Rozdział 2: Wzrok

3.7K 129 64
                                    

O moją twarz zaczęły obijać się promienie słoneczne, ale nie zwróciłam uwagi na okno. Cały czas siedziałam na podłodze i przyciągałam do siebie kolana. Nie przespałam ani jednej sekundy. Próbowałam zamknąć powieki, ale cały czas przed oczami stawały mi szare tęczówki, które sprawiały nieprzyjemny dreszcz na ciele. Tyle mroku i nicości w jego oczach. Nie mogłam o nich zapomnieć. Pragnęłam nie czuć na sobie tego wzroku i dotyku. Moje koszmary powróciły i to w żywej postaci.

Spojrzałam w końcu na zegarek obok łóżka, który stał na szafce nocnej, a na nim ukazywały się zielone cyferki dające znać, że dochodziła godzina szósta. Zwlekłam się w końcu z podłogi, a wszystkie moje mięśnie dały o sobie znać. Przesiedziałam tak pięć godzin co nie było dobrym pomysłem. Podeszłam mozolnym krokiem do szafy i zaczęłam ją przeszukiwać w poszukiwaniu ubrań. W końcu postawiłam na czarne skiny z dziurami na kolanach i białe body z dekoltem w serek. Bieliznę dobrałam białą i ruszyłam w stronę łazienki, która na szczęście znajdowała się w moim pokoju. Nie chciałam pokazywać się w takim stanie rodzicom ponieważ znając ich zaraz by się zaczęli zamartwiać.

Gdy mój wzrok padł na duże lustro na ścianie, przestraszyłam się samej siebie. Oczy podpuchnięte i lekko fioletowe. Twarz blada i nawet jaśniejsza niż białe kafelki w łazience. Włosy miałam poplątane, a oczy przekrwione od zmęczenia. Rozebrałam się i wzięłam szybki prysznic, który podziałał na mnie orzeźwiająco i trochę mnie rozbudził. Wytarłam skórę białym ręcznikiem i założyłam wcześniej uszykowane rzeczy. Włosy wysuszyłam i wyprostowałam, po czym dosięgały mi do pasa. Lubiłam swoje włosy, zawsze były długie i gęste przez to jak byłam mała uwielbiałam Roszpunkę i jej piękne złote włosy.

W pokoju zrobiłam szybki makijaż i założyłam swoje białe Air Forcy. Do plecaka rzuciłam potrzebne mi książki i zeszłam schodami na dół do kuchni gdzie mama szykowała już śniadanie. Moja rodzicielka od zawsze miała rękę do gotowania, a jej potrawy były niebem w gębie. Kochałam jak robiła ciasto czekoladowe i ciasteczka. Mój ojciec był już za pewne w firmie, jak zawsze w tygodniu.

- Hej - powiedziałam smętnie i usiadłam na krześle przy wyspie kuchennej. Kobieta spojrzała w moją stronę z uniesioną brwią.

- A coś ty taka przygnębiona?

- Po pierwsze: nie wyspałam się, a po drugie: dziś poniedziałek - trochę było w tym prawdy, ale tak naprawdę męczyła mnie myśl, że ponownie mogłam spotkać mężczyznę z szarymi  tęczówkami.

- Jeszcze kilka tygodni i wakacje - uśmiechnęła się i nałożyła na mój talerz naleśniki z czekoladą. Od razu wzięłam się za konsumowanie posiłku, którego domagał się mój żołądek. Wczoraj wieczorem nic nie zjadłam ponieważ na myśl o jedzenie obrzydzało mnie. Cały czas moje myśli błądziły do szarych tęczówek.

Które okażą się moją zgubą

Po zjedzeniu śniadania, pożegnałam się z mamą całusem i wyszłam z domu. Przeszłam na drugą stronę ulicy i usiadłam na ławce czekając na mój autobus, który zjawił się po pięciu minutach. Z słuchawek wydobywały się różne melodie, a ja w tym czasie usiadłam na wolnym miejscu przy oknie. Droga do szkoły nie była dość długa, a autobusem trwała ona dziesięć minut. Gdy zobaczyłam budynek wysiadłam na przystanku obok i ruszyłam w jego stronę. Parking jak i stoliki były pełne uczniów. W takie pogody mało kto spędzał przerwy w środku placówki. Ja jednak lubiłam siedzieć w swoim ulubionym kącie przy schodach prowadzących na pierwsze piętro.

Gdy muzyka leciała z telefonu, a ja cicho pomrukiwałam tekst piosenki, nagle ktoś wyrwał mi słuchawki z uszu. Spojrzał w górę, a moje oczy ujrzały uradowanego Nathana. Miał na sobie czarne jeansy i czerwoną koszulkę z jakimiś napisami. Jego włosy były jak zawsze w nieładzie, a skóra opalona.

My Obsession Where stories live. Discover now