Rozdział 30: Nigdy nie będzie tobą

1.4K 68 20
                                    

2/7

Minęło kilka dni od naszej randki na plaży. Kolejne dni mijały w spokojnej i zabawnej atmosferze. Oczywiście wygłupy chłopaków spotykałam praktycznie na każdym kroku. Wczoraj nawet Naomi poprosiła mnie bym pomogła je się uszykować ponieważ pewien chłopak, który jej się podobał zaprosił ją do kina. Z chęcią się zgodziłam i wspólnie przy muzyce w pokoju dziewczyny zaczęłyśmy dobierać ubrania, a następnie zrobiłam jej loki i lekki makijaż. Fajnie się razem przy tym bawiłyśmy. Oczywiście bracia musieli dodać swoje gdy przyszedł chłopak, z którym Naomi wychodziła.

- Młody człowieku musisz zapamiętać parę zasad - Devon zarzucił ramię na kark blondyna, gdy ten w ciemnych jeansach i w białej koszulce stał u nas w salonie i czekał na dziewczynę, która robiła ostatnie poprawki w łazience - Po pierwsze. Jeśli nasza siostra będzie kiedykolwiek przez ciebie płakać, albo spadnie jej chodź włos z głowy musisz wiedzieć, że nie ujdzie ci to płazem, a wiesz mi na słowo, że nie chcesz przekonać się o naszym gniewie na własnej skórze.

- Po drugie, żadnego seksu. Jesteście za młodzi na takie rzeczy - dodał Cameron klepiąc młodego po ramieniu z uśmieszkiem na ustach.

- Sex mogą uprawiać tylko żeby dobrze się zabezpieczali! - krzyknął Raphael pojawiając się w salonie z szklanką whisky w dłoni.

- Tak, a potem będę odbierać ich z komisariatu za robienie orgii w miejscu publicznym - zwrócił się do brata najstarszy Blare - Naomi nie będzie zabawiać się w ciebie. Już wystarczająco spieprzyłeś sprawę z Sebastianem.

- Jaką znów sprawę?! Mam szesnaście lat! Mogę robić co chcę!

- Nie pyskuj szczeniaku, tylko zajmij się tym co robisz - powiedział Cameron zwracając się do młodego. Natomiast ja wraz z Victorią stałyśmy oparte w progu kuchni i przyglądałyśmy się całej tej sytuacji z uśmiechem na twarzy. Biedny chłopak stoi między nimi nie wiedząc co ma zrobić z sobą. Devon mówił coś do niego po cichu jednak tego nie słyszeliśmy ponieważ przekrzykiwanie chłopaków nie dało nam takiej możliwości.

Ruszyłam w stronę mojego chłopaka, który męczył jak dobrze pamiętam imię, Dylana. Przewróciłam oczami na to jak Raphael zaczął wykłócać się z Sebastianem, a Cameron tarł sobie skronie bo widocznie zaczęła go boleć głowa.

- Zostaw już chłopaka w spokoju - powiedziałam odrywając Sevena od ciała blondyna, a ten na mnie spojrzał marszcząc brwi - Nie widzisz, że cała wasza czwórka wystarczająco napędziła mu stracha?

- Daję mu tylko bardzo ważne lekcje.

- Myślę, że szybko już się ich nauczył - uśmiechnęłam się pocieszająco w stronę Dylana, który chyba podziękował mi w duszy. Po chwili usłyszeliśmy kroki na schodach, a w salonie pojawiła się Naomi w czarnych skinach oraz tego samego koloru bodach, które jej pożyczyłam. Piękne loki idealnie się prezentowały razem z makijażem. Na nogach miała swoje Vansy, a w dłoni czarną, poręczną torebkę. Uśmiechnęłam się do niej co odwzajemniła,

- Wyglądasz pięknie córeczko - pierwsza odezwała się jej mama i podeszła do córki całując ją w czoło.

- Dziękuję mamo, ale bez czułości.

- Nasza siostrzyczka idzie na randkę! - krzyknął Raphael podchodząc do dziewczyny z szeroko otwartymi rękoma tak samo jak reszta chłopaków. Jednak ona zrobiła wielkie oczy i szybko ich wyminęła dobrze wiedząc, że chłopcy zaraz znów coś odwalą. Złapała chłopaka za rękę i wręcz pobiegła do wyjścia.

- Do zobaczenia wszystkim! Wrócę późno! - po tych słowach opuściła dom, a wszyscy wybuchli śmiechem. To było tak komiczne, że nikt już nie mógł się powstrzymać.


My Obsession Where stories live. Discover now