Rozdział 31: Żegnaj Devon...

1.4K 61 43
                                    

3/7

Gdy tylko przekroczyłam próg mieszkania poczułam ten zapach który uwielbiałam. Wszystko pachniało chłopakiem. Zostawiłam walizkę w progu po czym zdjęłam buty i walnęłam się plackiem na kanapę. Zaraz obok mnie zjawił się Bruno w pełni uradowany naszym powrotem do domu. Lincoln dziś wieczorem odebrał nas z lotniska, a że była niedziela chłopak lekko zabalował wcześniejszego dnia więc zerwaliśmy go z łóżka. Od razu gdy nas odwiózł zabrał z sobą, którego miał pod opieką.

Lot mi minął niesamowicie szybko. Zanim się obejrzałam już lądowaliśmy. Może dlatego, że praktycznie cały lot przespałam w objęciach chłopaka i słuchając muzyki. Byłam strasznie zmęczona. Spojrzałam na chłopaka, który przyniósł mi szklankę wody za co mu podziękowałam ponieważ czułam jak moje gardło nawołuję pomocy. Istna Sahara.

- No widzę, że mocno tam zabalowałaś księżniczko - zaśmiał się przyjaciel siadając obok mnie na fotelu. Spojrzałam na niego przewracając oczami.

- Tak zabalowała w sobotę, że dziś rano ledwo co wstała i dotarła do samolotu - odezwał się brunet wracając z sypialni ponieważ zaniósł nasze bagaże. Spojrzałam na niego oburzona i wzięłam w dłoń poduszkę, którą miałam pod głową i z całej siły jaką w sobie miałam, rzuciłam w niego.

- Mówisz o mnie, a widziałeś swojego brata?! - krzyknęłam nawiązując do sytuacji gdzie Raphael był już tak mocno wstawiony, że podszedł do jakiejś starszej kobiety, która na oko miała z sześćdziesiąt parę lat i zapytał się jej czy się z nim przeliże, a gdy kobieta odmówiła ten chciał zrobić dla nie striptiz. Facet nawet dokładnie nie widział na oczy ponieważ ta kobieta miała pełno zmarszczek i siwe włosy - Ja nie chciałam się przelizać z żadnym sześćdziesięciolatkiem, a następnie robić dla niego striptiz!

- A byś tylko spróbowała - wskazał na mnie palcem z poważną miną, a ja opadłam głową na kanapę.

- Stawiam, że to Raph miał taki pomysł - chłopak obok mnie głośno się śmiał gdy mnie strasznie bolała głowa.

- Dobra, ja idę się myć - po tych słowach ruszyłam do sypialni i z szafy zabrałam czystą piżamę, a z walizki zabrałam kosmetyczkę i weszłam do łazienki, gdzie wannę napuściłam gorącą wodą i zrobiłam pianę.

Związałam włosy w koka by ich nie zamoczyć i rozebrałam się do naga. Z telefonu puściłam muzykę i po chwili z głośnika wydobył się głos Ariany Grande śpiewającej piosenkę Problem. Weszłam do ciepłej wody i dostrzegłam na wyświetlaczu, że jest godzina dwudziesta trzydzieści dwie więc chwilę sobie tak poleżę. Moje ciało już po chwili zaczęło się rozluźniać przez co na moich ustach pojawił się uśmiech.

Usłyszałam, że drzwi od łazienki się otwierają więc otworzyłam oczy i dostrzegłam wchodzącego chłopaka trzymającego szklankę do połowy napełnioną alkoholem. Uśmiechnął się i usiadł na skraju wanny.

- Lincoln już poszedł - poinformował mnie na co przytaknęłam, a następnie postawił zapewne whisky na szafce obok mnie - Napij się to będzie ci lepiej - uśmiechnęłam się i złapałam szklankę w swoje palce i upiłam łyka dostrzegając, że są także tu kostki lodu.

- Dziękuję.

- Ja idę z Brunem na spacer. Powinienem być za około pół godziny - przytaknęłam głową na jego słowa, a ten wstał i nachylił się w moją stronę składając pocałunek na moim czole. Jednak złapałam go za koszulkę tak by nasze wargi się stykały i tym razem ja złożyłam pocałunek na jego rozgrzanych wargach.

- Kocham cię - powiedział odrywając się od niego.

- Kocham cię - powtórzył ponownie składając pocałunek ma moim czole i opuścił łazienkę zostawiając mnie samą z szerokim uśmiechem wymalowanym na ustach.

My Obsession Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz