Ep. 25

523 85 105
                                    

- Jakby się nad tym zastanowić... - pomyślał na głos Sora. Mógł sobie na to pozwolić, ponieważ nikogo o tej godzinie poza nim nie było na przystanku autobusowym. W każdej chwili mogło się rozpadać, więc pogoda również nie zachęcała do wychodzenia na zewnątrz. - Dabi nie powiedział mi, co mam zrobić z wiedzą, co zastanę pod tym adresem. Znając jego psychopatyczne skłonności, nie ma tam nic dobrego i bezpiecznego... Prawdopodobnie zginę. - Uśmiechnął się lekko pod nosem. - Ale jakoś specjalnie mi to nie przeszkadza. Już nie.

- Gadanie samemu do siebie to oznaka ogromnej inteligenci lub zaburzeń psychicznych - odezwał się głos po jego prawej stronie. Sora odskoczył jak poparzony od obcej osoby, nie wiedząc, kiedy ta bezszelestnie się koło niego zjawiła. - Cykor.

Spokój, z jakim przemawiała osoba wskazywał na to, że nie ma złowieszczych zamiarów i Sora może odetchnąć. To nie był złoczyńca ani bohater - nie zrobi mu krzywdy, a przynajmniej tak naiwnie wmawiał sobie złotooki. Po głosie również rozpoznał, że stoi obok niego dziewczyna, ale za nic nie mógł zarejestrować żadnych szczegółów jej wyglądu, ponieważ twarz kryła się w cieniu, jaki rzucał kaptur ciemnozielonej bluzy wystający spod skórzanej kurtki. Jedynie, co był w stanie zobaczyć to jak ściska w dłoniach starszej generacji aparat.

Dziewczyna nie odezwała się ani słowem, pozwalając, aby zapadła między nimi cisza. Dla Sory ciężka i niezręczna, a dla drugiej osoby... najwidoczniej milczenie nie sprawiało dyskomfortu ani problemu. Pierwsza kropla spadła na nos Sory, uświadamiając go, że zaczyna padać. Skrył się pod dachem przystanku, z zaskoczeniem dostrzegając, że dziewczynie pogoda w żadnym stopniu nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie. Uniosła aparat na wysokość twarzy i podniosła wzrok ku niebu. Fotografowała deszcz? Sora patrzył jak zahipnotyzowany, niby wykonywała tak zwykłą i prostą czynność jak zrobienie zdjęcia, a jednak w jej ruchach kryła się pasja, przez co zakładał, że dziewczyna naprawdę kocha fotografować. Sorze przez myśl przeszli członkowie Ligi Złoczyńców, którzy poza byciem typami spod ciemnej gwiazdy mieli swoje hobby, pasje, a kariera przestępców wcale nie wykluczała tego, kim byli. A poza tym byli ludźmi... no może poza Spinnerem, bo ten to przecież wyglądał jak humanoidalna jaszczurka. 

Czy Toga wiedziała już, że Sora był zdrajcą? Okłamał ją... Nie powiedział nigdy, co zamierzał zrobić. Czy Himiko go znienawidzi? Kiedyś tylko pragnął, aby ta krwiożercza bestia się do niego nie zbliżała i nie domagała się krwi, ale teraz... po wspólnie spędzonym czasie i opiece ze strony blondynki, przywiązał się do niej. Jak do siostry. Myśl, że przez chwilę zwątpienia został przez nich wszystkich znienawidzony, zwłaszcza przez Tomurę, bolała go. Z wewnętrznych rozterek wyrwał go głos fotografki.

- Autobus już jest. - Rzeczywiście, za jej plecami znajdowały się otwarte drzwi. Siedzący za kierownicą kierowca spoglądał na nich niecierpliwie, walcząc ze sobą, by nie krzyknąć na nich, by się pospieszyli. - Następny jest za cztery godziny.

- Ach... tak, dziękuję - mruknął nieśmiało, wymijając dziewczynę. Szybko kupił bilet i zajął wolne miejsce przy oknie, na niemal samym końcu. 

Ale tajemnicza dziewczyna również weszła do pojazdu i usiadła dość blisko niego, budząc w Sorze pewien niepokój. Jednak nie zagadywała go, zachowywała się, jakby była elementem autobusu, a nie pasażerem. Nie wydawała z siebie żadnych dźwięków. Sora tylko zauważył, że ta w ciszy przegląda zdjęcia na swoim aparacie, czasem zerkając na telefon, szybko odpisując na wiadomości. Sora wiedział, że nie powinien tak się gapić ani szpiegować poczynań dziewczyny, ale nie potrafił przestać.

Dwugodzinna podróż minęła dość szybko, biorąc pod uwagę, że Sora nie skupiał się na drodze, widokach, a na dziewczynie, która nawet w autobusie nie ściągnęła kaptura. Czy Shigaraki będzie go ścigał? Co zrobił Dabi? Co się działo ze wszystkimi. Od trzech godzin Sora był uznawany za zdrajcę Ligi, a tęsknił za nimi wszystkimi, jak nie tęsknił nigdy za domem od czasu swojej ucieczki. W końcu autobus zatrzymał się na ostatnim przystanku. Sora, jak i tajemnicza dziewczyna, wysiedli w towarzystwie starszej pani z zakupami. Gdyby zdecydować się na inny środek transportu albo inny autobus pewnie byłby tu szybciej. Nie zwracał teraz na to uwagi, kierując się pod podany adres. Nie posiadał przy sobie telefonu, zatem nawigacja odpadała. Musiał odnaleźć właściwe miejsce swoją słabą i zdradziecką intuicją oraz pytaniem ludzi o drogę.

Rozpad | Tomura Shigaraki✔Where stories live. Discover now