Rozdział 24

4.3K 146 77
                                    

- Na Merlina, Potter, pośpiesz się albo możesz zapomnieć o – urwała zdając sobie sprawę z obecności brata.

- Kurwa, Gin, weź sobie daruj, bo rzygnę! – Ron i tak domyślił się, jakie nieprzyzwoite rzeczy jego młodsza siostrzyczka miała na myśli.

- Idę, już idę! – Harry wpadł do małego pokoju, który dzielił z przyjacielem. Od kiedy nie było tutaj Georga ani Percy'ego mógł zamieszkać w którejś z ich sypialni. Mimo to wolał jak za dawnych czasów spać na łóżku polowym. Przecież i tak nie mieszkał tu na stałe. Czułby się dziwnie zajmując inny pokój. Zastanawiał się czy Hermiona czuje się podobnie, musząc znów przebywać na Grimmauld Place.

- Dlaczego Shacklebot zabiera tylko was? – zapytał Ron. Harry i Ginny popatrzyli po sobie porozumiewawczo.

- Chyba wie, że się rozstaliście... - powiedział w końcu Potter. – Poza tym, ona nic nie wie. To ma być niespodzianka.

- Od kiedy Kinglsey wpada na takie pomysły? – obruszył się. – I tak ma bardzo dużo na głowie...

- Z tego co mi wiadomo, to nie jego pomysł... - bąknęła Ginny, nieco speszona.

- Nie jego pomy... - urwał. – Nie... Nie mówcie mi, że ten tleniony kutas na to wpadł. – popatrzył na nich z nadzieją, że zaprzeczą. – Kurwa! – zerwał się z łóżka. – Nie! Nie zgadzam się! To niemożliwe!

- Ron, uspokój się. – zaczął Harry, jednak nie bardzo wiedział co ma powiedzieć.

- Co uspokój się?! – wybuchnął. – Nie dość, że ją zabrał i ukrywa razem ze swoją matką, to teraz jeszcze was w to wplątuje! Czy wy tego nie widzicie?! On ją omamił, a teraz będzie mamił i was!

- To naprawdę nie jest temat do dyskusji. – ucięła jego siostra. – Tylko ty jeden masz problem z tym wszystkim. Obiecuję Ci, że jeżeli tylko zobaczę chociażby najmniejszy sygnał, że Hermionie jest tam źle to od razu poproszę Kingsleya by ją stamtąd zabrał, ok?

- Dobra... - zgodził się w końcu, ale i tak był niezadowolony.

***

Hermionę obudziły jakieś dźwięki dobiegające z dołu, ale nie przywiązywała do nich najmniejszej wagi. To na pewno matka Syriusza znów krzyczy ze swojego portretu. Nie ma sensu się nią przejmować.

Wtuliła się bardziej w mężczyznę śpiącego obok niej. Przez sen wymruczał coś i zamknął ją szczelniej w uścisku silnych ramion. Czuła się bezpiecznie, pomimo tego, że była całkowicie naga. Już prawie znów zasnęła, gdy do jej świadomości dotarły dźwięki tuż zza drzwi. Nie zdążyła nawet pomyśleć a do pokoju ktoś wpadł. Jedyne co udało jej się zrobić w ostatniej chwili, to naciągnąć kołdrę na nagie piersi nim się podniosła do pozycji siedzącej.

- Miona! Na Merlina, ile można spać?! Jest już po... - głos uwiązł Ginny w gardle, gdy zobaczyła swoją przyjaciółkę niezdarnie próbującą okryć się pościelą.

Jej krzyk obudził śpiącego Draco, który momentalnie podniósł się z różdżką wyciągniętą w jej stronę. Tuż za Weasley'ówną wbiegł Potter.

- Ginny?! Harry?! Co wy tutaj robicie?! – wyjąkała Hermiona.

- Kurwa, Potter, prawie przekląłem Twoją dziewczynę! Zabierz ją stąd i może dacie nam się najpierw ubrać, co?! – wyrzucił wściekły Draco. – Ja pierdolę, nie sądziłem, że Shacklebot ściągnie was tutaj tak szybko. – dodał, próbując wydrzeć gryfonce trochę kołdry, by okryć chociaż swoją męskość.

Harry bez słowa złapał Ginny za łokieć i niemal wywlekł osłupiałą dziewczynę za drzwi.

- Ja nie rozumiem... Nie rozumiem... Mówiła, że z nim nie spała... - wydobywało się z jej ust. – Przecież mówiła, że to nic nie znaczy, że tego nie chce... Nie rozumiem.

Aura - DramioneDonde viven las historias. Descúbrelo ahora