie poprawiłoby mu nastroju. Była tylko jedna rzecz, która w zaistniałej sytuacji rozchmurzyłaby Yoongiego — szczęśliwe zakończenie jego osobistej, miłosnej historii. Jednak nawet on sam, z każdym kolejnym stawianym na chodniku krokiem, przestawał wierzyć w to, że istnieje na tym świecie jakakolwiek siła, która byłaby w stanie naprawić wszystkie popełnione przez niego błędy.

proxima centauri ❆ taekook & yoonminseokWhere stories live. Discover now