20. Spostrzegawcze oko aspiranta Parka

1.5K 197 31
                                    

Przez całą drogę do mieszkania Jeonów zdenerwowany Tae trzymał drżącą dłoń Jeongguka w taksówce, próbując w ten sposób choć w niewielkim stopniu uśmierzyć jego cierpienie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Przez całą drogę do mieszkania Jeonów zdenerwowany Tae trzymał drżącą dłoń Jeongguka w taksówce, próbując w ten sposób choć w niewielkim stopniu uśmierzyć jego cierpienie. Tak właściwie, to nie do końca był pewien, czy ma ochotę zobaczyć na własne oczy, co stało się w niewielkim lokum Gguka i Nama, ale nie chciał zostawiać siedemnastolatka samego z tym niecodziennym i przyprawiającym go o ciarki na plecach kłopotem. Intuicja podpowiadała Kimowi same najgorsze scenariusze, ale starał się za bardzo nie spekulować nad tym, co naprawdę mogło się wydarzyć. Mimo wszystko nigdy nie życzył Namjoonowi źle, tym bardziej widząc jego młodszego brata pogrążonego w rozpaczy, który z pewnością nie zniósłby straty kolejnego członka rodziny.

Jednak Taehyung z góry zakładał najgorsze. Nie potrafił wyrzucić z umysłu myśli, że mogło dojść do jakiejś tragedii albo że ewentualnie starszy Jeon pod wpływem alkoholu i informacji, którą otrzymał od Jeongguka, postanowił zrobić jakieś głupstwo. Druga opcja wydawała się szatynowi o wiele mniej prawdopodobna, bo Nam nie należał do osób mściwych czy podłych, a dodatkowo raczej dobrze panował nad emocjami. Wydawało się również, że kochał swojego brata, dbał o niego i z pewnością wiedział, przez co przechodził po rozstaniu rodziców, więc celowe zniszczenie mieszkania i ignorowanie Gguka brzmiało dla Tae nieco absurdalnie, ale nadal możliwie. Opcji było wiele, a każda kolejna wprawiała dwudziestolatka w jeszcze większe zdenerwowanie. Ta dziwna niepewność drzemiąca w jego sercu, wsłuchiwanie się w nierównomierny oddech bruneta, który z trudem powstrzymywał się od płaczu, oczekiwanie na dojazd taksówki na miejsce. To wszystko wyglądało jak kolejny, nieprzyjemny sen, a gdy wreszcie obaj dotarli pod drzwi nieszczęsnego mieszkania, Taehyung był wręcz pewien, że jest na to wszystko za słaby.

— Otwórz drzwi, Gguk. Z nas dwóch tylko ty masz klucz — rzucił cicho na pustej klatce schodowej, starając się trzymać nerwy na wodzy.

Niepokój, stres, ból brzucha i głowy, spowodowany przytłaczającym kacem, wręcz paraliżowały umysł i ciało Tae, który czuł, że nie chce być częścią tej dziwnej historii, która zaczęła się tego zwykłego, może nieco zbyt zamglonego poranka. Mimo tego wiedział, że nie może tak po prostu olać Jeongguka, stwierdzić, że ten problem to nie jego sprawa i odwrócić się na pięcie, zostawiając go samego z doszczętnie zniszczonym mieszkaniem, bez rodziny i kogoś, kto w jakiś sposób mógłby mu pomóc czy okazać choć odrobinę wsparcia. I chociaż przez ostatnie dni gdzieś z tyłu głowy powtarzał sobie, że nie chce już nigdy więcej zobaczyć Namjoona na własne oczy, to teraz nieprzerwanie modlił się, aby za kilka godzin skacowany mężczyzna samoistnie odnalazł się w jakimś hotelu u boku sekretarki, po upojnej, Sylwestrowej nocy.

W kuriozalnym stopniu bał się, że mimo upływu czasu dwudziestopięciolatek nie odnajdzie się tego, ani nawet następnego dnia; że zwyczajnie rozpłynie się w powietrzu albo że pewnego dnia ktoś znajdzie jego zwłoki w jakimś podejrzanym miejscu. Taehyung starał się nie myśleć o tysiącach, a może nawet i milionach zaginięć, które nigdy nie zostały rozwiązane, niszcząc życie rodzin zagubionych osób i na stałe odciskając piętno na ich psychice. Nawet nie wyobrażał sobie, że Gguk miałby znieść taki koszmar i chociaż z całego serca pragnął go od tego uchronić, to doskonale wiedział, że nie jest w stanie tego dokonać.

proxima centauri ❆ taekook & yoonminseokWhere stories live. Discover now