Rozdział 34: To twoja gwiazda

1.7K 57 9
                                    


6/7

LARISA

Kolejne dni minęły jak w mgnienia oku. Był już wtorek następnego tygodnia, a ja cały czas odbudowywałam relację z Devonem. Właśnie szykowałam składniki na ciasto, które mieliśmy wspólnie robić jednak myśleliśmy, że mamy kakao w domu, a okazało się, że go nie ma, więc chłopak skoczył po nie do sklepu i coś długo go nie ma. Wyjęłam miskę i wsypałam do niej potrzebne składniki po czym wzięłam telefon w dłoń i wystukałam SMS do Sevena.

Larisa: Gdzieś ty zniknął?

Mój przystojniak: Co już się stęskniłaś?

Uśmiechnęłam się widząc jego zapisany kontakt. W niedzielę wieczorem gdy się wygłupialiśmy oglądając jakieś komedie w salonie, chłopak zabrał mój telefon i tak właśnie zapisał swój numer. Nie chciało mi się tego zmieniać więc tak zostało.

Larisa: Potrzebuję kakao!

Mój przystojniak: Zaraz będę, przestań się pieklić kobieto.

Odłożyłam urządzenie na blacie z uśmiechem na ustach i wzięłam się za robienie spodu ciasta. Gdy wszystkie składniki były z sobą już wymieszane. Na blachę zaczęłam wykładać biszkopty z paczki i spojrzałam w między czasie na psa, który chyba dostał jakiejś głupawki ponieważ biegał w tę i z powrotem po całym domu skacząc przy okazji po kanapie oraz fotelach. Zaczęłam się głośno śmiać gdy prawie wbiegł w ścianę gdy nie mógł skręcić w stronę naszej sypialni.

Gdy wszystkie biszkopty były już ułożone, wzięłam do rąk miskę i zaczęłam nakładać jeden z dwóch kremów. Po chwili usłyszałam jak drzwi frontowe się otwierają, a następnie ktoś wchodzi do środka. Przewróciłam oczami ponieważ chłopak powinien być tu już pół godziny temu.

- Znalazłeś w końcu to kakao? - spytałam gdy katem oka dostrzegłam jak Devon wchodzi do kuchni z siatką z zakupami. Ale po co mu ta siatka? - Coś ty tam jeszcze kupił? - odłożyłam naczynie i zajrzałam do reklamówki i wytrzeszczyłam oczy patrząc na chłopaka - Co to jest?

- Kakao.

- Miałeś kupić jedno, normalne kakao, a ty żeś wykupił chyba cały sklep - powiedziałam do niego wyciągając na blat chyba wszystkie rodzaje kakao jakie istnieją, a ja nawet o nich nie wiedziałam.

- Nie wiedziałem jakie chcesz więc kupiłem każde jakie znalazłem - wzruszył ramionami odkładając kluczę od auta oraz portfel na blat. Oparł się o mebel i założył ręce na piersi.

- Mogłeś zadzwonić do mnie. Co ja teraz z tym wszystkim zrobię?

- Będziesz miała zapas - podszedł do mnie łapiąc mnie w tali i składając na moim czole pocałunek co sprawiło, że moje serce zaczęło szybciej bić. Spojrzałam na jego nowy tatuaż znajdujący się na szyi, który zrobił wczoraj wieczorem zabierając mnie do salonu z sobą. Malunek przedstawiał nasze inicjały, a mianowicie L & D tak samo jak nasze łańcuszki, które dalej mieliśmy przy sobie zdobiące nasze szyje - Zabiorę cię gdzieś wieczorem.

- Co znów wymyśliłeś?

- Niespodzianka - uśmiechnął się składając tym razem pocałunek, ale na moich ustach. Gdy oderwaliśmy się od siebie, zaciągnęłam się zapachem jego perfum połączonych z wonią tytoniu oraz benzyny.

- Niech ci będzie, ale teraz pomożesz mi z ciastem - powiedziałam odwracając się do niego tyłem i do końca wyłożyłam masę do blachy.

- Tak jest szefowo - zasalutował mi i zaczął wyciągać kolejne składniki na następną masę tym razem kakaową. Instruowałam go co ma dodawać najpierw i ile. W końcu nadszedł czas na ostatni składnik czyli kakao, które chłopak wziął z blatu i próbował otworzyć. Było ono w metalowym pudełku zamknięte pokrywką i to dość mocno ponieważ Devon długo się z tym męczył.

My Obsession Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz