Rozdział 23: Moja

2.4K 100 23
                                    

LARISA

Nastał ten cholerny dzień. Piątek. Koniec szkoły i jutrzejsza impreza na plaży z tej okazji. Nie mam ochoty na jakiekolwiek wypady więc pojadę tylko do szkoły odebrać dyplom i jutro na żadną popijawę się nie wybieram. Zamierzam zaszyć się w domu.

Stałam właśnie przed lustrem ubrana w czarne, skórzane skiny oraz biały top na długi rękaw. Włosy wyprostowałam i rozpuściłam co nawet ładnie wyglądało. Na twarzy znajdował się lekki makijaż, ponieważ nie lubiłam się zbytnio malować. Devon już na mnie czekał w salonie ponieważ to on miał mnie zawieść.

Opuściłam łazienkę, a jego wzrok od razu spoczął na mnie. Jego oczy zaiskrzyły, ale nie trwało to długo. Udałam się do korytarza by założyć moje czarne szpilki wciąż czując jego baczny wzrok na mnie.

- Zbieraj się bo się spóźnię - powiedziałam patrząc na niego zarzucając sobie na ramie torebkę. Jednak nie docierały do niego słowa ponieważ patrzył na mnie jakby był zahipnotyzowany - Dobra to wezwę taksówkę - powiedziałam otwierając drzwi, a on nagle ruszył się z miejsca podbiegając do mnie.

- Dobra idziemy.

Pokręciłam głową z małym uśmiechem na twarzy i wspólnie opuściliśmy dom.

Od tamtych wydarzeń gdy Devon wrócił pijany do domu minęły dwa dni. Poznałam także jego brata Camerona. Dziwie się, że są braćmi. Seven jest całkowitym jego przeciwieństwem. Ojciec Michaela jest miły, szarmancki i spokojny, a Devon... powiedzmy że jest dość impulsywny. Za bardzo impulsywny.

Usadowiliśmy się w mustangu, a chłopak odpalił silnik i wyjechał z posesji dołączając do ruchu ulicznego. Apel zaczynał się o jedenastej więc miałam pół godziny. Droga stąd do mojej szkoły nie była zbyt długa niw licząc korków, ale narazie na żaden niw trafiliśmy.

Już po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Wspólnie udaliśmy się w stronę szkoły. Te ostatnie dwa tygodnie nie uczęszczałam do szkoły co moja matka usprawiedliwiła więc nie powinnam mieć problemów, a moje oceny były nawet dość dobre wiec nie musiałam niczego poprawiać.

- Stresujesz się - stwierdził mój towarzysz trzymając mocno moją dłoń gdy wchodziliśmy do budynku gdzie stało paru uczniów.

- Nie prawda - zaprzeczyłam chodź bardziej chciałam zapewnić o tym samą siebie ponieważ miał cholerną racje.

- Przecież widzę.

- Po prostu nie lubię publiczności - wszyscy patrzyli tylko na nas co mnie jeszcze bardziej denerwowało. W końcu weszliśmy do sali gdzie wszystko było już gotowe, a pare uczniów zajmowało swoje miejsca. Ruszyłam do tyłu gdzie zauważyłam Alice. Dobrze mi się z nią rozmawiało i zawsze siedziałam z nią na Angielskim, Hiszpańskim oraz matematyce. Przysiadłam się obok niej, a Devon stanął za mną - Hej - spojrzała na mnie, a na jej wargach zawitał uśmiech.

- Boże jak ja się za tobą stęskniłam! - po tych słowach wzięła mnie w swoje objęcia i mocno przytuliła.

- Też się cieszę, że cię widzę - powiedziałam, a po chwili na scenę wszedł nasz dyrektor i zaczął uroczystość przemówieniem, a sala coraz bardziej się zapełniała.

Apel trwał już jakoś z dwadzieścia minut. Nie obyło się przez przemówień paru uczniów. Ciagle czułam na dwóch barkach dłonie Devona, które mnie rozluźniały ponieważ wiedziałam, że nie jestem sama.

Gdy Dyrektor wyczytał moje imię i nazwisko, wstałam z miejsca i udałam się na scenę gdzie mężczyzna mi pogratulował wraz z innymi nauczycielami, a następnie odebrałam dyplom i wróciłam na swoje miejsce. Ciągle czułam na sobie wzrok Blare'a co nawet mi trochę pomogło ponieważ się nie stresowałam. Z uśmiechem na twarzy poszłam tam i przyjęłam papier oraz gratulacje.

My Obsession Where stories live. Discover now