Rozdział 25: Impreza

2.2K 100 32
                                    

LARISSA

Z samego ranka obudziły mnie promienie słońca. Poczułam, że ktoś obejmuje mnie w pasie więc odwróciłam się i dostrzegłam tą idealnie zarysowaną twarz i roztrzepane brązowe włosy. Dalej pachniał wodą kolońską co uwielbiałam. Moja dłoń samoistnie powędrowała do jego twarzy i odgarnęła kosmyk jego włosów, który opadł mi na czoło. Wyglądał tak spokojnie.

Zaczęłam się wiercić by wyswobodzić się z jego ramion co w końcu mi się udało, a on odwrócił się na drugą stronę smacznie śpiąc. Uśmiechnęłam się widząc go takiego i ruszyłam w stronę kuchni by napić się wody. Dalej byłam ubrana tylko w jego białą koszulkę, majtki oraz stanik. Nalałam do szklanki wody i wypiłam ją niemal od razu. Czułam straszną suchość w gardle.

Ruszyłam w stronę tarasu by się przewietrzyć. Zgarnęłam po drodze z szafki papierosy Devona i wzięłam jednego. Podpaliłam go także jego zapalniczką i udałam się na dwór. Wypuściłem przy okazji Bruna, który w pełni uradowany biegał po ogrodzie. Usiadłam na ławce przy ścianie i zaciągnęłam papierosem, a dym dostał się do moich płuc.

Moja dłoń powędrowała do naszyjnika zdobiącego moją szyje, a chude palce obracały między sobą srebrną literę D. Nie mogłam do tej pory uwierzyć w to co się wczoraj wydarzyło. Kochaliśmy się. Oboje odwzajemnialiśmy nasze uczucia co do siebie.

Po dwudziestu minutach postanowiłam, że zrobię śniadanie. Była godzina ósma piętnaście. Podjęłam decyzje, że przygotuje omleta z warzywami. Lincolna nie było ponieważ musiał jednak zostać z rodziną ponieważ jego matka była na niego zła, że zostawia ją z tym samym.

Do miski wbiłam jajka oraz dodałam mleko, mąkę i sól. Zaczęłam mieszać z sobą składniki, a gdy były już idealnie połączone nalałam na patelnie olej i postawiłam na włączony gaz.

Po chwili usłyszałam ruch za sobą więc spojrzałam w tamtą stronę myśląc, że to pies, ale dostrzegłam tam Devona w samych jeansach. Wpatrywał się w mnie zasypanym wzrokiem.

- Dzień dobry - powiedziałam, a następnie usłyszałam jak zbliża się w moją stronę. Poczułam jego dłonie na swojej tali, a po chwili jego usta wyładowały na mojej głowie gdzie złożył pocałunek. Odwróciłam głowę w jego stronę i złączyłam nasze wargi co od razu odwzajemnił.

Po jakoś godzinie byliśmy już po śniadaniu i oglądaliśmy wspólnie film akcji na netflixie, który wybrał Devon. Ludzie co chwile do siebie strzelali o było tam mnóstwo krwi. Nie lubiłam takich filmów więc przeglądałam swojego instagrama. Po chwili zobaczyłam nową wiadomość od Travisa.

Travis Scott: Siema Moore mam nadzieję, że będziesz dziś na imprezie.

Chłopak obok mnie widząc powiadomienie zabrał mi telefon i napisał odpowiedź.

Ja: Pewnie, że tak.

- Ej! - krzyknęłam wyrywając mu urządzenie z ręki i spojrzałam na wiadomość, którą wysłał.

- Musisz się rozluźnić - powiedział całując moje usta - Będzie też Lincoln z Molly i Angelą. Razem będziemy się dobrze bawić. Obiecuje ci - po tych słowach ponownie złożył pocałunek na moich wargach co od razu odwzajemniłam nie zastanawiając się ani sekundy.

Boże ON był cały mój.

***

Wieczorem zaczęłam się szykować na imprezę, na którą namówił mnie chłopak. Postanowiłam założyć jasne spodenki dżinsowe z dziurami i czerwony top na ramiączkach. Do tego włożyłam białe Air Forcy i zrobiłam lekki makijaż. Włosy natomiast wyprostowałam i rozpuściłam. Gdy byłam już w pełni gotowa opuściłam pokój i dostrzegłam jak Devon wychodzi właśnie z łazienki w samym ręczniku. Spojrzał na mnie, a jego wzrok utkwionym był w moich oczach.

My Obsession Where stories live. Discover now