PROLOG

7.4K 250 77
                                    

Czułam jak moje ciało z każdą minutą, a nawet sekundą zaczyna coraz bardziej opadać z sił. Jestem tu już osiem może dziesięć dni. Straciłam poczucie czasu siedzeniem w ciemnej piwnicy i przywiązana do krzesła. Mój żołądek już nawet nie chciał jeść ani pić. Pragnęłam by to wszystko się w końcu skończyło. Na nadgarstkach jak i na twarzy widniały siniaki. Moje płuca wołały o pomoc tak samo jak ja. Od paru dni nie brałam leków więc mój oddech był coraz bardziej ciężki i przytłaczający. Mam astmę od jedenastego roku życia, a dziś może być ostatni raz kiedy ją odczuwam ponieważ czułam że jest blisko mojego końca.

Nagle drzwi otworzyły się z hukiem, a do zimnego pomieszczenia dostało się światło. Lekko uniosłam głowę, a mój wzrok spoczął na męskiej sylwetce biegnącej w moją stronę. Nie widziałam dokładnie kto to ponieważ moje powieki były tak porażone światłem z zewnątrz, że ledwo na nie widziałam. Poczułam jego silne dłonie, które za jednym zamachem rozerwały sznur, który związywał moje ręce z tyłu. Poczułam jego oddech na szyi, gdy nachylał się nad mną, a następnie rozwiązał także moje nogi. Do moich nozdrzy dostał się zapach tytoniu i wody kolońskiej. Moje ciało zostało podniesione do góry, a ja z strachu zamknęłam swoje powieki.

- Otwórz oczy.

Jego ochrypły głos dotarł do moich uszu. Poczułam jak mną wstrząsa, a ja ulegam jego rozkazom i moje powieki mimowolnie się rozchylają. Teraz dokładnie mogę przyjrzeć się jego doskonałej twarzy. Wyglądał na około dziewiętnaście lat. Włosy miał roztrzepane i w kolorze ciemnego brązu, a na twarzy ukazywał się lekki zarost. Jego szare oczy aż biły mrokiem i niebezpieczeństwem. Patrzył na mnie tak jakbym była z porcelany.

- Wypuszczę cię, a ty uciekniesz w stronę lasu, a następnie pokonasz ścieżkę, która ciągnie się wzdłuż - odsunął się i zdjął z siebie czarną kurtkę, po czym w pospiechu założył ją mnie - Za lasem znajduję się miasto. Dalej już dasz sobie radę - złapał za moje ramię, a następnie pociągnął mnie w stronę wyjścia z piwnicy. Najpierw rozejrzał się dookoła, a potem wyprowadził mnie z budynku. Chłodne powietrze uderzyło w moją twarz, a ciało zaczęło niekontrolowanie się trząść z zimna - Weź to - wyciągnął z kieszeni zielony inhalator i podał mi go. Nie pewnie go od niego odebrałam nie rozumiejąc skąd go ma - Biegnij już! - popchał mnie w stronę lasu, a ja nie zastanawiając się dłużej, uciekłam.

Wtedy jeszcze nie wiedziałam co może się wydarzyć. Nie sądziłam, że ponownie spotkam swój koszmar i to nie będzie dla mnie bezpieczne, a w szczególności dla mojego serca.

***

Witam was w nowym opowiadaniu! Bardzo się cieszę, że tu trafiliście i mam nadzieję, że spodoba wam się ta historia.

Jak obiecałam dziś o 21:00 pojawi się jeszcze 1 rozdział, a następnie będą one dodawane co tydzień w piątek około 20:00 godziny.

Kocham was i do później! ❤️

My Obsession Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz