Rozdział 28: Szczery uśmiech

1.8K 73 27
                                    

Gdy wszyscy byliśmy już przebrani udaliśmy się na wspólne śniadanie. Miałam na sobie czarne spodenki sportowe z białym znaczkiem Nike na lewym biodrze. Do tego włożyłam czarno czerwoną koszulkę z napisem PARANOIC. Włosy musiałam wysuszyć i związałam je w wysokiego kucyka oraz poprawiłam makijaż. Devon miał na sobie czarne spodenki sportowe oraz białą koszulkę ponieważ po posiłku idziemy pograć wszyscy w piłkę oprócz mamy chłopaka oraz Michaela. Victoria musiała załatwić coś w pracy ale przez laptopa więc będzie pilnować małego ponieważ on nie ma ochoty iść z nami. 

Śniadanie było przepyszne i oczywiście w zabawnej atmosferze. Dojadłam ostatni kawałek naleśnika, a po chwili kobieta podała jeszcze na stół deser czyli ciasto. Spojrzałam na nie z lekkim dystansem ponieważ ostatnie ekscesy z ciastem dały mi mocno popalić. 

- Nie martw się kochanie. Jest bez orzechów - odezwała się w moją stronę kobieta na co się uśmiechnęłam. Najwidoczniej chłopak wszystko już jej powiedział. Nałożyłam na swój talerz kawałek ciasta tak samo jak reszta. Wszyscy wspólnie pałaszowaliśmy deser przy akompaniamencie wygłupów chłopaków oraz Michaela.

Po dwóch godzinach wszyscy się ogarnęliśmy i udaliśmy się na pobliskie boisko. Trzymałam się z Devonem za ręce, a po mojej drugiej stronie szła Naomi. 

- O co się zakładamy, że cię pobiję? - Raphael wystawił dłoń w stronę Camerona, ale ten spojrzał na niego z cwaniackim uśmiechem. 

- Pobić to ty możesz swój rekord w fifie, czyli w końcu wygrać - zaśmiał się Sebastian. To jeden z braci Devona. Ten najmłodszy. Miał szesnaście lat, ale jak na niego był strasznie wyszczekany.

- Ty mały kurduplu... - Sebastian zaczął uciekać rzucając w brata piłką, którą i on po chwili rzucił w naszą stronę, a ja ją złapałam gdy pobiegł za bratem - Teraz uciekasz?! Jeszcze zobaczymy!

Wszyscy zaczęli się śmiać z zaistniałej sytuacji. To było naprawdę komiczne, gdy Raph chciał złapać chłopaka, ale niestety po drodze zaliczył glebę. Jakoś po pięciu minutach dotarliśmy na miejsce. Boisko było ogromne, a ja musiałam naprawdę nabrać sił by biegać za tą nieszczęsną piłką. Ale trzeba się zabawić. W końcu po to tu jestem. A szczególnie z braćmi ta rozgrywka będzie bardzo zabawna. 

Podzieliliśmy się na drużyny i wyszło tak, że w jednej jestem ja, Devon, Rose i Cameron. W drugiej natomiast jest Seb, Raphael i Naomi. Najstarszy Blare postawił przy trybunach ogromny głośnik, który tu przytaszczył, a następnie poleciały pierwsze nuty piosenki Bon, Bon należącej do Pitbulla. Zaczęła się rozgrywka, którą zaczynała nasza przeciwna drużyna ponieważ ich było mniej. Raphael ustawił się w pozycji i po chwili piłka poleciała na środek boiska. Przechwycił ją Cameron zmierzając w stronę bramki gdzie mieliśmy strzelać gole. Podał do Devona, a ten wbił pierwszego strzała strzelając w sam środek bramki. 

- Zaczął byś w końcu bronić Seb!

- Pierdol się! - odwarknął bratu wystawiając w jego stronę środkowy palec, na co ten się zaśmiał, a następnie podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło. 

Nasza gra trwała już dobre ponad półgodziny. Nawet udało mi się strzelić jedną bramkę z czego byłam zadowolona bo nawet dobrze szła mi ta gra. Wynik był trzy do jednego dla nas przez co Raphael był zdenerwowany ponieważ jak to podkreślił to nie fair, ze nas jest czworo a ich trójka na co sami się zgodzili na takie składy. 

Usiadłam wraz z dziewczynami na trybunach, a chłopaki odbijali dalej piłkę między sobą. Wzięłam łyka wody, którą dała mi Rose. Zaczęłyśmy więcej z sobą gadać tak samo jak z Naomi. Były naprawdę sympatyczne i zabawne. Po chwili zorientowałam się, że gdzieś z tyłu na ławkach siedziały trzy dziewczyny, jedna z nich szczególnie wyglądała na wredną. Spojrzała mi posyłając dziwny wyraz twarzy, a następnie wybuchła śmiechem gdy jej koleżanka powiedziała coś jej na ucho. Dwie z nich miały brązowe włosy, ale ta co najbardziej wpatrywała się w mnie była blondynką. Miała na sobie dość obcisły top oraz spódniczkę zbyt za krótką, tak samo jak jej przyjaciółki. 

My Obsession Where stories live. Discover now