Ep. 10

604 100 45
                                    

- Toga! Puszczaj! Zostaw go! Udusisz chłopaka! Dajże spokój! - krzyczał zdenerwowany Twice. - Zajebię szczyla! Mnie też przytul!

Mężczyzna wiercił się niespokojnie na krześle, patrząc jak młoda licealistka wtula się coraz nachalniej w zmęczonego tym Sorę. Na jego twarzy wciąż widoczne były sińce zostawione przez mężczyznę z uliczki. A to Todze podobało się najbardziej we współpracowniku. Zwłaszcza, że zdarzyło mu się chyba po raz pierwszy zejść do baru bez kaptura i nowej czapki. Niektórzy członkowie mogli pierwszy raz przyjrzeć się jego uroczej twarzy. Mr. Compres nieświadomie podzielił opinię Dabiego, jakoby Sora miał śliczną, dziewczęcą twarz. Złotooki nie zdążył naciągnąć kaptura na oczy, kiedy dziewczyna zaczęła odbierać mu potrzebny tlen.

- Proszę... Tomura! Proszę, ja chcę na misję z Sorą! - prosiła, uśmiechając się drapieżnie.

Nic w jej uśmiechu nie podobało się Sorze. Ta wariatka żywiła dziwne uczucia do każdego, kto miał na sobie krew lub widoczne rany. Sora wolał nie wiedzieć, jakie do tej pory Himiko prowadziła życie, zanim dołączyła do Ligi Złoczyńców. Miała coś nie tak z głową, a teraz jeszcze przyssała się do biednego złotookiego, namawiając Shigarakiego, by ten pozwolił jej iść na akcję ze swoją obecną sympatią. Też chciała przeżyć przygodę jak Sora i Dabi, była zazdrosna o to, że piroman mógł popatrzeć na cieknącą świeżo krew z nosa młodziaka. Sama by sprawiła, że Sora zalałby się krwią. Za bardzo to kochała.

Jednak Shigaraki nie miał dziś nastroju. Ostatnimi dniami w ogóle go nie miał. Minęło kilka dni od jego wyjścia do galerii. Początkowo zakładał, że parszywy nastroj bierze się z powodu konfrontacji z tym idealistycznym bachorem z U.A., ku jego zdziwieniu prawda okazała się nieco inna. To nie Izuku Midoriya ostatnio go tak wkurzał. Tylko ten idiota, wokół którego robiło się sporo niepotrzebnego zamieszania. Jak ktoś tak przeciętny, zwyczajny sprawiał, że wszyscy chcieli być w jego towarzystwie. Ostatnio Spinner również chciał zabrać ze sobą Sorę, a przecież mógł iść sam. Letni obóz szkoleniowy przyszłych bohaterów zbliżał się wielkimi krokami, a szkoła zdołała dwa razy zmienić już miejsce obozu. O czym wiedział tylko All for One.

- Zamknij się - warknął Shigaraki. - I przestań się wydzierać. On nie jest ci potrzebny.

- Właśnie, szajbusko - prychnął rozbawiony Dabi. - Znajdź sobie własnego partnera. Szczurek chodzi ze mną na akcje.

Toga nadęła policzki jak obrażone dziecko, w końcu wypuszczając z mocnego uścisku Sorę. Ten czuł jak nabiera potrzebnego powietrza, którego do tej pory dziewczyna go pozbawiała. Jeszcze chwila, a zmiażdżyłaby mu żebra!

- On nie jest niczyim partnerem - westchnął Shigaraki, muskając palcem dłoń, zasłaniającą jego twarz. - I przestań robić sceny, bo cię zabiję, gówniaro. Dostałaś zadanie, więc idź je wykonać.

Dziewczyna tupnęła nogą, ale ostatecznie wyszła, by zrobić to, co miała do zrobienia. Każdy otrzymał jasne wytyczne, także zaraz bar opustoszał, zostawiając Sorę samego z Shigarakim i Kurogirim. Złotooki usiadł przy barze, znowu odczuwając stres. Nie mógł pozbyć się wrażenie, że stosunek Tomury względem niego zmienił się i to wcale nie na lepsze. Ignorował go. Bardziej niż zwykle. Czy to dlatego, że Sora okazał mu troskę? Zmartwił się jego bliznami? Liga powinna dbać o swojego pracodawcę, prawda? Zwłaszcza, że Sora nie miał nikogo innego. Jeżeli Tomurze coś by się stało, ten zostałby sam w świecie, który go przerażał.

Przez to jeszcze bardziej chciał mu udowodnić swą przydatność. Za każdym razem próbował.

- Em... Shigaraki - zaczął nieśmiało Sora - odnośnie tej akcji z U.A.... - Odczekał, aż Tomura da jakikolwiek znak, że go słucha, ale jak zwykle odpowiedziała mu cisza. - Czy ja również mogę wziąć w niej udział?

Rozpad | Tomura Shigaraki✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz