Rozdział 8: Strach

2.7K 111 25
                                    

Czułam się jakaś przytłoczona przez ten bankiet. Moja mama jak się dowiedziała, że zdecydowałam się iść i mam już sukienkę była w niebo wzięta. Zaczęła przeszukiwać szafę żeby znaleźć mi odpowiednie buty do mojej kreacji. Dziś z rana byliśmy już u fryzjera przez co moje włosy są rozpuszczone ale zdrowsze i proste.

Za godzinę mieliśmy wychodzić więc zaczęłam robić sobie makijaż. Dziś był on nieco mocniejszy, ale nie jakiś wulgarny. Nie lubiłam tak się malować ponieważ czułam się jakaś sztuczna, ale ten jeden raz nie zaszkodzi. Po czterdziestu minutach założyłam swoją kracje, która leżała na mnie idealnie. Dobrze opinała moje piersi. Założyłam jasno brązowe koturny, które użyczyła mi mama i wsadziłam do czarnej kopertówki telefon, portfel, błyszczyk i tusz do rzęs.

W pełni gotowa zeszłam na dół gdzie czekali już na mnie rodzice. Po tamtej kłótni rozmawiałam z ojcem, który wyglądał naprawdę za załamanego przez to co zrobił. Postanowiłam mu wybaczyć ponieważ gdy to robił nie był sobą. Sam alkohol zrobił swoje.

Mama stała w niebieskiej sukience z długim rękawem i dosięgającej jej do kostek. Wyglądała naprawdę przepięknie. Ojciec oczywiście ubrany był w czarny garnitur i białą koszule. Bardzo pasowali do siebie.

Udaliśmy się do czarnego Mercedesa należącego do taty i udaliśmy się w stronę domu burmistrza gdzie trwa obecnie przyjęcie. Nie wiem dokładnie z jakiej to rocznicy bo mało mnie to obchodzi, ale całe miasto jest na nie zaproszone. Dotarliśmy na miejsce jakoś po dwudziestu minutach. Weszliśmy do środka gdzie znajdowało już się sporo osób. Nie często chodzę na tego typu przyjęcia przez co poczułam się jakoś dziwnie przytłaczająco.

Ojciec zamówił drinka mojej mamie, sobie wodę, a mi sok. Po chwili podszedł do nas Werter wraz z Nathanem. Chłopak przywitał się z mną przytulasem co niechętnie odwzajemniłam. Dalej byłam na niego zła za to jak na mnie krzyczał. Z wujkiem przywitałam się tak samo. Cały czas czułam do niego dystans przez to czego się dowiedziałam ostatnio o nim.

Bankiet trwał w najlepsze, a ja dalej nie wiedziałam nigdzie Devona. Może mnie wystawił i sama mam użerać się z tymi wszystkimi ludźmi? Stałam sama przy stoliku gdy poczułam dotyk ciepłej dłoni na ramieniu. Szybko odwróciłam się w tamtą stronę dostrzegając szare tęczówki spoglądające prosto na mnie.

- Witaj promyczku - przybliżył się i szepnął mi na ucho.

- Myślałam, że mnie wystawiłeś - powiedziałam gdy zaciągnął się moim zapachem. Ja także wdychałam jego woń perfum i tytoniu.

- Jesteśmy partnerami. Nie możesz pracować bez mnie - odsunął się i złapał za moją dłoń prowadząc gdzieś w kąt.

- Gdzie idziemy?

- Zaraz zobaczysz - znaleźliśmy się w jakimś korytarzu, a następnie chłopak otworzył drzwi, po chwili zorientowałam się, że prowadzą one do łazienki. Seven zamknął drzwi na klucz i odwrócił się w moją stronę wyjmując coś z kieszeni - Przypnij to pod sukienkę - pokazał mi czarne pudełeczko otwierając je. Moim oczom ukazał się mały, czarny kwadracik.

- Co to jest?

- Mikrofon - odparł, a ja wybauszyłam oczy.

- Po co mi to?

- Muszę wszystko słyszeć jak będziesz rozmawiać z Werterem - powiedział wyciągając posłuch z pudełeczka. Podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy - Muszę Ci to zaczepić.

- To zaczep.

- O stanik muszę zaczepić — zrobiłam się czerwona jak burak. Wyciągnęłam w jego stronę ręce by dał mi ten mikrofon.

My Obsession Where stories live. Discover now