Następnego dnia przy stole Gryfonów panował ponury nastrój. Większość słyszała ich nocne krzyki i szybko zrozumieli, że musiało dojść do kolejnej kłótni. Harry zerkał na Hermionę jakby oczekując jej spektakularnego wyjścia z Wielkiej Sali, gdy w jej drzwiach pojawił się Ron. Jednak na jej twarzy nie było żadnych emocji, potraktowała Rona całkowicie jak powietrze jedząc swoją owsiankę.
Draco obserwował tę scenę z drugiego końca Sali i wiedział, że musiało dojść do jakiegoś spięcia między tą dwójką. Mimowolnie poczuł zadowolenie. Jednak nie dawało mu spokoju to, że Granger praktycznie bez przerwy używała oklumencji. Widział to w jej mechanicznych ruchach i niemal zerowej mimice twarzy. Coś musiało ją trapić i bardzo chciał się dowiedzieć co. Szybko zrozumiał, że nie tylko on, bo Potter i młoda Weasley zerkali na nią z lekkim niepokojem.
Musiał jednak porzucić swoje domysły przynajmniej na jakiś czas, bo za chwilę zaczynały się zajęcia z Transmutacji. Dokończył swojego tosta i ruszył w kierunku wyjścia. Nie mógł się jednak oprzeć pokusie rzucenia okiem jeszcze raz na stół Gryfonów. W tym samym momencie Potter podniósł wzrok i ich spojrzenia spotkały się. W oczach Harrego było jakieś niewypowiedziane pytanie, ale skinął mu tylko głową i gdy Draco odpowiedział mu tym samym gestem szybko odwrócił wzrok.
Kolejny dzień wyglądał tak samo, z tą różnicą jednak, że pozostali Gryfoni byli w znacznie lepszych nastrojach. Dziś był ostatni dzień zajęć i następnego ranka wszyscy mieli już siedzieć w przedziałach Ekspres Hogwart by powitać rodziny na Dworcu Kings Cross w Londynie. Wszyscy, z wyjątkiem Hermiony oczywiście.
Potter co jakiś czas nadal zerkał na niego zagadkowo, ale ignorował to dłubiąc w naleśnikach z pomarańczową marmoladą. Jeśli będzie coś chciał to sam do niego przyjdzie.
W trakcie ostatnich zajęć tego dnia, a były to bardzo wymagające Eliksiry, starał się na nich skupić, ale cały czas czuł na plecach wzrok Rona. Nie mogło chodzić jednak tylko o ten drobny pojedynek na spojrzenia z przedwczoraj. Postanowił to jednak zignorować, tak jak pytający wzrok Pottera wcześniej. Nie zrobił nic co wykraczałoby poza ustalony układ między nim i Granger.
Gdy zajęcia dobiegły końca powoli spakował swoje rzeczy i ruszył w kierunku wyjścia. Ku jego zaskoczeniu podeszła do niego Hermiona.
- Draco, możemy chwilę porozmawiać? - zapytała chłodno. Przystanął i przyjrzał jej się badawczo. Pod naporem jego spojrzenia jej maska oklumencji zaczęła pękać.
- Teraz już wiem jakie to denerwujące, kiedy nikt nie może nic wyczytać z twojej twarzy. - odezwał się i tak jak oczekiwał zaczerwieniła się lekko, co spowodowało, że uśmiechnął się swoim charakterystycznym drwiącym uśmiechem. - Widzę, że oklumencja dobrze Ci idzie. - dodał i nie czekając na nią wyszedł z Sali, wiedział, że za nim pójdzie. Hermiona faktycznie ruszyła za nim.
- Właśnie o to chciałam zapytać. - powiedziała poważnie. - Czy oklumencja pomaga Ci w używaniu magii bez różdżki?
- Owszem. Dlaczego pytasz?
- Bo chyba przedwczoraj pierwszy raz użyłam jej świadomie.
Draco popatrzył na nią pytająco, ale jednocześnie z uznaniem, nadal się nie zatrzymując.
- No proszę, Granger. Mogę zapytać jak to się stało? Dużo ćwiczyłaś?
- Odrobinę. - przyznała i lekko się skrzywiła. - Ale rezultaty były gorsze niż jak ćwiczyłam swój cel z manekinami. - dodała gorzko. Draco parsknął śmiechem i został obdarzony piorunującym spojrzeniem w zamian.
- I co, udało Ci się w końcu przesunąć to pióro cukrowe bez różdżki czy nie? - zakpił. Hermiona zawsze widywana była z piórem cukrowym podczas nauki. Był to jej niemal nieodłączny atrybut.
YOU ARE READING
Aura - Dramione
FanfictionLedwie rozpoczął się ósmy rok nauki w Hogwarcie, a Hermiona Granger, Złota Dziewczyna, już zdołała zarobić szlaban. Jej przyjaciele są zaskoczeni, tym bardziej, że karę ma odbywać z Draco Malfoyem. Czy ich traumy i wspomnienia sprzed wojny pozwolą z...