Ep. 32

562 85 26
                                    

Minęła kolejna godzina, a Shigaraki za nic nie mógł zasnąć, onieśmielony obecnością dziewczyny w jego łóżku. Do tej pory czuł tylko wewnętrzną irytację, spowodowaną, że razem z nim śpi chłopak, ale Sora już wtedy był mu na tyle bliski, że to cicho ignorował. Jak, u licha, miał się zachować, kiedy spał z dziewczyną?! Nie był dzieckiem, doskonale wiedział z czego składa się ich ciało. Tym bardziej trudniej mu było zasnąć od chwili, gdy Sora obróciła się sennie w jego stronę i wtuliła jak w ulubioną przytulankę. W jego bluzie wyglądało uroczo, ale czuł teraz mały biust wbijający się w jego chude ciało. Spał z dziewczyną... Gdyby Spinner albo Dabi zobaczyliby ich w tej sytuacji, musiałby ich zabić, by uciąć łańcuszek kpin.

I znów minęła kolejna godzina, nie pozwalająca zasnąć liderowi. Nawet teraz przewracanie z boku na bok zostało mu odebrane. Nie chciał w żaden sposób obudzić Sorę. Spała już słodko, kiedy tylko dogonił ją we własnym pokoju - musiała być wyczerpana ostatnimi dniami. 

- Nie możesz spać? - Usłyszał zaspany głos, a jego serce przewróciło się do góry nogami, niebezpiecznie podchodząc mu do gardła. - Tomura? Hej... to dlatego, że ja tu jestem? - Przechyliła uroczo głowę, a chłopak wpatrywał się w nią jak zaczarowany. - Rozumiem, że nie lubisz dzielić swojej przestrzeni osobistej, przepraszam... Huh? - Przymrużyła oczy, chcąc dostrzec wyraźniej twarz przywódcy Ligi. - Tomura, masz gorączkę? - Dotknęła jego czoła, a Shigaraki gwałtownie odsunął się od niej, pod samą ścianę. - No weź... tylko sprawdzę. Jeśli jesteś chory...

- Nie jestem chory.

Sora wywróciła oczami, przysuwając się od niego. Wyglądał jak obrażone dziecko. Nie wiedziała, w jaki sposób zdążyła go obrazić, kiedy spała, może chodziło o bluzę? Cokolwiek to było, irytowało ją, bo chciała móc się do niego tulić przez całą noc. Wyciągnęła ku niemu ręce, zapraszając go do siebie, ale ten ani drgnął.

- Tomura, jeśli chcesz mogę iść spać gdzieś indziej... na przykład u Dabiego - powiedziała z przekąsem, co podziałało jak płachta na byka. Chłopak od razu zaczął dusić Sorę w niedźwiedzim uśćisku. - Auć, Tomura... - jęknęła. - Pozbawiasz mnie tchu...

- Nie idziesz do Dabiego - odparł.

- Okej, okej, ja tylko żartowałam. - Na jej twarzy pojawił się łagodny uśmiech. Wplotła swoje palce w jasnoniebieskie włosy chłopaka, delikatnie je mierzwiąc. - Wiesz, Tomura... Kiedy przechodziłam trening panowania nad mocą i próbowałam przetrwać, zawsze myślałam o tobie. Co ty byś zrobił - zachichotała, po czym ponownie jęknęła z bólu. Za mocno ją obejmował. - Tęskniłam. Byłeś pierwszą osobą, która mnie przygarnęła i dała mi cel, gdy tylko uciekłam z domu. Początki nie były łatwe, ale zaczynałeś mi ufać, grałeś ze mną. I zawsze, gdzie bym nie była, znalazłbyś mnie. To czerwona nić.

Shigaraki napawał się jej ciepłem i głosem, ale kiedy skończyła mówić, odsunął się nieznacznie, chcąc zobaczyć błysk w złotych oczach. O czym ona mówiła? Jaka czerwona nić? Zranił ją gdzieś? Przestraszył? Panika zaczęła go ogarniać, czy to znaczyło, że dziewczyna zaraz znów od niego ucieknie? Nie, nie mógł na to pozwolić. Najwidoczniej Sora dostrzegła rosnący obłęd w oczach przywódcy, bo od razu złapała w dłonie jego twarz. Nie przestawała się uśmiechać. Jedyna rzecz na świecie, która nie była w stanie wkurzyć Shigarakiego.

- Czerwona nić, taka legenda, znasz? - Cisza była jej odpowiedzią. - Jeśli dwoje ludzi są sobie przeznaczeni, łączy ich czerwona nić. Mogą być oni bardzo daleko od siebie, nić może się plątać, przekręcać i skręcać, ale nigdy się nie przerwie, a połączeni nią ludzie, zawsze się spotkają. Czy to nie cudowne, Tomura? Nas chyba łączy taka nić.

- Czy to znaczy, że... nie opuścisz mnie? - zapytał ostrożnie.

- Oczywiście, że nie, bo zawsze mnie znajdziesz. Zresztą - pokręciła głową - nie ma innego miejsca, gdzie chciałabym być tak bardzo jak przy twoim boku.

Rozpad | Tomura Shigaraki✔Where stories live. Discover now