Ep. 15

594 103 57
                                    

To była ciężka noc - zwłaszcza dla Himiko Togi, która podjęła się opieki nad Sorą od chwili, gdy tylko wrócili z akcji. Dziewczyna zachowywała się dziwnie, jakby całe jej wewnętrzne szaleństwo i radość uleciały z niej w ciągu jednej chwili. Kiedy to się wydarzyło? Była taka podekscytowana misją, tym, że poznała chłopca, którego lubi, teraz wydawała się przygaszona i nawet Twice nie potrafił jej rozśmieszyć. Od powrotu zamknęła się w pokoju Sory, gdzie zaniósł go Dabi za prośbą licealistki. Nikt nie wiedział, co działo się w środku. Padały żartobliwe propozycje, że Toga wykorzystuje okazję, aby wydobyć z niczego nieświadomego biedaka krew. Tego można było się spodziewać. Ale prawda prezentowała się z goła odmiennie.

Dziewczyna klęczała na podłodze, ignorując szczypiące zimne ciągnące się od chłodnej podłogi. Co kilka minut moczyła dłonie w wodzie, aby zmoczyć kawałek materiału, który po chwili lądował na czole rozgorączkowanego Sory. Zdarzało mamrotać mu się przez sen, a z powodu słów, jakie dziewczyna wyłapała, zrozumiała, że dręczył go koszmar. 

Od dłuższego czasu podążała za Sorą z nudów, drażniąc mu się, chcąc za wszelką cenę skosztować jego krwi. Dla niej była to dziecięca igraszka, nie mająca nic wspólnego z jej własnymi uczuciami względem złotookiego. Nie wiedziała, ile miał lat, ale jako jedyny tutaj (nie licząc Twice'a) nie traktował jej od początku jak rozwydrzonej gówniary. Pomimo jej nachalnego usposobienia i ciągłego przyklejania się jak rzep, nigdy nie powiedział do niej choćby jednego złego słowa. Uśmiechał się i cierpliwie znosił jej zbyt mocne przytulasy. A jej się to podobało, bo mogła coraz śmielej sobie poczynać, bez obawy, że oberwie jej się za to. Dar Sory naprawdę był silny i nie nadawał się dla kogoś o tak wątłej budowie ciała. Doskonale zdawała sobie sprawę, że to nagłe emocje, strach oraz wściekłość zawładnęły Sorą, zmuszając go do znacznie silniejszego wyładowania odbywającego się w turach. 

Przez moment patrzyła z ekscytacją jak towarzysz męczy się z własną mocą, zadając przy okazji cierpienie innym. Ale Sora... był jedną z nielicznych osób, których cierpienia Toga znieść nie mogła. Tylko dlatego powstrzymała go, obejmując i zapewniając, że jest bezpieczny. Teraz czuwała przy nim, zbijając gorączkę. Zastanawiała się, czy to znaczy mieć właśnie brata. Sora mówił, że ma siostrę. Kochał ją? Co się z nią stało? 

- Woda robi się ciepła - zauważyła, maczając końcówki palców. - Zaraz wracam, braciszku, okej? - Uśmiechnęła się uroczo, po czym zabrała miskę z wodą i wyszła z pokoju. Za drzwiami oparła się o nie plecami, cicho wzdychając.

- Co jest, krwiopijczynio? 

Dziewczyna zmarszczyła czoło, nadymając policzki jak małe dziecko i spojrzała na osobę obok. Nie siliła się na uśmiech dla kogoś, kogo z chęcią by ciachnęła.

- Pacjent ci zszedł?

- To nie jest zabawne, Dabi! - burknęła, ledwo powstrzymując się od wylania na niego zawartości miski, by ugasić ten jego dobry humor. - Sora ma gorączkę. - Mężczyzna uniósł brwi w niemym pytaniu. - A my nie mamy leków. Tomura nie pozwoli wyjść, bo ten blondyn jest szukany przez bohaterów i policję. Za szybko wpadniemy. A Sora tego potrzebuje...

Z pewnością nikt nie chciałby umierać od gorączki. Dabi rzadko chorował, a gdy to mu się zdarzało, nie było w pobliżu nikogo, kto by się nim zajął. Sam zwalczał wszelkie dolegliwości. Ale on był silny, a Sora nie. Wątła budowa ciała, słaba psychika... nie przeżyłby nocy. To było oczywiste, stąd ta troska Togi, która najzwyczajniej w świecie przywiązała się do niego.

- Gadałaś z Kurogirim? - spytał, zachowując obojętny wyraz twarzy.

- Zamierzałam, najpierw chciałam zmienić wodę. - Wskazała na trzymaną miskę. - Nie wiedziałam, że można być tak słabym. Nigdy nie widziałam, by ktoś tak szybko i mocno chorował.

Rozpad | Tomura Shigaraki✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz