Rozdział 23

3.9K 162 39
                                    

Z góry uprzedzam, że to rozdział 18+, także jeśli ktoś młodszy czyta ten fanfik to omińcie go proszę ;)

M.

***

- Nie... - jęknął, kryjąc głowę przed kolejnym ciosem.

- Stul pysk. – warknął napastnik i kopnął go w brzuch. Padł na podłogę i zaniósł się kaszlem. Z jego ust padły krople szkarłatnej krwi, plamiąc szlachetne dywany.

- Proszę, ja nic nie wiem! – wydusił podpierając ciało na rękach. – Błagam...

- Błagasz? Ty? – atakujący zaniósł się szyderczym śmiechem, który odbił się echem od ścian wielkiego salonu. – Twój ojciec będzie bardzo niezadowolony, jak się o tym dowie...

- Nic nie wiem... - wyjąkał kolejny raz, chroniąc się przed gradem ciosów, który na niego spadł. Lewe oko puchło mu w zastraszającym tempie, prawie przestał cokolwiek na nie widzieć.

Wrzask bólu rozbrzmiał w całej posiadłości, gdy ciężki but opadł na jego dłoń, miażdżąc mu chyba połowę kości placów i śródręcza. Ból był tak ogromny i wszechogarniający, że nie był w stanie określić jego konkretnego źródła. Kolejnych ciosów więc już prawie nie czuł. Padały jakby od niechcenia, raz w ramię, raz w głowę, raz w plecy, jednak z niezwykłą siłą. Głośniej krzyknął tylko, gdy głuche uderzenie odbiło mu prawą nerkę. Przy pozostałych uderzeniach jedynie jęczał, wijąc się i krwawiąc na swój drogi perski dywan.

- Zadam Ci to pytanie ostatni raz. Jeśli odpowiedź mnie nie zadowoli, to tym razem wbiję Ci w tę cholerną nerkę nóż. – wychrypiał jego oprawca pokazując mu długą srebrzystą klingę sztyletu. Doskonale wiedział, co to oznacza. Śmierć, niemal na miejscu. Bardzo bolesną śmierć. Zaszlachtowany, jak zwykły mugol na własnej podłodze... - Gdzie ona jest?!

- M... Ma...

- Nie słyszę! – warknął mu wprost do ucha. Śmierdział tanimi mugolskimi papierosami i jeszcze tańszą wódką.

- Mal... Malfoy... Manor... - wyjąkał i roztoczyła się przed nim ciemność, jakby ktoś wyłączył światło, a wraz z nią jego świadomość.

***

Gdy wieczorem wróciła do ich sypialni Malfoya w niej nie było. Lekko ją to zdziwiło, ale postanowiła się tym nie przejmować. W końcu ona też spędziła cały dzień w Bibliotece, unikając go. Zamknęła się w łazience i różdżką uruchomiła wodę w wannie. Zamierzała wziąć długą i relaksującą kąpiel.

Po chyba godzinie weszła z powrotem do pokoju i od razu zapakowała się do łóżka. Spojrzała na zegarek, który mówił, że było już sporo po północy. Gdzie w takim razie był Malfoy? Rozejrzała się po pokoju i zdała sobie sprawę, że zniknął jego kufer, a wraz z nim wszystkie jego rzeczy.

Zimny pot oblał ją z miejsca. Uciekł? Nie, to niemożliwe. Nie zostawiłby jej tutaj. Nie mógł uciec! To było tak cholernie nie fair! To ona chciała się stąd wydostać!

Zerwała się z łóżka narzucając na siebie stalowoszary szlafrok ślizgona. Chociaż to jej zostawił, łaskawca. Postanowiła sprawdzić po kolei wszystkie pokoje.

Nie musiała długo szukać. Gdy tylko wpadła do pomieszczenia naprzeciwko, zobaczyła Draco zwiniętego w kłębek pod butelkowo zieloną pościelą. Przystanęła w pół kroku zaskoczona tym widokiem.

Dlaczego nie spał w ich sypialni? Tak się przecież wzbraniał, przed tym pokojem, a teraz co? Bez słowa się po prostu wyniósł? Zrobiła coś nie tak?

Aura - DramioneWhere stories live. Discover now