Rozdział 19

3.8K 144 33
                                    

Hermiona zdjęła z siebie sukienkę i bieliznę. Ułożyła je w kostkę, bo stwierdziła, że nie może po prostu ich tak zostawić. Wszystko w tym domu było schludne i estetyczne. Położyła swoje rzeczy na kolejnym pufie obok prysznica. Machnięciem różdżki uruchomiła wodę i weszła pod jej ciepłe strugi.

Ten wieczór nie tak miał wyglądać. Zupełnie nie tak... Miała nadzieję, że Aurorzy szybko złapią tych co przeprowadzili ataki. Przeszedł ją mimowolny dreszcz na myśl, że gdzieś jeszcze na wolności mogą być Śmierciożercy. Kto został zaatakowany? Czy ktoś zginął? Kto był w to zamieszany? – te pytania tłukły jej się echem po głowie.

Doskonale rozumiała niepokój Malfoya. Jego Matka zdradziła przecież Voldemorta. Jeśli jego poplecznicy nadal żyli i nie byli w Azkabanie oznaczało to dla niej śmiertelne niebezpieczeństwo.

Wyszła spod prysznica owijając ciało w gruby, o wiele za duży, miękki szlafrok. Kolejny raz popatrzyła krytycznie na koszulę Draco, ale uznała, że nie ma wyjścia. Rzuciła zaklęcie piorące na swoją bieliznę i założyła ją. Nie będzie przecież spać bez majtek w jednym łóżku z Malfoyem! Stanik odpuściła i złożyła go ponownie na sukience.

Umyła pospiesznie zęby i założyła błękitną koszulę. Tak jak podejrzewała, ubranie sięgało jej niemal połowy uda. Podwinęła o wiele za długie rękawy, odwiesiła szlafrok i wyszła z łazienki.

Niemal natychmiast pożałowała, że nie ma na sobie nic cieplejszego. Do pokoju przez otwarty balkon, na którym stał młody ślizgon, wpadało mroźne powietrze. Od razu podbiegła do łóżka i bezceremonialnie wpakowała się pod kołdrę.

Draco zauważył ruch w pomieszczeniu za nim i szybko wyszedł z balkonu zamykając go za sobą szczelnie.

- Przepraszam, nie sądziłem, że tak szybko się wychłodzi. – powiedział krzywiąc się.

- Nie szkodzi. – odparła, ale ledwo opanowała drżenie całego ciała.

Podszedł do stolika i wziął szklankę z ognistą whisky.

- Weź, rozgrzeje Cię. – powiedział podając jej alkohol. Sam skierował się do łazienki.

Zdjął z siebie ubrania i niemal jęknął na widok jej stanika. Przejechał sobie ręką po twarzy, doskonale wiedząc, że nie będzie to dla niego łatwa noc. Biorąc prysznic starał się nie patrzeć w kierunku części jej bielizny.

Hermiona tymczasem opróżniła swojego drinka. Faktycznie napój nieco ją rozgrzał, więc po jakimś czasie wyszła spod kołdry i podeszła do regału. Postanowiła wybrać sobie jakąś lekturę do snu. Schyliła się by dojrzeć tytuły książek ustawionych na niższych regałach.

W takiej pozycji zastał ją, gdy wyszedł z łazienki. Jęknął w duszy, po raz pierwszy w życiu widząc jej długie nogi i okrągłe pośladki, w całej niemal okazałości. Był mocno zaskoczony, że Hermiona nie transmutowała jego koszuli w coś innego, na przykład piżamę. Mimo to nie narzekał i nie zamierzał jej o tym wspominać. Widocznie głowę miała zbyt zajętą, by o tym pomyśleć, a jemu bardzo odpowiadał ten ubiór. Wyglądała tak kusząco...

Odchrząknął znacząco przechodząc przez pokój. Skutek był natychmiastowy. Wyprostowała się w ułamku sekundy naciągając koszulę na uda i spłonęła rumieńcem. Dolał sobie bursztynowego płynu i usiadł po prawej stronie łóżka.

Naprawdę nie rozumiał, dlaczego kobiety miały jakieś jasno określone strony, po których śpią. Jemu było to kompletnie obojętne. I tak najczęściej budził się na środku.

Hermiona cała zaczerwieniona przyglądała mu się ukradkiem. Miał na sobie jedynie bokserki a na ramionach narzucony czarny szlafrok. Nawet nie kłopotał się zawiązaniem go. Merlinie... Jakiż on był seksowny. Zagryzła wargi i powróciła do łóżka po drodze również uzupełniając sobie szklankę.

Aura - DramioneOù les histoires vivent. Découvrez maintenant